Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 30-11-2008, 11:30   #46
MigdaelETher
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Ja nie będę polemizowała i kłóciła się, po prostu tak wyglądała wczorajsza wymiana PW:

Cytat:
Napisał Wernachien
Nie chce pisać kilku zdaniowego posta kończącego się w momencie, w którym powinna pojawić się reakcja gospodarza, dlatego mam pytanie:

Moja postać wejdzie do sali, skłoni się - jaka będzie reakcja Petra? Zaprosi ją do stołu, nie zwróci na nią uwagi, czy może zada jakieś pytanie, czy zupełnie jakaś inna?
Cytat:
Napisał MigdaelETher
Jestem trochę zdziwiona...Werna w poście wyraźnie pisze, w jakim stanie znajduje się Saraj. Ona nie może od tak sobie wejść. Twoja postać jest głodna, ba to mało powiedziane... Była głodna na początku, wg KP masz XII pokolenie czyli masz maksymalnie 11 punktów krwi, jak napisałam w pierwszym poście twoja postać odczuwa głód co sama potwierdziłaś w kolejnym. Czyli masz 1/3 z tego, zaokrąglając w górę 4 punkty krwi. Dal twojej postaci zdobywanie pokarmu nie jest takie proste jak dla pozostałych, nie jesteś ani gościem ani sługą Petra, jesteś Ravnosem, którego się wpuszcza do miasta, bacznie obserwuje i robi wszystko, żeby jak najszybciej opuścił domenę. Do tego co pisałaś wcześniej mam zastrzeżenie, właśnie dlatego uznałam, że jesteś w domenie od niedawna, twierdziłaś, że nie znasz postaci Ratkina... Skoro jesteś tam już 2 lata i to w folwarku Petra, który przymyka oczy na twoje drobne sprawki...To samo się przez się rozumie, że znasz Stepana i jego pozycję w domenie, pamiętaj o tym przy następnych postach. Wracając do kwestii głodu, jak już wspomniałam Twoja postać nie może od tak sobie polować, trzody w karcie nie masz. Do tego użyłaś iluzji ( proszę na przyszłość nie przekręcaj mojego nicka bo inaczej nie widzę ukrytej wiadomości :P ) 2 kropki czyli koszt 1 punkt krwi i 1 punkt siły woli. Suma sumarum masz 3 punkty krwi i wchodzisz do komnaty w której, aż buzuje od vitae. Dlatego czekam na opis tego co się dzieje z Saraj i co w takiej sytuacji robi. Możemy to zrobić via PW a wtedy odpisze Ci jak zareagował Petr i co zrobił.

Pozdrawiam Migdael
Cytat:
Napisał Wernachien
Cytat:
Napisał MigdaelETher
Dal twojej postaci zdobywanie pokarmu nie jest takie proste jak dla pozostałych, nie jesteś ani gościem ani sługą Petra
Twój pierwszy post w komentarzach mówi wyraźnie: Saraj jest gościem Petra. Jeśli Petr pozwolił jej przebywać na jego ziemiach znaczy, ze jest jego gościem. Nie jest przecież jego sługą. Trzeciej opcji nie ma, chyba, ze miałaby nielegalnie wedrzeć się na jego ziemie.

Cytat:
Do tego co pisałaś wcześniej mam zastrzeżenie, właśnie dlatego uznałam, że jesteś w domenie od niedawna, twierdziłaś, że nie znasz postaci Ratkina... Skoro jesteś tam już 2 lata i to w folwarku Petra, który przymyka oczy na twoje drobne sprawki...To samo się przez się rozumie, że znasz Stepana i jego pozycję w domenie
Mogłam o nim słyszeć, nie musiałam go widzieć, Migdael, Saraj nie bywa na zamku i jak mówiłam nie wchodzi w drogę Wojewodze. Dlaczego więc miałaby znać Stepana osobiście? Może gdyby miała trochę świeższy umysł to zaczęłoby jej świtać kim jest Stepan. Świeżego umysłu jednak nie ma.

Cytat:
Suma sumarum masz 3 punkty krwi i wchodzisz do komnaty w której, aż buzuje od vitae. Dlatego czekam na opis tego co się dzieje z Saraj i co w takiej sytuacji robi.
No przecież odrobina instynktu samozachowawczego każdemu nad kim bestia nie przejęła władzy powie, że nie może ot tak rzucić i zacząć chłeptać sobie. Poza tym z mechanicznego punktu widzenia wciąż mogłabym rzucać kostkami, by oprzeć się pokusie.

