Spis Stron RPG Regulamin Wieści POMOC Kalendarz
Wróć   lastinn > RPG - play by forum > Sesje RPG - Horror i Świat Mroku > Archiwum sesji RPG z działu Horror i Świat Mroku
Zarejestruj się Użytkownicy


 
 
Narzędzia wątku Wygląd
Stary 28-10-2008, 20:36   #41
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Cytat:
Napisał Komtur Zobacz post
Skoro MG ma ograniczony dostęp do internetu, a sesja stoi w miejscu, to może poprosić Migdael, by zezwoliła na wpisanie kilku, nie związanych z fabułą, retrospekcyjnych postów.
Świetny pomysł!
Myślę, ze rozgrywce nie zaszkodzi, a na pewno pomoże, bo przynajmniej nie stracimy zapału do gry i poznamy trochę nasze postaci.

Ratkin, a w ogóle coś wiadomo na temat tego kiedy Migdał odzyska internet? Może udałoby Ci się wkleić post nakręcający fabułę sesji w jej imieniu?
 
Wernachien jest offline  
Stary 19-11-2008, 18:42   #42
 
Komtur's Avatar
 
Reputacja: 1 Komtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputacjęKomtur ma wspaniałą reputację
Mam pytanie do MG, czy z tej sesji będzie cokolwiek? Pytam bo nie wiem czy zaczynać inną sesję, a nie chcę uczestniczyć w więcej jak dwu naraz.
 
__________________
"Kto się wcześniej z łóżka zbiera, ten wcześnie umiera" - Mag Rincewind
W orginale -"Early to rise, early to bed, makes a man healthy, wealthy and dead."

Torchbearer dla opornych. Ostatnia edycja 29.05.2017.
Komtur jest offline  
Stary 29-11-2008, 22:52   #43
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Tym postem kończę udział w tej sesji.

Dziękuję wszystkim za grę i życzę udanej rozgrywki

Mistrzyni pozostawiam dalsze losy Saraj, choć jak zapewne sama wie wolałabym, by została brutalnie uśmiercona niż zNPCowana
 
Wernachien jest offline  
Stary 29-11-2008, 23:18   #44
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Witam

Myłam, że będziemy mogli zostawić za sobą te wszystkie dotychczasowe nieporozumienia ale się myliłam. Bo już widzę, że mamy kolejny problem,mam nadzieję, że szybkie przypomnienie faktów wspomnianych rekrutacji oraz mały wyciąg z relacji i hierarchii opisanej w Świcie Mroku pomoże nam go za w czasu zażegnać.

Jeszcze raz odsyłam do rekrutacji gdzie wyraźnie napisałam:

Cytat:
Napisał MigdaelETher
Gracze wezmą udział w przygodzie rozgrywającej się na ziemiach, którymi włada stary, wredny Tzimisce. Tu odwołuję się do Waszej wiedzy na temat tego klanu. Petr z pewnością nie jest gospodarzem, który zaprosi Was na podwieczorek przy herbatce. Podałam dwie możliwości stworzenia postaci. Jedną prostszą, wcielenie się w opisane przeze mnie klany, postacie co automatycznie klasyfikuje gracza/graczkę jako sługę Tzimisca. Drugą dla osób, które mają inną koncepcję na postać. Muszą one napisać w historii w jaki sposób i z jakich powodów ich bohater trafił na dwór, ziemie Diabła ze Strachova. Ile tam przebywa zależy od gracza i jego konceptu...
Dalej kwestia kto jest kim w domenie:

Władcą domeny jest Petr, którego syna gra postać Ratkina - Stepan. Na zamku znajduje się dwójka Toreadorów, mianowicie Edward i Jana. Są oni traktowani z pewna dozą szacunku, ponieważ podobnie jak Tzimisci należą do klanu cieszącego się pewną estyma ( podobnie jak inne klany związane z wielkimi królewskimi i szlacheckimi rodeami ówczesnej Europy oraz duchowieństwem: Lasombra, Ventru, Brujah, Kapadocjanie). Ponad to Edward jest byłym księciem a Jana "gościem" gwarantującym bezpieczeństwo granic. Słudzy Petra może nie tak poważani, ale za to cenieni za swą przydatność i lojalność to postacie Komtura - Wroniec i Marcysa - Stoigniew. Co do pstaci Wernachien - Saraj jako, że mamy doczynienia z Ravnosem, Pert nie zabrania jej przebywać we własnej domenie ale bacznie obserwuje i przy nadarzającej okazji będzie chciał się jej pozbyć... Cóż dziwne są koleje losu i nagle okazało się, że ów niemiły gość może okazać się użyteczny.

Rozumiem, ze niektórym z Was może być ciężko grać w zhierarchizowanej grupie, ale sami wybraliście takie a nie inne klany i stworzyliście postacie. Ja tylko i wyłącznie trzymam się realiów i hierarchii stworzonej przez autorów Świata Mroku bo chyba w tym świecie gramy... Daltego każdy z graczy jest winien okazywać choćby pozory szacunku i poddaństwa Petrowi jak i jego dzieciom, bo nie oszukujmy się w innym wypadku prezentuje zachowania samobójcze. Od razu zaznaczam, że nie macie doczynienia z wielkimi niepokonanymi NPCami i nawet Petr ma swoje słabe strony, w waszej gestii leży je znaleźć i wykorzystać.

Co do zarzutów Wernachien, otóż nie, nie próbuję cię wyrzucać z sesji. Chyba najlepiej o tym świadczy fakt że trzykrotnie prosiłam Cię, żebyś odpowiedziała, bez żadnych nacisków i sugestii co do Twojej osoby.

