Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 27-11-2008, 00:59   #14
Ratkin
 
Ratkin's Avatar
 
Reputacja: 1 Ratkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwuRatkin jest godny podziwu
Krzywonos bacznie obserwował rozwój wydarzeń z blank na murach okalających zamczysko górujące nad wzgórzem Strachv. To co oglądał bardzo go niepokoiło. Za "starych, dobrych czasów", nim Petr posłał go na nauki do swego brata, wszystko wyglądałoby inaczej. Strażnicy, mimo że otrzymali jego zdaniem jasny rozkaz, w jego oczach nie wykonywali go jak należy, ba robili coś z goła innego.Jego wojowie zdali się spełniać rozkaz ze strachu, jak gdyby byli zwykłymi chłopami, którym rzekło się by pilniej wypełniali swoją pańszczyznę. To miała być zbrojna drużyna Księcia? Rozkaz powinni wykonać z poczucia lojalności, uważać go za honor, powinność wynikającą z ich ich statusu, poczucia wyższości nad tym motłochem przerzucającym gnój na polach!

Nie dziwota że Ojciec nie stworzył po mnie kolejnych na swój obraz i podobieństwo. Nie miał kogo! -przeklinał w głębi ducha Krzywonos- Ciężkie czasy. Czarne chmury gromadzą się nad Twą domeną, Ojcze.

Z obrzydzeniem przyglądał się jak zbrojni prowadzą Szarlatankę traktem ku zamkowej bramie.

Jak oni na nią patrzą!? Czy słowo "gość" zmieniło w naszym języku swoje znaczenie? Czyżby wpływy tych ścierwojadów Łacinników i stojących za nimi Magistrów znów rosły? Widać dziś już nasz lud niczym nie różni się od tych delikatnych Franków czy ułomnych na umyśle Czechów.
-westchnął-
Cóż więc dziwnego, że jednego z tych patałachów poniósł pewnie na szablach odyniec, kiedy ten pewno chędożył się z jakąś dziewką po krzakach!

Przyjrzał się Ravnosce z wysokości murów, kiedy przechodzili zaledwie parę metrów od niego. Jej emocji nie był w stanie rozgryźć, zbyt dobrze skrywała te prawdziwe pod maską obojętności. Jednak była -cokolwiek by Starszyzna jej klanu nie twierdziła - Kainitką i pewnych zachowań nie mogła ukryć. Głód zdawał się trawić ją od środka. Widywał już taką formę jego oznak u Rzemieślników, których oglądał w trakcie wizyt na dworze Kraka - łakome spojrzenia, podświadome, rzucane nie tyle w kierunku jej eskorty, co w kierunku ich pulsujących żył i buzującej w nich krwi.

Gdy strażnicy zostawili Saraj na dziedzińcu i odeszli, Krzywonos znikał już we wnętrzu twierdzy. W zasadzie liczył, że kobieta nie wytrzyma. Strażnicy jak ci warci byli tylko spełnienia swojej powinności w roli kozłów ofiarnych. Ogłoszenie łowów na nią i w efekcie jej ostateczna śmierć, rozwiązała by wiele problemów. Oszczędziła by mu wiele zachodu. Niestety, kobieta sprawiała wrażenie, że jej odwaga przechodziła już w ośli upór.

W najgorszym wypadku długo jej nie będziemy łamać głodem w lochach...


***

Choć raz siostrzyczko sie do czegoś przydałaś.-pomyślal, gdy wtargnięcie Krystyny odciągnęło ich Ojca od jakże niewygodnej w tym momencie dla niego kwestii bezwartościowej Szarlatanki.

-Sam ocenisz Ojcze...-prawdziwie, lecz wymijająco zdążył rzucić jeszcze, nim Petr w pełni porzucił myśli o sprowadzonej dla siebie tłumaczce.

***

Goście zaczęli schodzić się na sproszoną przez Księcia wieczerzę.
Wroniec jeszcze jakoś wyglądał w tym towarzystwie. Stoigniew, dzięki obecności niewiele od niego piękniejszego ogara Krystyny, jakimś cudem zlewał się z otoczeniem, jakby mniej rzucając w oczy. Krzywonos z niejakim uśmiechem na swej, oszpeconej twarzy obserwował młodą Rzemieślniczkę, gościa... czy może powinien jednak zacząć używać bardziej stosownego wobec obcokrajowców określenia - zakładniczki Petra. Nie interesowała go w celach konsumpcyjnych. Nie mogła być przecież równa pokoleniem po Kainie od Petra, a jakie kolwiek inne zainteresowanie vitae wampira niż pożarcie jego duszy i wchłonięcie potęgi nie wchodziło w rachubę, gdyż było w oczach Krzywonosa tylko odrażającym aktem słabości. Jego zainteresowanie wzbudzone było jednak przez dający się wręcz namacalnie wyczuć, wiszący w powietrzu konflikt między nią, a nienawidzoną przez niego Krystyną. Stepan przyglądał się bacznie jak Rzemieślniczka zareaguje na zaproponowanych im przez Księcia jeńców i branki pozostałe po ostatnim najeździe na graniczną wioskę...

-Widzisz Pani wśród nich kogoś ciekawego? To w końcu wszystko tylko okoliczni chłopi.
-delektował się spojrzeniem jakim obdarowała go siostra, gdy rozpoczął rozmowę z młodą Torreadorką.-Nie odstręcza Cię Pani, poczucie że spija się u obcych krew z własnych poddanych? Myślę jednak, że jak przystało na Rzemieślniczkę, a przyszło mi poznać kilku jako poseł, bardziej odstrasza pożywienie się na tak pośledniej trzodzie?

Jeden ze sług szepnął coś Ksieciu i po sali rozniosło się jego tubalne- WEJŚĆ! W otwartych na oścież wrotach do komnaty, wszyscy zgromadzeni ujrzeli sniadą kobietę. Krzywonos spojrzał prosto w oczy Saraj, lecz dokończył kwestię wypowiadaną do Jany.

-Chłop czy nie chłop to kwestia drugorzędna, jednak pochodzenie już nie. Zgaduję że Pannie bardziej podszedł by ktoś mniej tutejszy? Może cygan... albo chociaż śniady grek?
 
__________________
-Only a fool thinks he can escape his past.
-I agree, so I atone for mine.


Sate Pestage and Soontir Fel
Ratkin jest offline