Cytat:
Możemy to zrobić via PW a wtedy odpisze Ci jak zareagował Petr i co zrobił.
Myślę, ze tak będzie sprawniej.

Mam nadzieję, ze wystarczy, ze jak zadeklaruję:
Saraj wejdzie, skłoni się i mimo wszystko zaczeka na reakcję gospodarza. Nie rzuci się na jedzenie choćby z powodu tego, że stoi oko w oko ze Stepanem, który całkiem niedawno ją zastraszał.
Jaka więc będzie reakcja Petra na pojawienie się w sali osoby, która bądź co bądź miała się pojawić (wg tego co mówił Stepan)? Bo chyba nie będzie milczał?

No nic, jeśli będzie, to Saraj powie, nie podchodząc bliżej "Książę, wezwano po mnie. Widzę, że przybywam na ucztę, czy jako Twój gość mogę dołączyć i również zaczerpnąć Vitae?"
Cytat:
Napisał MigdaelETher
Tak jesteś gościem czyli osobą nie związaną z rodziną Petra ani jego sługą, ale nie jesteś na takich samych prawach jak Toreadorzy. To nie moje widzimisię, napisałam Ci dokładnie to co w podstawce pisze co do Ravnosów i wpuszczania ich na czyjeś terytorium. Rozumiem, że Petr może przymykać oko na drobne kradzieże czy oszustwa, a także na podpicie komuś krwi na boku w ciemnej uliczce od czasu do czasu, ale nie na normalne polowanie na jego terane na jego chłopów. Dlatego trudniej Ci zdobywać pożywienie niż reszcie ( Toreadorzy i Stepan stołują się na zamku a Wroniec i Stoigniew bez problemu mogą polować ). Sama wybrałaś Ravnosa, więc nie wiedzę w czym rzecz.

Uzasadnienie, że ma ociężały umysł jest śmieszne. Dziwnym trafem nie przeszkadzał on Twojej postaci w odgrywaniu i oszukiwaniu Stepana. Poza tym sam twierdzisz, że przeszło dwa lata jesteś już przebudzona z letargu więc w czym rzecz z tą ociężałością? 2 punkty inteligencji to przeciętny człowiek. Stepana musisz znać. Jesteś obcym wampirem w domenie, to nie wielkie nowoczesne miasto, gdzie jedne kainita mniej czy więcej nie robi różnicy. Tu kainitów jest tylko kilku, więc musiałaś mieć z nim styczność. Poza tym sama piszesz, że mieszkasz w folwarku należącym do Petra. Rozumiem, że z samym Wojewodą nie musiałaś mieć styczności ale z jego synem, prawą ręka na pewno. Już nie wspomnę o plotkach, bo wszyscy mówią o Petrze, Krystynie czy Stepanie. Na samej ich podstawie rozpoznanie tak charakterystycznej postaci wystarczy.

Dalej masz 3 punkty krwi, chciałam, żebyś sama opisała co się dzieję ale skoro chcesz rzucać proszę bardzo ST 6, bo działają dwa bodźce, mianowicie zapach i widok. Do tego twierdzenie, że przecież widzisz Stepana, który cię zastraszył też jest bez sensu. Po pierwsze najpierw wchodzisz i czujesz krew już za drzwiami ( tu już powinny być pierwsze testy ) a potem ją widzisz i jeszcze bardziej czujesz. Stepan siedzi i rozmawia z Toreadorką a nie stoi na przeciw Ciebie. Twoja postać ma 2 percepcji więc potrzebuje chwilę by go zauważyć.
Cytat:
Napisał Wernachien
Cytat:
Napisał MigdaelETher
Uzasadnienie, że ma ociężały umysł jest śmieszne.
Migdael, o czym ty mówisz?! Czytaj spokojnie i nie doszukuj się błędów w moim myśleniu, bo piszesz mi później o rzeczach o których nie mówiłam. Mówiłam o świeżym umyśle, czyli o takim, który nie był zdominowany kilkakrotnie, o umyśle osoby, która nie była zastraszana, o umyśle osoby, która nie jest głodna!