Co do reakcji na zastraszeni owszem jest indywidualna, ale jest i z czegoś wynika, zrozumiałe by było, gdybyś odniosła sie do powodów dla których Twoja postać tak a nie inaczej reaguje. W postach nic takiego się nie znalazło, a pozostali gracze mogli uznać, w tym Ratkin, że nic sobie z jego poczynań nie robisz. Dlatego teraz będziecie dostawać pewne wytyczne, których interpretacja i wplecenie w posta już od was zależy. Więc i tak będziesz tą reakcje odgrywać indywidualnie, w sposób dopasowany do Twojej postaci. Czuję się zobowiązana do tego aby napisać, że aktorstwo nie daje odporności na zastraszanie. Więc deklaracja, że za każdym razem będziesz udawać bardziej obojętna mija się z celem. Komtur dobrze zaznaczył, że postać zastraszona ma utrudnione działanie, w tym wypadku odgrywanie i udawanie ( czego nie brałam pod uwagę przy Twojej interakcji z postacią Ratkina, co jest ewidentnym + na Twoja korzyść ). Poza tym w kwestii dominacji chyba zarówno Ty jak i Marcyś po rozgrywce widzicie, że nie rozpatruję jej działania w sposób jaki preferuję i który opisałam, tylko automatycznie przestaje ona działać. W innym przypadku Stepan po pierwszej interakcji wiedział by, że Saraj kłamie, bo wyczuł by jej wahanie. Co do Hinduski , mogłaś sobie darować ten złośliwy przytyk, bo chodzi o Hinduskę mieszkankę Indii. Teraz przechodzimy do rzeczy, która mnie najbardziej ubodła, a mianowicie do tego, że mam do Was moi gracze zaufanie, nie sprawdzam wszystkiego co mówcie i robicie z KP i historią, ale w takiej sytuacji jeszcze raz przejrzałam Werna wszystko co mi napisałaś i podesłałaś. Do wglądu KP i historia Saraj:
Cytat:
Napisał Wernachien
Imię: Saraj

Cytat:
Urodziłam się w Indiach w 650 roku w rzemieślniczej rodzinie. Pamiętam, że ojciec wytwarzał sukno a matka zajmowała się domem. Żyliśmy dostatnio doczasu, gdy spłonął cały rodzinny magazyn z dziesiątkami metrów drogocennych tkanin. Ojciec podupadł na duchu, z czasem sprzedał większośc majątku a mnie, jako zbyt młodą do pracy, oddał w służbę kupcowi z zachodu.

Kupiec miał na imię Arnotes, a jego posiadłoci mieściły się tysiące kilometrów od mojego rodzinnego miasta, w jeszcze gorętszej części świata. Zaczęłam pracę jako jedna z wielu służek w jego domu. Miałam wtedy zaledwie 9 lat i byłam jedną z trzech najmłodszych dziewczynek. Atmosfera wśród służby była zawiesista, przytłaczająca. Gospodarz dworu karał nas ostro za każde opóźnienie i niezgrabność. Do tej pory na moim lewym boku widnieje nieładna, niespełna piętnasto centymetrowa blizna po jednej z kar jaką wymierzył mi drewnianą rózgą za zbicie kuchennej wazy.

Nie okazywaliśmy strachu. Nie okazywalismy czułości. Nie czuliśmy nic. Uśmiechaliśmy się na zawołanie jakbyśmy byli wdzięczni za kopniaki i resztki po ucztach. Gdy płakałam byłam bita. Gdy za głośno się smiałam byłam bita. Gdy próbowałam walczyć o swoje byłam bita do nieprzytomności.

Rany opatrywała Bella, dziewczyna slużąca w posiadłości conajmniej 6 lat dłużej niż ja. Znała zasady i zwyczaje. Po czterech latach nauczyłam się jak donosić jadła na wykwintne, kamienne i rzeźbione stoły nie będąc nawet zauważoną.

Pech chciał, że pewnego dnia ciekawość wygrała z rozsądkiem i sprzątając komnatę dostrzegłam ciemno wiśniową skrzynię. Mam ten widok w pamięci do tej pory, skrzynia wydawała mi się wtedy neizwykle piękna - obleczona barwioną skórą i wytłaczana w geometryczny wzór... Oworzyłam.

Nie pamiętam co było w środku. Prawodpodobnie zostałam uderzona wtedy czymś w głowę, bowiem obudziłam się zamkniętam w małym, ciemnym pokoiku z potwornym bólem z tyłu czaski. Kilka dni później zostałam wtrącona do lochu miejscowej straży za próbę kradzieży. Dowidzizłam się, że nie bylo sądu i że pospolite złodziejsto wtrąca się do lochów albo sprzedaje na niewolników wędrownym kupcom.

Pospolite złodziejstwo?! Do tej pory pamiętam gorycz wypełniającą moje myśli. Nie zrobiłam przecież nic złego. Nie zrobiłam nic za co miałabym zostac niewolnicą! Nie zdawałam sobie jednak wtedy sprawy z tego, jak niewiele mój wcześniejszy los różnił się od niewolniczej pracy.

Pamiętam bezsenną noc... Noc, w której wybuchł bunt i obcy ludzie wdarli się do lochów. Wyłamywali kraty, zabijali straż, uwalniali więżniów. Otrzymałam wolność. Szansę na nowe życie, które brutalnie chciano mi zniszczyć. Ah, jakże naiwna mogłambyć! Świat był wtedy dziwny i prawdę mówiąc nie pojmuję go także dzisiaj.

Kolejne lata spędziłam w miejscowej grupie leni i pijaków. Żyliśmy z okradania straganów i bogatych, zblazowanych panien, które w kosztownościach całego świata chodziły po ulicach. Taaak... prosiły się o więcej niż kopniak i zabranie błyskotek. Prosiły się o śmierć.

