Ewa zupełnie zignorowała Twa obecność. Pogrążana w rozmyślaniach nawet bardziej niż w żalu, zastanawiając się nad czymś wielce. Asmodeusz odwrócił się w Twą stronę, jego oblicze miało pytający wyraz. -Co się stało kochany, że już wracasz z nieba?
Ludzie powoli się rozeszli do miejsc które nazywali domami. Wygnani z Raju, teraz tacy marni. Pył zataczał kręgi porywany przez wiatr, a suche drzewa smęciły opowieści jak to było dobrze kiedy one były. Sokół kołował po niebie w poszukiwaniu ofiary. Ten uświęcony rytm świata pulsował pod Twymi stopami jakby kawałek krwi samego Boga. Ewa spojrzała na Ciebie łzawymi, szklanymi oczyma. Poczułeś, jakby ujrzała w Tobie coś znajomego. Może tylko złudzenie. Zniecierpliwiony Asmodeusz spoglądał na niebo i wyczekiwał odpowiedzi, coraz bardziej zastanawiało go co z Azazelem.
__________________ Otium sine litteris mors est et hominis vivi sepultura. |