Cytat:
Stepana musisz znać. Jesteś obcym wampirem w domenie, to nie wielkie nowoczesne miasto, gdzie jedne kainita mniej czy więcej nie robi różnicy. Tu kainitów jest tylko kilku, więc musiałaś mieć z nim styczność.
Nie, nie musiałam, skoro do tej pory byłam na zamku tylko raz, a innym wampirom w drogę nie wchodziłam - o czym pisałam zresztą. Nigdy również nie wspomniałaś mi o tym, ze Stepana i innych kainitów znam lub choćby widziałam. Nie podpieraj się teraz tym, ze o niczym mi wcześniej nie mówiłaś bo w domenie Petra jestem dwa lata, skoro do ostatniego posta myślałaś, ze dopiero co się tam zjawiłam.

Cytat:
Poza tym sama piszesz, że mieszkasz w folwarku należącym do Petra. Rozumiem, że z samym Wojewodą nie musiałaś mieć styczności ale z jego synem, prawą ręka na pewno.
No cholera... Przecież pisałam, że byłam u Petra się przestawić jak każe tradycja, gdy tylko pojawiłam się na jego ziemiach. Powtórzę więc jeszcze raz: nie dałaś mi wcześniej takiej informacji, więc uznałam, ze nie poznałam nikogo z Kainitów poza wojewodą.

Cytat:
Już nie wspomnę o plotkach, bo wszyscy mówią o Petrze, Krystynie czy Stepanie. Na samej ich podstawie rozpoznanie tak charakterystycznej postaci wystarczy.
Jacy wszyscy? Ci Kainici, co ich pierwszy raz na oczy widzę?

Cytat:
Dalej masz 3 punkty krwi, chciałam, żebyś sama opisała co się dzieję ale skoro chcesz rzucać proszę bardzo ST 6
A gdzie ja napisałam, ze chcę rzucać?! Argh! Napisałam, że miałabym prawo do rzutu, a nie że chcę rzucać. Z tego co pamietam to rekrutacja była do storytllingu.

Do tego twierdzenie, że przecież widzisz Stepana, który cię zastraszył też jest bez sensu. (...) Stepan siedzi i rozmawia z Toreadorką a nie stoi na przeciw Ciebie. Twoja postać ma 2 percepcji więc potrzebuje chwilę by go zauważyć.
Ratkin wyraźnie napisał, ze gdy moja postać wchodzi do sali to Stepan spogląda mi w oczy i sugeruje, ze grek byłby smaczniejszy. Czy to nie jest czynnik stresowy? Kolejne zastraszanie? To nie jest bezsensowny argument.

Nie odpisałaś jednak jak reaguje Petr na sytuację którą ci przedstawiłam.

Migdael, powiedz jasno, czy chcesz żebym dalej grała, czy nie. Szczerze mam dosyć tego, ze w każdym moim zdaniu doszukujesz się błędów i próbujesz udowadniać mi, ze źle czuję moją postać, mimo, ze potem wskazuję ci rozsądne powody, dla których myślę tak a nie inaczej. Zdecyduj się - prosiłam cię o to już prawie dwa miesiące temu.


Wern[/quote]

Cytat:
Napisał MigdaelETher
Jeszcze raz bardzo spokojnie i rzeczowo. W takim razie Saraj nie miała świeżego umysłu. Po pierwsze Stepan najpierw pojawił sie w charakterystyczny dla siebie sposób ( tu masz te plotki bo ludzie w wsi, w karczmie rozmawiają z nabożnym strachem o Diable z zamku, jego pięknej i okrutnej córce oraz o oszpeconemu wojewodzicu, któremu zawsze towarzyszy lodowaty wiatr ) poza tym zanim postać Ratkina Cię zdominowała przedstawiła się. Dalej jak już mówiłam te wszystkie czynnik sprawiające, że masz nie świeży umysł, w żaden sposób nie wpływały na twoje oszukiwanie i aktorskie sztuczki. Wernachien ty piszesz historię swojej postaci a nie ja skoro pisałaś, że jesteś tam 2 lata i w majątku Petra Stepana znać musiałaś więc to raczej Twoja pomyłka w odgrywaniu, niezrozumienie praw jakie panowały średniowieczyznach domenach!? W pierwszym poście w komentarzach wyraźnie jest napisane kim jest Stepan, dlaczego miałam Ci mówić że go znasz skoro już w tej domenie funkcjonujesz tyle czasu? To chyba oczywiste. Twoim świetnym prawem jest zmian koncepcji, odgrywania, ponieważ był to pierwszy post w którym zachowujesz się jak kainitka nieznająca władyków tej ziemi i reguł na niej obowiązującej, że jesteś tu nowa. Wybacz gdyby było inaczej wątpię czy byś przeżyła w taki sposób traktując wojewodzica, syna pana który łaskawie zezwala ci przebywać na swojej ziemi. Teraz zmieniasz wizję... do tego ( o to akurat obruszył się Kelly ) chyba nie wiesz jak są traktowani w średniowieczu cyganie/cyganki czy Ravnosi bo strażnicy tytułują cię per Pani..?! Przeczytaj jeszce raz swoje deklaracje dotyczące postaci, które mi posłałaś i opracuj jakąś spójną całość. Werna powiem szczerze jestem zła za co? Otórz Pierwszy konflikt miał początek w umiejętności czytania i pisani. Nie miałaś wykształcenia ale mówiłaś mi, że napisałaś o tym w historii...uwierzyłam Ci...
Cytat:
Napisał Wernachien
Imię: Saraj