Pamiętam jej oczy... Wielkie i ciemne, umalowane na czarno. Haczykowaty nos. Długie hebanowe włosy obwiązane białą tasiemką. Patrzyła na nas z pogardą. Była dumna i próżna. Załużyła na śmierć. Pchnęłam ją nożem pod żebra, tak jak nauczyli mnie tamtejsi towarzyże, a potem uciekłam wąskimi uliczkami.

Tworzylismy zgrany zespół - Ana, Eupates i nasz mentor - Aktor. Nie znali.śmy jego prawdziwego imienia i jakoś nigdy nei przyszło nam do głowy by o nie spytać. Aktor nas uczył. Ana z czasem tańczyła na rynku, a gdy tylko zebrał się w okół niej tłum, ja i Eupates zgarnialiśmy nasze łupy. W razie potrzeby szedł w ruch mój niezastąpiony nóż, z którym z czasem niemalże się zjednoczyłam.

------

Czas płata figle. Z małej dziewczynki rozkwitłam w kobietę. Zapragnęłam stateczności, męża dzieci. Miałam 23 lata i nie miałam nic poza dwiema rękami do pracy i łachami, które nosiłam na sobie.

Pewnej nocy Aktor przedstawil mnie pewnemu człowiekowi, który podobno poszukiwał wykonawcy pewnej wymagającej zręcznego noża pracy. Miałam zabić jakiegoś kupca. Plan był cąły ustalony, ja mialam wykonać tylko pchnięcie. Wahałam sę długo, w końcu jednak ulegałm. Zapłata była na tyle hojna, że nigdy nie dęczyły mnie wyrzuty sumienia, wystarczyła bowiem na kilka tygodni spokojnego życia. A kupiec? Czy to ma jakies znaczenie? Pewnie zasłużył na śmierć tak jak ten diabeł Friedrich, przez którego byłam bita i poniżana. Powinien zachłysnąć się własną wątrobą!

-----

Odnalazło mnie przeznaczenie.
W noc, jasną i bezchmurną przyszedł do mojej kryjówki on - człowiek, który zlecił mi moje pierwsze morderstwo. Chciał bym dla niego pracowała. Poszłam bez wahania za jego niezwykłym spojrzeniem.
Pamiętam przeraźliwy ból, mój własny krzyk głośniejszy niż którykolwiek z tych jakie w zyciu słyszałam. Moje upokarzające błagania, by zakończyć tą straszliwą mękę.

A potem ustała... Potem była długa cisza. Spokój. Każdy zakątek wydawał mi się niezwykle przyjazny. Jego dłoń spoczywająca na moim czole, gładząca niemalże czule. Gdy tylko odzyskałam odrobinę świadomości, pchnął na moje łóżko młodą dziewczynę i z rozmachem podciął jej żyły. Krew buchnęła na pościel i moja twarz. Smak... Smak krwi, który nieswiadomie zlizałam ze swoich warg był słodki... niczym nektar rozpłynął się po moich ustach a ja zapragnęłam więcej i wiedziałam, ze dla uczucia jakie mnie wtedy wypełniło mogę zrobić więcej niż tylko silne trzymanie w objęciach konającej i stopniowo osuszanej dziewczyny.

-----

Był rok 692. Jakaś tragiczna rewolucja wstrząsnęła naszym miastem. Miastem, któe ukochałam wyjątkowo mocno, bogatym i pełnym radości. Przerwała moje nauki i nie pzwoliła osiągnąć mistrzostwa w mej dziedzinie. Pamiętam pożar. Ojciec w panice zaprowadzil mnie do krypty i kazał zasnąc mocniej niż zwykle. Zrobiłam co polecił, tylko jego woli nigdy nei ośmieliłabym się sprzeciwić.

-----

Oto więc jestem - Saraj z klanu Ravnos, wygłodniała po pięciu wiekach latargu. Obudzona ze snu w mej bezpiecznej krypcie na północy Grecji. Ojciec zadbał o moją przyszłośc i pozostawil mi część swojego majątku. Mogłam wyruszyć w podróż.

W Niemczech odnalazło mnie kilku Spokrewnionych. Podobno przyjaciół Ojca. Zadziwiające, że dopiero oni zdradzili mi jego imię - Markus. Jak to możliwe, że znowu nie było to dla mnie istotne?
Jak sami widzicie nie ma w niej mowy o nauce czytania i pisania, o co wybuchł konflikt. Ponad to ojcem nie jest bogaty kupiec a zwykły rzemieślnik. Dodatkowo Saraj nie jest Hinduską a Greczynka indyjskiego pochodzenia, dla osób nie wtajemniczonych ( MG dowiedziała sie o tym dopiero podczas rozmowy na GG ) przez "Kupiec miał na imię Arnotes, a jego posiadłoci mieściły się tysiące kilometrów od mojego rodzinnego miasta, w jeszcze gorętszej części świata." gracz ma na myśli Grecję, przyznaję się , że na to nie wpadłam...

Teraz mogę już napisać, że Wernachien zrezygnował, po naszej dzisiejszej wymianie PW, w których powstał między nami spór o zachowanie jej postaci. Mianowicie uważałam, że wampir z 3 kropkami krwi będzie miał problem w zapanowaniu nad sobą gdy wejdzie do pełnej krwi sali. Wernachien widziała to inaczej. Dodatkowo nie mogłyśmy dojść do porozumienia czy zna postać Stepana, syna Petra. Wernachien twierdziła, że nie mimo, że w domenie przebywa już od dwóch lat.

Cytat:
Napisał Wernachien
Historia, którą ci przesłałam powinna pozostać bez zmian. Zmienia się jedynie sposób w jaki trafiłam do Stachova. Jeśli w Niemczech odnaleźli mnie przyjaciele ojca, to równie dobrze to oni mogli mnie sprowadzić na ziemie Diabła.

