Pierwszy wstał zaraz za bratem... skinął głową na Gnoma
-Przystajemy na twoją propozycje - Po czym idąc w stronę brata przeszedł tak blisko Anthel'a, że nieomal się z nim zderzył. Skończyło się jednak na delikatnym otarciu. Gdy się na powrót odwrócił do grupy dodał - Każdy zajmie się sobie najodpowiedniejszym zadaniem...
Podszedł do brata. Zasłonił się kapturem... szeptali chwilę, a może się kłócili w owy bezdźwięczny sposób. W końcu Drugi odwrócił się i rzekł twardo:
- My zajmujemy się rozpoznaniem terenu wokół wieży... - dało się usłyszeć zwyczajowe "ekheeem" ze strony Bena, a następnie szept z jego ust. Tom znowu zwrócił się w stronę brata... gdy się odwrócił dodał - i planem ucieczki z terenu spod wieży. Ustalajcie co robicie z resztą i kto...
Skończył jakby w pół zdania i skierował się w stronę wyjścia krocząc powoli i dopinając swój skórzany płaszcz. Wiedział dobrze, że było zimno na zewnątrz. Stanął jeszcze w przejściu i odwrócony do reszty powiedział:
- A wy co zostajecie? Myślałem, że idziemy wszyscy w stronę fontanny.
Zaraz po tym wyszedł na zewnątrz i tam oczekiwał reszty... |