Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 28-11-2008, 00:47   #117
Latilen
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Ambu powoli wstał, starając się otrzepać kurz z szaty (co raczej nie miało sensu). Nie zwracał uwagi na ból ciała. Zapewne do niego przywykł. A raczej ból ciała zdawał się lżejszy od bólu myśli, który nie opuszczał go ani na moment. I jeszcze te wrogie uczucia i spojrzenia ludzi. Sam czuł się nie na miejscu i jeszcze ci mężczyźni, jak wściekłe byki i te kobiety, w których spojrzeniu kryła się nadzieja, zdrada, żal, wyrzut.

Chcieć i nie chcieć jednocześnie, to chyba tylko człowiek potrafił. A zwłaszcza kobieta.

Wolałby jeszcze lecieć. Lot był taki... otumaniająco bezmyślnie piękny.

Spojrzał w stronę Asmoda i zauważył to pocieszające spojrzenie. W duszy drgnęła jakaś iskra. Coś zabolało. Cichy żal uderzył znienacka. Czyżby była to... zazdrość? Właśnie tak, zazdrościł Ewie, że jest pocieszna przez Archanioła. Zdał sobie sprawę, że chciałby aby Asmod patrzył tak na niego. Żeby to spojrzenie należało tylko do niego, żeby... Przeraził się własną myślą. Co się z nim działo? Z żalu musiał oszaleć, tak. Tylko to wchodzi w grę.

Ale zazdrość dalej kłuła. "Przecież to właśnie ten archanioł był tym, który pierwszy wziął sobie ludzką kobietę. Któraś z tych tu pewnie należała do niego, zapewne któraś z tych przy nadziei."

Przelotnie zajrzał w twarze obecnych "pań". I ich ciało. Wąska kibić, piersi jak wzgórki, długie nogi, czarujące oczy, smukła jasna skóra - nic z tego nie interesowało Ambu. Nie pociągało go. Choć z drugiej strony posiadać swoje uzupełnienie i do końca życia mieć kogoś przy swoim boku - piękne. Acz nie chciałby takiej ludzkiej kobiety. Kobiety należały do mężczyzn, nie stworzono ich dla aniołów. Dlatego też zapewne nie interesowały Ambu.

"Czemu Asmod wziął sobie kobietę?" Ambu ruszył wolno w stronę Ewy i Archanioła. I znów ta sama nutka odezwała się w sercu. Tak, był zazdrosny, ale dlaczego? O tego upadłego Archanioła? Nie miało to sensu. Formidiel powoli stawał się jakąś abstrakcyjną ideą, dla której gotów był walczyć i zaprzedać swoją duszę, ale stawał się duchem a nie żywym aniołem. Zacierały się wspomnienia o jego głosie, wyglądzie, sposobie zachowania.

Uczuciami kierował rodzaj przywiązania do występnego Archanioła, perwersyjnie umartwiania się, a może z góry samodzielnie nałożona kara? A może to nie zazdrość? Nie znał jeszcze tej emocji, może źle ją rozpoznał?

Zatrzymał się w pewnej odległości i oparł się o drzewo ramieniem. Czekał. Ale na co? Musiał przekazać słowa Satanaela Asmodowi, ale nie chciał mu przeszkadzać. Nie wiedział, czy byłby mile widziany.
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein

Ostatnio edytowane przez Latilen : 28-11-2008 o 17:30. Powód: błędy natury teologicznej, a właściwie angelogicznej ;]
Latilen jest offline