Tu miałam czekać na przybycie mojego ojca Marcusa, który jednak nie pojawił się przez dwa lata, a ja zwyczajnie przestałam już pamiętać co mnie tu sprowadziło.

Schronienie znalazłam w pobliskim folwarku należącym do Diabła. Starałam się więc nie rzucać się w oczy z moimi małymi przestępstwami, które nigdy nie były szkodliwe dla społeczeństwa Wampirów, a szczególnie już dla samego Diabła, który zgodził się bym pozostała w mieście. Jednym słowem jestem: grzeczna. A przynajmniej nikt mnie na grzeszeniu nie przyłapał .
Dla mnie jasno wynika, że skoro jak sama graczka pisze mieszkała w posiadłości Petra to musiała mieś kontakt z jego synem, zarządcą i prawą ręką.

Ponad to były inne rozbieżności, tu przykład deklaracji które dostałam od graczki ( dlatego między innymi domagałam się jaśniejszych opisów, deklaracji i umieszczania użycia dyscyplin, przy takiej schizofrenii ciężko MG coś wywnioskować )

Cytat:
Napisał Wernachien
Migdał, przez dwa lata można się trochę przyzwyczaić i wyjść z lekkiego szoku. Największym problemem mojej postaci będzie to, że tak naprawdę dopiero w Strachovie napotyka wampiry innych klanów - nie jest do końca zatem przyzwyczajona do ich zachowania (bądź co bądź Ravnosi to dosyć specyficzne i nieskrępowane towarzystwo). Przypominam również, ze sprawy ustrojów politycznych tak naprawdę nigdy nie dotykały mojej postaci - żyła albo jako służąca (a w tej materii świat się niewiele zmienił do dziś) albo jako miejski łotrzyk i złodziejaszek (co również w zasadzie się nie zmieniło do XX wieku). Średniowiecze nie jest czasem drastycznych przemian, które ktoś nieobyty i niezainteresowany mógłby obserwować. Mimo wszystko są rzeczy, na które Ravnoska patrzy nieufnie - zapisane księgi, panoszący się kościół, zbiorowe morderstwa i inne, których nie miała okazji zrozumieć. A jak reaguje? Jak dziecko, które czegoś nie zna - strachem i ciekawością. Obserwuje uważnie, dopytuje się, peszy własną niewiedzą, choć szczególnego ciągu do wiedzy jako wykształcenia) nie ma.
kolejna deklaracja

Cytat:
Napisał Wernachien
Po chwili namysłu, czynię deklarację:
moja postać zawsze - o ile nie będzie pod wpływem silnych emocji - będzie udawać bardziej obojętną niż jest. Czasami zapewne wyskoczy z jej natury jakaś niepohamowana radość. Złe emocje jednak ukrywa, co zresztą wynika z historii.
Sami możecie ocenić jak wyglądała sytuacja. O szafowaniu na prawo i lewo wiedzą o moich prywatnych kontaktach z graczami nie wspomnę. Smutne bo wydaje mi się, że mogę powiedzieć że oprócz Ratkina bliską osobą jest dla mnie Kelly a zarówno Wernachien i Hellian uważałam za dobre znajome, kumpelki.

Zostawiam to pod ocenę graczom.
 
__________________
Zagrypiona...dogorywająca:(
MigdaelETher jest offline  
Stary 30-11-2008, 09:40   #45
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Chciałam zakończyć grę bez roztrząsania przykrych spraw, bez wytykania błędów (szczególnie na forum publicznym), ale widzę nie mogłaś się oprzeć, droga Migdael, więc czuje się zobowiązana odpowiedzieć na kilka kwestii.

Cytat:
Napisał MigdaelETher Zobacz post
Zostawiam to pod ocenę graczom.
Do pełnego oglądu powinnaś tutaj również przedstawić wiele rozmów, które odbyłyśmy na gg, droga Migdael. Przedstawiasz tylko część prawdy.

Znaczną część, ale tylko część :)

Cytat:
Czuję się zobowiązana do tego aby napisać, że aktorstwo nie daje odporności na zastraszanie. Więc deklaracja, że za każdym razem będziesz udawać bardziej obojętna mija się z celem. Komtur dobrze zaznaczył, że postać zastraszona ma utrudnione działanie, w tym wypadku odgrywanie i udawanie
NIGDY nie twierdziłam, ze aktorstwo daje odporność na zastraszanie :| Zgadzam się oczywiście z tym, że zastraszenie utrudnia wszystkie akcje, ale jak już dawno zostało powiedziane: nie wszyscy sikają ze strachu - niektórzy po prostu starają się wyłączyć umysł (jeśli ktoś ma ochote z tym polemizować niech najpierw przyjrzy się dzieciom, na które wiecznie krzyczą rodzice).

Migdael przekręcasz wszystkie moje wypowiedzi, nie bardzo, ale zmieniasz ich sens - a to że oczekiwałam od ciebie jakichś rzutów (nie rzutów a konkretnego stwierdzenia - DECYZJI), a to, że mówiłam, że moja postać jest ociężała, gdy mówiłam, ze ma zmęczony umysł po przejściach ze stepanem...

Cytat:
uważałam, że wampir z 3 kropkami krwi będzie miał problem w zapanowaniu nad sobą gdy wejdzie do pełnej krwi sali. Wernachien widziała to inaczej.
Wampir z 3 kropkami krwi ma mniejszą ilość kostek na rzuty - tak wygląda mechanika. Nie znaczy to jednak, ze moja postać od razu musiała rzucić się na jakiegoś śmiertelnika i wychłeptać z niego krew. Wstrzymanie się o kilka minut, by przejść przez niezbędne formalności jest nie tylko uzasadnione z logicznego ale i fabularnego punktu widzenia - gdyby rzuciła się na służbę z pewnością Petr pozbawiłby jej głowy, jeśli wytrzyma kilka minut z pewnością jej się to opłaci.

