Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 29-11-2008, 12:08   #453
Szarlej
 
Szarlej's Avatar
 
Reputacja: 1 Szarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputacjęSzarlej ma wspaniałą reputację
Reptyliony nie są narodem z którym można paktować, nie przemawiają do nic słowa, o nie. Nie przemawia szczerość. za to przemawia ciężki kij. Cztery się rzuciły na niego zamachnął się na pierwszego i palnął go w łeb a potem... potem jakoś samo poszło. Robił uniki, parował i zadawał ciosy. Avadriel cały czas przekazywał mu widok z góry. Gdy cała czwórka reptylionów leżała nie żywa lub obezwładniona Levin zakręcił młyńca kijem, kij podatny prawu grawitacji i jeszcze kilku o których Druid nie miał pojęcia wyleciał mu z rąk. Ślepiec schylił się po niego wtedy wyszedł wódz reptylionów. Był wysoki, bardzo wysoki, nawet Levin musiał patrzyć do góry żeby spojrzeć na pysk jaszczura. No, przynajmniej musiałby jakby miał wzrok. Na całe szczęście wielki stór nie chciał walczyć ze ślepcem a z Barbakiem. W tym momencie Levin przypomniał sobie coś.
Barbak był orkiem, wielkim skubańcem. Dodatkowo silnym w końcu mógł strzelać z maleństwa. No właśnie strzelać, ork nie posiadał broni do walki wręcz.
Levin podszedł do towarzyszy robiąc miejsce Barbakowi.
-Teraz Twoja koleji Rozpruwaczu.
Ślepiec uśmiechnął się i podał Żywy Ogień orkowi.
-Powodzenia.
Avadriel cały czas kołował nad reptylionem przekazując obraz Levinowi.
 
__________________
[...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...]
Szarlej jest offline