Cytat:
Urodziłam się w Indiach w 650 roku w rzemieślniczej rodzinie. Pamiętam, że ojciec wytwarzał sukno a matka zajmowała się domem. Żyliśmy dostatnio doczasu, gdy spłonął cały rodzinny magazyn z dziesiątkami metrów drogocennych tkanin. Ojciec podupadł na duchu, z czasem sprzedał większośc majątku a mnie, jako zbyt młodą do pracy, oddał w służbę kupcowi z zachodu.

Kupiec miał na imię Arnotes, a jego posiadłoci mieściły się tysiące kilometrów od mojego rodzinnego miasta, w jeszcze gorętszej części świata. Zaczęłam pracę jako jedna z wielu służek w jego domu. Miałam wtedy zaledwie 9 lat i byłam jedną z trzech najmłodszych dziewczynek. Atmosfera wśród służby była zawiesista, przytłaczająca. Gospodarz dworu karał nas ostro za każde opóźnienie i niezgrabność. Do tej pory na moim lewym boku widnieje nieładna, niespełna piętnasto centymetrowa blizna po jednej z kar jaką wymierzył mi drewnianą rózgą za zbicie kuchennej wazy.

Nie okazywaliśmy strachu. Nie okazywalismy czułości. Nie czuliśmy nic. Uśmiechaliśmy się na zawołanie jakbyśmy byli wdzięczni za kopniaki i resztki po ucztach. Gdy płakałam byłam bita. Gdy za głośno się smiałam byłam bita. Gdy próbowałam walczyć o swoje byłam bita do nieprzytomności.

Rany opatrywała Bella, dziewczyna slużąca w posiadłości conajmniej 6 lat dłużej niż ja. Znała zasady i zwyczaje. Po czterech latach nauczyłam się jak donosić jadła na wykwintne, kamienne i rzeźbione stoły nie będąc nawet zauważoną.

Pech chciał, że pewnego dnia ciekawość wygrała z rozsądkiem i sprzątając komnatę dostrzegłam ciemno wiśniową skrzynię. Mam ten widok w pamięci do tej pory, skrzynia wydawała mi się wtedy neizwykle piękna - obleczona barwioną skórą i wytłaczana w geometryczny wzór... Oworzyłam.

Nie pamiętam co było w środku. Prawodpodobnie zostałam uderzona wtedy czymś w głowę, bowiem obudziłam się zamkniętam w małym, ciemnym pokoiku z potwornym bólem z tyłu czaski. Kilka dni później zostałam wtrącona do lochu miejscowej straży za próbę kradzieży. Dowidzizłam się, że nie bylo sądu i że pospolite złodziejsto wtrąca się do lochów albo sprzedaje na niewolników wędrownym kupcom.

Pospolite złodziejstwo?! Do tej pory pamiętam gorycz wypełniającą moje myśli. Nie zrobiłam przecież nic złego. Nie zrobiłam nic za co miałabym zostac niewolnicą! Nie zdawałam sobie jednak wtedy sprawy z tego, jak niewiele mój wcześniejszy los różnił się od niewolniczej pracy.

Pamiętam bezsenną noc... Noc, w której wybuchł bunt i obcy ludzie wdarli się do lochów. Wyłamywali kraty, zabijali straż, uwalniali więżniów. Otrzymałam wolność. Szansę na nowe życie, które brutalnie chciano mi zniszczyć. Ah, jakże naiwna mogłambyć! Świat był wtedy dziwny i prawdę mówiąc nie pojmuję go także dzisiaj.