Mimo, ze wielokrotnie prosiłam wczoraj o to byś mi opisała jak Petr zareaguje na pojawienie się w sali Saraj i przestawiałam ci dwa warianty zachowania mojej postaci do dwóch reakcji Petra (bo mógł albo zareagować, albo nie) otrzymałam jedynie pretensje i żale dotyczące tekstu, którego wtedy jeszcze nie napisałam.

Mogłabym wyliczać i odpowiadać na Twoje zarzuty po raz kolejny np. że Indie są zróżnicowane pod względem klimatu i że zdecydowanie potrafią być chłodniejsze niż Grecja, ale tłumaczyłam Ci to już chyba wszystko niemalże zdanie po zdaniu i szczerze mówiąc kolejny raz mi się po prostu nie chce :)

Podtrzymuję twierdzenie, że swoimi cynicznymi aluzjami typu "Pewne osoby znacząco nadużyły mojego zaufania i cierpliwośći" lub "Nie lubię niesubordynacji i wszczynania awantur" przy ustalaniu formatowania tekstu, określeniami w stylu idiotyzmy, masz schizofrenię i wieloma innymi w wiadomościach prywatnych dawałaś mi do zrozumienia, ze jestem niepożądanym graczem. Co więcej zaprosiłaś mnie do tej gry, więc orientowałaś się jakim jestem graczem. Nie jednak potrafisz postawić jasno granicy i powiedzieć: "to moja ostateczna decyzja. nie dyskutujemy nad tym więcej".

Dopuściłaś moją Ravnoskę do sesji, wiec sądziłam, ze znajdzie się miejsce dla niepoważnej postaci w drużynie :) I nie, Migdael, nie uważam, by zadaniem gracza było znalezienie sposobu w jaki ma się wkręcić w fabułę, która nie on przygotował. Rozsądny MG dopuszcza takie postaci, które klimatem pasują do sesji i dla których jest tam sensowne miejsce. Podkreślałam wielokrotnie, że do momentu jasnej deklaracji MG czy gamy ze sobą czy przeciw sobie nie będę opisywała emocji mojej postaci. Migdeal się do tej pory nie wypowiedziała w tej kwestii stąd brak poprawy w moich postach.


====== Odnośnie osobistych relacji między mną a Migdael ======


Cytat:
O szafowaniu na prawo i lewo wiedzą o moich prywatnych kontaktach z graczami nie wspomnę. Smutne bo wydaje mi się, że mogę powiedzieć że oprócz Ratkina bliską osobą jest dla mnie Kelly a zarówno Wernachien i Hellian uważałam za dobre znajome, kumpelki.
Ekhm...? że niby gdzie na prawo i lewo? Jak miałam obiekcje to mówiłam o nich Tobie i Ratkinowi.
I nie Migdael. Nigdy nie byłyśmy kumpelkami - byłyśmy dwiema dziewczynami, które zagrały kiedyś wspólnie 1/3 sesji (bo też zrezygnowałam - PBF nie jest dla mnie o czym mówiłam ci przed rozpoczęciem sesji) i nieźle się przy tym bawiły. Nawet nie znałyśmy się osobiście. Rozmowy, które odbyłyśmy na gg można by zamknąć w 15. Dla mnie to za mało, by nazwać kogoś dobrym znajomym.

Rezygnowałam z sesji z uśmiechem na rzecz jako takich relacji między nami, w momencie, w którym (jak twierdziłaś) chciałaś się porozumieć. Nie udawaj teraz jak bardzo cię zawiodłam, bo tak się starałaś, by było wszystko dobrze - w momencie gdy tylko zrezygnowałam z sesji wygarnęłaś mi wszystko, co Ci leżało na sercu, poprawiając swoim postem tu w komentarzach.

Wspomnę jeszcze o tym, że nie raczyłaś mi wcześniej powiedzieć, że "W świetle tego, że szafuję w tak perfidny sposób twoimi prywatnymi sprawami i uczuciami nie sądzisz, żeby mogły być między nami jeszcze jakieś relacje." (cytując twoje PW). Gdybyś mi o tym powiedziała prawie dwa miesiące temu, gdy pojawiła się sprawa między mną a Ratkinem, sytuacja byłaby naprawdę zdrowsza, skończyłaby się wcześniej i zaoszczędziłybyśmy sobie wielu nieprzyjemności. Mnie również jest przykro, bo myślałam, ze jako MG będziesz miała tyle ikry by wyprosić mnie z sesji, gdy zacznę ci przeszkadzać.

Twierdziłaś, ze chcesz się porozumieć i chcesz bym pisała posty, a tego samego wieczoru (mimo, że nic się nie stało) mówisz, ze nasze relacje już spisałaś na straty i to z powodu, który pojawił się 7 tygodni wcześniej - zwykło nazywać się to hipokryzją.
 
Wernachien jest offline  
Stary 30-11-2008, 11:30   #46
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Ja nie będę polemizowała i kłóciła się, po prostu tak wyglądała wczorajsza wymiana PW:

Cytat:
Napisał Wernachien
Nie chce pisać kilku zdaniowego posta kończącego się w momencie, w którym powinna pojawić się reakcja gospodarza, dlatego mam pytanie:

