Aiden po wysłuchaniu próśb każdego z Kamratów, a potem gdy strażnik odmówił spełnienia ich pomyślał:
-No Jednak jest hujem złamanym i do tego w dwie strony, to już pewnie mój koniec,
Nagle zobaczył kogoś na koniu gnającego do nich, popatrzał chwile i zamyślił się:
-Kto to może byc aha no jo to ten co mnie wynajoł, moze nas uwolni,
Facet Wszedł na szubienice wyjął świstek papieru zwinięty i pokazał strażnikowi, ten po przeczytaniu zwrócił się do tłumu mówiąc:
- Przepraszam za krótka przerwę. Teraz możemy kontynuować…
Aiden zdziwił się i pomyślał, no to koniec a miałem jednak troszkę nadziei, i jedynie co potem zobaczył to białe światło do którego szedł czy leciał nie był pewny, lecz w jednej chwili coś go ściągnęło na duł, obudził się i wstał szybko, kolejne co zobaczył to lecąca pieść prosto w jego twarz, po uderzeniu otrząsnął się wstał i powiedział:
-No super najpierw siedziałem w więżeniu potem, umarłem teraz żyje ale mnie leja i śmierdzę jak szczur, jeszcze brakuje by mnie okradli.
Słysząc co mówi ich wybawca z ekwipunkiem i złotem, Jedynie co pozostało Aidenowi do powiedzenia to dobrze ze chociaż ciuchy mam. Wziął ekwipunek ze stołu ubrał wszystko na siebie i podszedł do stołu, i powiedział:
- Mówisz panie o smoku jak dobrze mi wiadomo to coś ma 40 m wysokości z 100m długości plus skrzydła, ogień, pazury i łuski, które chronią go doskonale, plus minus ok załatwię go zanim powiesz "A nie mówiłem"
Uśmiechnął się Aiden, kontynuacja:
-Ok Bez żartów jak my mamy tego gada ubić???
Wsłuchując się w to co jego towarzysz powiedział w pytaniach i prośbach, z namysłem odpowiedział:
-Podpisuje się po tym co mówi Markus a najbardziej pod kąpielom bo czuje jak by mnie ciągnięto po ściekach kilometr.
Aiden kończąc wpatrywał się w Wybawiciela i czekał na reakcje. |