Kolejne lata spędziłam w miejscowej grupie leni i pijaków. Żyliśmy z okradania straganów i bogatych, zblazowanych panien, które w kosztownościach całego świata chodziły po ulicach. Taaak... prosiły się o więcej niż kopniak i zabranie błyskotek. Prosiły się o śmierć.

Pamiętam jej oczy... Wielkie i ciemne, umalowane na czarno. Haczykowaty nos. Długie hebanowe włosy obwiązane białą tasiemką. Patrzyła na nas z pogardą. Była dumna i próżna. Załużyła na śmierć. Pchnęłam ją nożem pod żebra, tak jak nauczyli mnie tamtejsi towarzyże, a potem uciekłam wąskimi uliczkami.

Tworzylismy zgrany zespół - Ana, Eupates i nasz mentor - Aktor. Nie znali.śmy jego prawdziwego imienia i jakoś nigdy nei przyszło nam do głowy by o nie spytać. Aktor nas uczył. Ana z czasem tańczyła na rynku, a gdy tylko zebrał się w okół niej tłum, ja i Eupates zgarnialiśmy nasze łupy. W razie potrzeby szedł w ruch mój niezastąpiony nóż, z którym z czasem niemalże się zjednoczyłam.

------

Czas płata figle. Z małej dziewczynki rozkwitłam w kobietę. Zapragnęłam stateczności, męża dzieci. Miałam 23 lata i nie miałam nic poza dwiema rękami do pracy i łachami, które nosiłam na sobie.

Pewnej nocy Aktor przedstawil mnie pewnemu człowiekowi, który podobno poszukiwał wykonawcy pewnej wymagającej zręcznego noża pracy. Miałam zabić jakiegoś kupca. Plan był cąły ustalony, ja mialam wykonać tylko pchnięcie. Wahałam sę długo, w końcu jednak ulegałm. Zapłata była na tyle hojna, że nigdy nie dęczyły mnie wyrzuty sumienia, wystarczyła bowiem na kilka tygodni spokojnego życia. A kupiec? Czy to ma jakies znaczenie? Pewnie zasłużył na śmierć tak jak ten diabeł Friedrich, przez którego byłam bita i poniżana. Powinien zachłysnąć się własną wątrobą!

-----

Odnalazło mnie przeznaczenie.
W noc, jasną i bezchmurną przyszedł do mojej kryjówki on - człowiek, który zlecił mi moje pierwsze morderstwo. Chciał bym dla niego pracowała. Poszłam bez wahania za jego niezwykłym spojrzeniem.
Pamiętam przeraźliwy ból, mój własny krzyk głośniejszy niż którykolwiek z tych jakie w zyciu słyszałam. Moje upokarzające błagania, by zakończyć tą straszliwą mękę.

A potem ustała... Potem była długa cisza. Spokój. Każdy zakątek wydawał mi się niezwykle przyjazny. Jego dłoń spoczywająca na moim czole, gładząca niemalże czule. Gdy tylko odzyskałam odrobinę świadomości, pchnął na moje łóżko młodą dziewczynę i z rozmachem podciął jej żyły. Krew buchnęła na pościel i moja twarz. Smak... Smak krwi, który nieswiadomie zlizałam ze swoich warg był słodki... niczym nektar rozpłynął się po moich ustach a ja zapragnęłam więcej i wiedziałam, ze dla uczucia jakie mnie wtedy wypełniło mogę zrobić więcej niż tylko silne trzymanie w objęciach konającej i stopniowo osuszanej dziewczyny.

-----

Był rok 692. Jakaś tragiczna rewolucja wstrząsnęła naszym miastem. Miastem, któe ukochałam wyjątkowo mocno, bogatym i pełnym radości. Przerwała moje nauki i nie pzwoliła osiągnąć mistrzostwa w mej dziedzinie. Pamiętam pożar. Ojciec w panice zaprowadzil mnie do krypty i kazał zasnąc mocniej niż zwykle. Zrobiłam co polecił, tylko jego woli nigdy nei ośmieliłabym się sprzeciwić.

-----

Oto więc jestem - Saraj z klanu Ravnos, wygłodniała po pięciu wiekach latargu. Obudzona ze snu w mej bezpiecznej krypcie na północy Grecji. Ojciec zadbał o moją przyszłośc i pozostawil mi część swojego majątku. Mogłam wyruszyć w podróż.