Moja postać wejdzie do sali, skłoni się - jaka będzie reakcja Petra? Zaprosi ją do stołu, nie zwróci na nią uwagi, czy może zada jakieś pytanie, czy zupełnie jakaś inna?
Cytat:
Napisał MigdaelETher
Jestem trochę zdziwiona...Werna w poście wyraźnie pisze, w jakim stanie znajduje się Saraj. Ona nie może od tak sobie wejść. Twoja postać jest głodna, ba to mało powiedziane... Była głodna na początku, wg KP masz XII pokolenie czyli masz maksymalnie 11 punktów krwi, jak napisałam w pierwszym poście twoja postać odczuwa głód co sama potwierdziłaś w kolejnym. Czyli masz 1/3 z tego, zaokrąglając w górę 4 punkty krwi. Dal twojej postaci zdobywanie pokarmu nie jest takie proste jak dla pozostałych, nie jesteś ani gościem ani sługą Petra, jesteś Ravnosem, którego się wpuszcza do miasta, bacznie obserwuje i robi wszystko, żeby jak najszybciej opuścił domenę. Do tego co pisałaś wcześniej mam zastrzeżenie, właśnie dlatego uznałam, że jesteś w domenie od niedawna, twierdziłaś, że nie znasz postaci Ratkina... Skoro jesteś tam już 2 lata i to w folwarku Petra, który przymyka oczy na twoje drobne sprawki...To samo się przez się rozumie, że znasz Stepana i jego pozycję w domenie, pamiętaj o tym przy następnych postach. Wracając do kwestii głodu, jak już wspomniałam Twoja postać nie może od tak sobie polować, trzody w karcie nie masz. Do tego użyłaś iluzji ( proszę na przyszłość nie przekręcaj mojego nicka bo inaczej nie widzę ukrytej wiadomości :P ) 2 kropki czyli koszt 1 punkt krwi i 1 punkt siły woli. Suma sumarum masz 3 punkty krwi i wchodzisz do komnaty w której, aż buzuje od vitae. Dlatego czekam na opis tego co się dzieje z Saraj i co w takiej sytuacji robi. Możemy to zrobić via PW a wtedy odpisze Ci jak zareagował Petr i co zrobił.

Pozdrawiam Migdael
Cytat:
Napisał Wernachien
Cytat:
Napisał MigdaelETher
Dal twojej postaci zdobywanie pokarmu nie jest takie proste jak dla pozostałych, nie jesteś ani gościem ani sługą Petra
Twój pierwszy post w komentarzach mówi wyraźnie: Saraj jest gościem Petra. Jeśli Petr pozwolił jej przebywać na jego ziemiach znaczy, ze jest jego gościem. Nie jest przecież jego sługą. Trzeciej opcji nie ma, chyba, ze miałaby nielegalnie wedrzeć się na jego ziemie.

Cytat:
Do tego co pisałaś wcześniej mam zastrzeżenie, właśnie dlatego uznałam, że jesteś w domenie od niedawna, twierdziłaś, że nie znasz postaci Ratkina... Skoro jesteś tam już 2 lata i to w folwarku Petra, który przymyka oczy na twoje drobne sprawki...To samo się przez się rozumie, że znasz Stepana i jego pozycję w domenie
Mogłam o nim słyszeć, nie musiałam go widzieć, Migdael, Saraj nie bywa na zamku i jak mówiłam nie wchodzi w drogę Wojewodze. Dlaczego więc miałaby znać Stepana osobiście? Może gdyby miała trochę świeższy umysł to zaczęłoby jej świtać kim jest Stepan. Świeżego umysłu jednak nie ma.

Cytat:
Suma sumarum masz 3 punkty krwi i wchodzisz do komnaty w której, aż buzuje od vitae. Dlatego czekam na opis tego co się dzieje z Saraj i co w takiej sytuacji robi.
No przecież odrobina instynktu samozachowawczego każdemu nad kim bestia nie przejęła władzy powie, że nie może ot tak rzucić i zacząć chłeptać sobie. Poza tym z mechanicznego punktu widzenia wciąż mogłabym rzucać kostkami, by oprzeć się pokusie.

Cytat:
Możemy to zrobić via PW a wtedy odpisze Ci jak zareagował Petr i co zrobił.
Myślę, ze tak będzie sprawniej.

Mam nadzieję, ze wystarczy, ze jak zadeklaruję:
Saraj wejdzie, skłoni się i mimo wszystko zaczeka na reakcję gospodarza. Nie rzuci się na jedzenie choćby z powodu tego, że stoi oko w oko ze Stepanem, który całkiem niedawno ją zastraszał.
Jaka więc będzie reakcja Petra na pojawienie się w sali osoby, która bądź co bądź miała się pojawić (wg tego co mówił Stepan)? Bo chyba nie będzie milczał?

No nic, jeśli będzie, to Saraj powie, nie podchodząc bliżej "Książę, wezwano po mnie. Widzę, że przybywam na ucztę, czy jako Twój gość mogę dołączyć i również zaczerpnąć Vitae?"
Cytat:
Napisał MigdaelETher
Tak jesteś gościem czyli osobą nie związaną z rodziną Petra ani jego sługą, ale nie jesteś na takich samych prawach jak Toreadorzy. To nie moje widzimisię, napisałam Ci dokładnie to co w podstawce pisze co do Ravnosów i wpuszczania ich na czyjeś terytorium. Rozumiem, że Petr może przymykać oko na drobne kradzieże czy oszustwa, a także na podpicie komuś krwi na boku w ciemnej uliczce od czasu do czasu, ale nie na normalne polowanie na jego terane na jego chłopów. Dlatego trudniej Ci zdobywać pożywienie niż reszcie ( Toreadorzy i Stepan stołują się na zamku a Wroniec i Stoigniew bez problemu mogą polować ). Sama wybrałaś Ravnosa, więc nie wiedzę w czym rzecz.

Uzasadnienie, że ma ociężały umysł jest śmieszne. Dziwnym trafem nie przeszkadzał on Twojej postaci w odgrywaniu i oszukiwaniu Stepana. Poza tym sam twierdzisz, że przeszło dwa lata jesteś już przebudzona z letargu więc w czym rzecz z tą ociężałością? 2 punkty inteligencji to przeciętny człowiek. Stepana musisz znać. Jesteś obcym wampirem w domenie, to nie wielkie nowoczesne miasto, gdzie jedne kainita mniej czy więcej nie robi różnicy. Tu kainitów jest tylko kilku, więc musiałaś mieć z nim styczność. Poza tym sama piszesz, że mieszkasz w folwarku należącym do Petra. Rozumiem, że z samym Wojewodą nie musiałaś mieć styczności ale z jego synem, prawą ręka na pewno. Już nie wspomnę o plotkach, bo wszyscy mówią o Petrze, Krystynie czy Stepanie. Na samej ich podstawie rozpoznanie tak charakterystycznej postaci wystarczy.

Dalej masz 3 punkty krwi, chciałam, żebyś sama opisała co się dzieję ale skoro chcesz rzucać proszę bardzo ST 6, bo działają dwa bodźce, mianowicie zapach i widok. Do tego twierdzenie, że przecież widzisz Stepana, który cię zastraszył też jest bez sensu. Po pierwsze najpierw wchodzisz i czujesz krew już za drzwiami ( tu już powinny być pierwsze testy ) a potem ją widzisz i jeszcze bardziej czujesz. Stepan siedzi i rozmawia z Toreadorką a nie stoi na przeciw Ciebie. Twoja postać ma 2 percepcji więc potrzebuje chwilę by go zauważyć.
Cytat:
Napisał Wernachien
Cytat:
Napisał MigdaelETher
Uzasadnienie, że ma ociężały umysł jest śmieszne.
Migdael, o czym ty mówisz?! Czytaj spokojnie i nie doszukuj się błędów w moim myśleniu, bo piszesz mi później o rzeczach o których nie mówiłam. Mówiłam o świeżym umyśle, czyli o takim, który nie był zdominowany kilkakrotnie, o umyśle osoby, która nie była zastraszana, o umyśle osoby, która nie jest głodna!

Cytat:
Stepana musisz znać. Jesteś obcym wampirem w domenie, to nie wielkie nowoczesne miasto, gdzie jedne kainita mniej czy więcej nie robi różnicy. Tu kainitów jest tylko kilku, więc musiałaś mieć z nim styczność.
Nie, nie musiałam, skoro do tej pory byłam na zamku tylko raz, a innym wampirom w drogę nie wchodziłam - o czym pisałam zresztą. Nigdy również nie wspomniałaś mi o tym, ze Stepana i innych kainitów znam lub choćby widziałam. Nie podpieraj się teraz tym, ze o niczym mi wcześniej nie mówiłaś bo w domenie Petra jestem dwa lata, skoro do ostatniego posta myślałaś, ze dopiero co się tam zjawiłam.

Cytat:
Poza tym sama piszesz, że mieszkasz w folwarku należącym do Petra. Rozumiem, że z samym Wojewodą nie musiałaś mieć styczności ale z jego synem, prawą ręka na pewno.
No cholera... Przecież pisałam, że byłam u Petra się przestawić jak każe tradycja, gdy tylko pojawiłam się na jego ziemiach. Powtórzę więc jeszcze raz: nie dałaś mi wcześniej takiej informacji, więc uznałam, ze nie poznałam nikogo z Kainitów poza wojewodą.

Cytat:
Już nie wspomnę o plotkach, bo wszyscy mówią o Petrze, Krystynie czy Stepanie. Na samej ich podstawie rozpoznanie tak charakterystycznej postaci wystarczy.
Jacy wszyscy? Ci Kainici, co ich pierwszy raz na oczy widzę?

Cytat:
Dalej masz 3 punkty krwi, chciałam, żebyś sama opisała co się dzieję ale skoro chcesz rzucać proszę bardzo ST 6
A gdzie ja napisałam, ze chcę rzucać?! Argh! Napisałam, że miałabym prawo do rzutu, a nie że chcę rzucać. Z tego co pamietam to rekrutacja była do storytllingu.

Do tego twierdzenie, że przecież widzisz Stepana, który cię zastraszył też jest bez sensu. (...) Stepan siedzi i rozmawia z Toreadorką a nie stoi na przeciw Ciebie. Twoja postać ma 2 percepcji więc potrzebuje chwilę by go zauważyć.
Ratkin wyraźnie napisał, ze gdy moja postać wchodzi do sali to Stepan spogląda mi w oczy i sugeruje, ze grek byłby smaczniejszy. Czy to nie jest czynnik stresowy? Kolejne zastraszanie? To nie jest bezsensowny argument.

Nie odpisałaś jednak jak reaguje Petr na sytuację którą ci przedstawiłam.

Migdael, powiedz jasno, czy chcesz żebym dalej grała, czy nie. Szczerze mam dosyć tego, ze w każdym moim zdaniu doszukujesz się błędów i próbujesz udowadniać mi, ze źle czuję moją postać, mimo, ze potem wskazuję ci rozsądne powody, dla których myślę tak a nie inaczej. Zdecyduj się - prosiłam cię o to już prawie dwa miesiące temu.