W Niemczech odnalazło mnie kilku Spokrewnionych. Podobno przyjaciół Ojca. Zadziwiające, że dopiero oni zdradzili mi jego imię - Markus. Jak to możliwe, że znowu nie było to dla mnie istotne?
To twoja historia postaci, słowem w niej nie wspomniałaś o tym czy ojciec Cię uczył, do tego był tylko rzemieślnikiem wytwarzającym płótno a nie bogatym kupcem jak mówisz. Werna poczułam się jak idiotka, ale uznałam, że to jakieś głupie nieporozumienie. Było mi ciężko napisać do Petra ale się przemogłam, stwierdziłam, że zapomnimy o tych nieporozumieniach. Problem w tym, że znowu mi coś wmawiasz...
Cytat:
Napisał Wernachien
Historia, którą ci przesłałam powinna pozostać bez zmian. Zmienia się jedynie sposób w jaki trafiłam do Stachova. Jeśli w Niemczech odnaleźli mnie przyjaciele ojca, to równie dobrze to oni mogli mnie sprowadzić na ziemie Diabła.

Tu miałam czekać na przybycie mojego ojca Marcusa, który jednak nie pojawił się przez dwa lata, a ja zwyczajnie przestałam już pamiętać co mnie tu sprowadziło.

Schronienie znalazłam w pobliskim folwarku należącym do Diabła. Starałam się więc nie rzucać się w oczy z moimi małymi przestępstwami, które nigdy nie były szkodliwe dla społeczeństwa Wampirów, a szczególnie już dla samego Diabła, który zgodził się bym pozostała w mieście. Jednym słowem jestem: grzeczna. A przynajmniej nikt mnie na grzeszeniu nie przyłapał .
To wszystko co napisałaś o swoim dotychczasowym pobycie w Strachovie. Pokaż mi w którym miejscu jest fragment, ja piszesz, że udałaś się na dwór i oficjalnie przedstawiłaś? Moim obowiązkiem nie jest napisanie Ci, kogo znasz, bo to chyba jest oczywiste. Werna a utrzymując, że byłaś na zamku tym bardziej utwierdzasz to, że Stepana musisz znać. Zauważ, że Nie drążyłam tej sprawy, po prostu zwróciłam Ci uwagę na tą niedorzeczność i poprosiłam Cię, żebyś na przyszłość o tym pamiętała...Ty się zaczynasz wykłócać.
To co piszesz o obecnej sytuacji, tak Stepan popatrzył się na Saraj ale potem wrócił do rozmowy z Toreadorką, której nawet nie miałaś jak usłyszeć, bo nie darł się on przez całą salę. Jednak jeśli twierdzisz, że jesteś zastraszona, to niestety tym gorzej dla Ciebie bo oprócz głodu jeszcze strach trawi Saraj to dopiero utrudnia opanowanie się, więc stopień trudności należałoby podnieść a nie obniżyć. Znowu wrócę do mojego pierwszego PW opisałam Ci sytuacje w jakie jest Saraj, poprosiłam o odegranie jej zmagania z bestią i zadeklarowanie działania, a Ty się kłócisz i uważasz, że Twoja postać może mieć to wszystko głęboko w nosie...

Proszę przeczytaj jeszcze raz wszystko co mi podesłałaś i zastanów się. Pozwolę sobie na koniec przytoczyć jeszcze jedną deklarację na temat Saraj jaką mi posłałaś
Cytat:
Napisał Wernachien
Migdał, przez dwa lata można się trochę przyzwyczaić i wyjść z lekkiego szoku. Największym problemem mojej postaci będzie to, że tak naprawdę dopiero w Strachovie napotyka wampiry innych klanów - nie jest do końca zatem przyzwyczajona do ich zachowania (bądź co bądź Ravnosi to dosyć specyficzne i nieskrępowane towarzystwo). Przypominam również, ze sprawy ustrojów politycznych tak naprawdę nigdy nie dotykały mojej postaci - żyła albo jako służąca (a w tej materii świat się niewiele zmienił do dziś) albo jako miejski łotrzyk i złodziejaszek (co również w zasadzie się nie zmieniło do XX wieku). Średniowiecze nie jest czasem drastycznych przemian, które ktoś nieobyty i niezainteresowany mógłby obserwować. Mimo wszystko są rzeczy, na które Ravnoska patrzy nieufnie - zapisane księgi, panoszący się kościół, zbiorowe morderstwa i inne, których nie miała okazji zrozumieć. A jak reaguje? Jak dziecko, które czegoś nie zna - strachem i ciekawością. Obserwuje uważnie, dopytuje się, peszy własną niewiedzą, choć szczególnego ciągu do wiedzy jako wykształcenia) nie ma.
Podkreśliłam parę rzeczy, zwłaszcza końcówkę tekstu, ciężko mi to odnieść do twoich akcji i późniejszych deklaracji...
Cytat:
Napisał Wernachien
Po chwili namysłu, czynię deklarację:
moja postać zawsze - o ile nie będzie pod wpływem silnych emocji - będzie udawać bardziej obojętną niż jest. Czasami zapewne wyskoczy z jej natury jakaś niepohamowana radość. Złe emocje jednak ukrywa, co zresztą wynika z historii.
jak to się ma do natury ciekawskiego dziecka...?
Werna ja Cię nie zmuszam, raczej chcę się dogadać i w końcu ustalić jakąś wspólna płaszczyznę, bo jak wspomniałam na razie czuję się jak kretynka. Do tego jest mi cholernie przykro bo wyciągasz i szafujesz moimi relacjami z Ratkinem o których wiesz bo a czystej sympatii się z Tobą podzieliłam moim szczęściem a za to Ty w komentarzach byłaś uprzejma napisać że chyba za dużo z nim rozmawiam bo mam zaburzony ogląd sytuacji ( komentarz potem edytowałaś )... To chyba wszystko.

Migdael

Cytat:
Napisał Wernachien
Cytat:
Do tego jest mi cholernie przykro bo wyciągasz i szafujesz moimi relacjami z Ratkinem o których wiesz bo a czystej sympatii się z Tobą podzieliłam moim szczęściem a za to Ty w komentarzach byłaś uprzejma napisać że chyba za dużo z nim rozmawiam bo mam zaburzony ogląd sytuacji ( komentarz potem edytowałaś )...
Myślę, ze mi było równie głupio, gdy ty, jako mistrz gry rozmawiałaś z innym graczem o mojej kp i umiejętnościach mojej postaci. Mówiłaś, ze będzie profesjonalnie, ze Ratkin będzie grał na takich prawach jak inni, a okazuje się, ze nie mogę nawet zbajerowac jego postaci, bo on wie o elementach mojej karty...
I tak, uważam, ze wie więcej niż inni gracze. I uważam, ze jest to niesprawiedliwe.

O tym, że masz zaburzony pogląd to również podtrzymuję - gdy nie miałaś internetu rozmawiałaś jedynie z Ratkinem i znałaś tylko jego wersję, a co za tym idzie: brak wersji obu stron oznacza, ze pogląd jest niekompletny i w pewnych aspektach rozbieżny z rzeczywistym.

Myślę, ze zdrowiej dla naszych dalszych relacji będzie jeśli zrezygnuję z tej sesji. Granie z taką ilością niedomówień, sporów, niezgodności nie jest przyjemne - też to rozumiesz. Nie myśl tylko, ze strzelam jakiegoś focha... To nie tak. Wróciłam na LI na Twoje zaproszenie do sesji, ale nie jest to forma RPG, która jest dla mnie odpowiednia - gdyby to było możliwe siadłybyśmy i opowiedziałabym o wizji Saraj, która żyje w mojej głowie. Może wtedy te dziwne niezgodności stałyby się bardziej zrozumiałe. Nie znamy się tak naprawdę, wiec rzeczy, które są dla nas w domyśle, nie są czytelne dla drugiej strony.

Myślę, że równie mocno jak ja masz dosyć użerania się i wypisywania dziesiątek słów na klawiaturze

Pozdrawiam
Werna

Cytat:
Napisał MigdaelETher
Powiem tylko tyle Ratkin nie ma pojęcia o Twojej KP ani innych graczy. Pytał mnie o co chodzi, bo za grosz nie rozumiał nic z Twoich postów. Dość zabawne jest to, że o tym, że nie masz wykształcenia dowiedział się od Ciebie z rozmowy na gg, za co mnie się oberwało, ale przynajmniej zrozumiał o co chodziło, bo do tej pory wszystko było dla niego wielką niewiadomą. Przykre, że nie potrafisz oddzielić pewnych rzeczy. Kiedy nie miałam internetu dzięki trzem osobom wiedziałam co dzieje się na LI Ratkinowi, Yarotowi i Kellemu, którzy relacjonowali mi wszytko telefonicznie lub przynosili skopiowane teksty. Tu wielkie podziękowanie dla Yarota, którego wolę nie pytać o rachunek telefoniczny, bo czytał mi każdy post jaki się pojawiał. Nie wiem jaki by mieli cel w przeinaczaniu faktów. Ja to widzę jednoznacznie, masz problem z graniem w zhierarchizowanej grupie i wyszło to kiedy zdecydowałaś się na grę niskim klanem. Przez Twoją dumę doszło do wielu nieprzyjemności, najlepszym dowodem na to jest dla mnie fakt, że w momencie kiedy Ratkin wszedł w konflikt z Twoją postacią, zaczęłaś wymyślać, wmawiać mi różne rzeczy jej dotyczące. teraz kiedy podesłałam Ci Twoje konkretne wypowiedzi, nie ma już co do tego wątpliwości. Posłałaś mi określoną KP i historię, potem dodatkowe informacje, które miały stanowić pełen obraz Twojej postaci, zamiast pogodzić się z ograniczeniami klanu i postaci wolałaś kręcić i mnie oszukiwać. To nie jest kwestia, że się nie znamy i pewnych rzeczy nie umiemy czytać między wierszami, dobrze o tym wiesz. Wiesz również na czym polega PBF, bo grasz dłużej ode mnie na LI, KP i historia postaci musi być jasna i przejrzysta, żeby być w porządku względem graczy i MG. Jest to dla mnie bardzo przykre bo miałam Cię za dobrego gracza, a Ty chyba nie miałaś pomysłu na grę ( bo o brak znajomości świata i sytemu Cię nie posądzam ) i oczekiwałaś, że na siłę zostaniesz wprowadzona w fabułę, ja od moich graczy wymagam więcej inwencji.
Jest mi podwójnie przykro, bo bardzo się zawiodłam na Tobie jako na graczu i jako osobie. W świetle tego, że szafujesz w tak perfidny sposób moimi prywatnymi sprawami i uczuciami nie sądzę, żeby mogły być między nami jeszcze jakieś relacje.
Cytat:
Napisał Wernachien
Cytat:
Napisał MigdaelETher
Przykre, że nie potrafisz oddzielić pewnych rzeczy.
Migdael. Nie uogólniaj. Mówię jak to widzę i tyle. O tym, że nie mogę przeczytać tekstu Ratkin wiedział od ciebie i to przez taką informację wyszła cała dyskusja z czytaniem. Tak? Gdyby nie wiedział nic o moich umiejętnościach sprawy między mną a nim by nie było. Tu wylazł twójy twoje relacje z nim i tyle.

Nie posądzam nikogo o przeinaczanie faktów. Mówię jedynie, ze nie rozmawiałaś w tym czasie ze mną, a być może mogłabym wtedy wyjaśnić bezpośrednio Tobie pewne rzeczy.

Cytat:
teraz kiedy podesłałam Ci Twoje konkretne wypowiedzi, nie ma już co do tego wątpliwości. Posłałaś mi określoną KP i historię, potem dodatkowe informacje, które miały stanowić pełen obraz Twojej postaci, zamiast pogodzić się z ograniczeniami klanu i postaci wolałaś kręcić i mnie oszukiwać.
Odpisując na twoją poprzednią wiadomość stwierdziłam, ze nie ma sensu dalej tego ciągnąć i tłumaczyć raz za razem każdego słowa i reakcji. Nie możemy się dogadać i tyle. i owszem, ma znaczenie to, czy się znamy, czy nie. Choćby dlatego, ze ludzie, którzy się znają lepiej się rozumieją.

Cytat:
Wiesz również na czym polega PBF, bo grasz dłużej ode mnie na LI, KP i historia postaci musi być jasna i przejrzysta, żeby być w porządku względem graczy i MG.
Na LI zagrałam zdecydowanie mniej sesji niż ty i chyba dobrze o tym wiemy, ze nie ma sensu porównywać tych dwóch rzeczy.


Cytat:
Jest mi podwójnie przykro, bo bardzo się zawiodłam na Tobie jako na graczu i jako osobie. W świetle tego, że szafujesz w tak perfidny sposób moimi prywatnymi sprawami i uczuciami nie sądzę, żeby mogły być między nami jeszcze jakieś relacje.
Ty tymi słowami udowadniasz, ze zabrakło ci ikry, by mnie z gry po prostu wyprosić i prowokowałaś do momentu, do którego sama nie zrezygnowałam. Gratuluję strategii.

Szkoda.

Wernachien
 
__________________
Zagrypiona...dogorywająca:(
MigdaelETher jest offline