Wern[/quote]

Cytat:
Napisał MigdaelETher
Jeszcze raz bardzo spokojnie i rzeczowo. W takim razie Saraj nie miała świeżego umysłu. Po pierwsze Stepan najpierw pojawił sie w charakterystyczny dla siebie sposób ( tu masz te plotki bo ludzie w wsi, w karczmie rozmawiają z nabożnym strachem o Diable z zamku, jego pięknej i okrutnej córce oraz o oszpeconemu wojewodzicu, któremu zawsze towarzyszy lodowaty wiatr ) poza tym zanim postać Ratkina Cię zdominowała przedstawiła się. Dalej jak już mówiłam te wszystkie czynnik sprawiające, że masz nie świeży umysł, w żaden sposób nie wpływały na twoje oszukiwanie i aktorskie sztuczki. Wernachien ty piszesz historię swojej postaci a nie ja skoro pisałaś, że jesteś tam 2 lata i w majątku Petra Stepana znać musiałaś więc to raczej Twoja pomyłka w odgrywaniu, niezrozumienie praw jakie panowały średniowieczyznach domenach!? W pierwszym poście w komentarzach wyraźnie jest napisane kim jest Stepan, dlaczego miałam Ci mówić że go znasz skoro już w tej domenie funkcjonujesz tyle czasu? To chyba oczywiste. Twoim świetnym prawem jest zmian koncepcji, odgrywania, ponieważ był to pierwszy post w którym zachowujesz się jak kainitka nieznająca władyków tej ziemi i reguł na niej obowiązującej, że jesteś tu nowa. Wybacz gdyby było inaczej wątpię czy byś przeżyła w taki sposób traktując wojewodzica, syna pana który łaskawie zezwala ci przebywać na swojej ziemi. Teraz zmieniasz wizję... do tego ( o to akurat obruszył się Kelly ) chyba nie wiesz jak są traktowani w średniowieczu cyganie/cyganki czy Ravnosi bo strażnicy tytułują cię per Pani..?! Przeczytaj jeszce raz swoje deklaracje dotyczące postaci, które mi posłałaś i opracuj jakąś spójną całość. Werna powiem szczerze jestem zła za co? Otórz Pierwszy konflikt miał początek w umiejętności czytania i pisani. Nie miałaś wykształcenia ale mówiłaś mi, że napisałaś o tym w historii...uwierzyłam Ci...
Cytat:
Napisał Wernachien
Imię: Saraj

Cytat:
Urodziłam się w Indiach w 650 roku w rzemieślniczej rodzinie. Pamiętam, że ojciec wytwarzał sukno a matka zajmowała się domem. Żyliśmy dostatnio doczasu, gdy spłonął cały rodzinny magazyn z dziesiątkami metrów drogocennych tkanin. Ojciec podupadł na duchu, z czasem sprzedał większośc majątku a mnie, jako zbyt młodą do pracy, oddał w służbę kupcowi z zachodu.

Kupiec miał na imię Arnotes, a jego posiadłoci mieściły się tysiące kilometrów od mojego rodzinnego miasta, w jeszcze gorętszej części świata. Zaczęłam pracę jako jedna z wielu służek w jego domu. Miałam wtedy zaledwie 9 lat i byłam jedną z trzech najmłodszych dziewczynek. Atmosfera wśród służby była zawiesista, przytłaczająca. Gospodarz dworu karał nas ostro za każde opóźnienie i niezgrabność. Do tej pory na moim lewym boku widnieje nieładna, niespełna piętnasto centymetrowa blizna po jednej z kar jaką wymierzył mi drewnianą rózgą za zbicie kuchennej wazy.

Nie okazywaliśmy strachu. Nie okazywalismy czułości. Nie czuliśmy nic. Uśmiechaliśmy się na zawołanie jakbyśmy byli wdzięczni za kopniaki i resztki po ucztach. Gdy płakałam byłam bita. Gdy za głośno się smiałam byłam bita. Gdy próbowałam walczyć o swoje byłam bita do nieprzytomności.

Rany opatrywała Bella, dziewczyna slużąca w posiadłości conajmniej 6 lat dłużej niż ja. Znała zasady i zwyczaje. Po czterech latach nauczyłam się jak donosić jadła na wykwintne, kamienne i rzeźbione stoły nie będąc nawet zauważoną.

Pech chciał, że pewnego dnia ciekawość wygrała z rozsądkiem i sprzątając komnatę dostrzegłam ciemno wiśniową skrzynię. Mam ten widok w pamięci do tej pory, skrzynia wydawała mi się wtedy neizwykle piękna - obleczona barwioną skórą i wytłaczana w geometryczny wzór... Oworzyłam.

Nie pamiętam co było w środku. Prawodpodobnie zostałam uderzona wtedy czymś w głowę, bowiem obudziłam się zamkniętam w małym, ciemnym pokoiku z potwornym bólem z tyłu czaski. Kilka dni później zostałam wtrącona do lochu miejscowej straży za próbę kradzieży. Dowidzizłam się, że nie bylo sądu i że pospolite złodziejsto wtrąca się do lochów albo sprzedaje na niewolników wędrownym kupcom.

Pospolite złodziejstwo?! Do tej pory pamiętam gorycz wypełniającą moje myśli. Nie zrobiłam przecież nic złego. Nie zrobiłam nic za co miałabym zostac niewolnicą! Nie zdawałam sobie jednak wtedy sprawy z tego, jak niewiele mój wcześniejszy los różnił się od niewolniczej pracy.

Pamiętam bezsenną noc... Noc, w której wybuchł bunt i obcy ludzie wdarli się do lochów. Wyłamywali kraty, zabijali straż, uwalniali więżniów. Otrzymałam wolność. Szansę na nowe życie, które brutalnie chciano mi zniszczyć. Ah, jakże naiwna mogłambyć! Świat był wtedy dziwny i prawdę mówiąc nie pojmuję go także dzisiaj.

Kolejne lata spędziłam w miejscowej grupie leni i pijaków. Żyliśmy z okradania straganów i bogatych, zblazowanych panien, które w kosztownościach całego świata chodziły po ulicach. Taaak... prosiły się o więcej niż kopniak i zabranie błyskotek. Prosiły się o śmierć.

Pamiętam jej oczy... Wielkie i ciemne, umalowane na czarno. Haczykowaty nos. Długie hebanowe włosy obwiązane białą tasiemką. Patrzyła na nas z pogardą. Była dumna i próżna. Załużyła na śmierć. Pchnęłam ją nożem pod żebra, tak jak nauczyli mnie tamtejsi towarzyże, a potem uciekłam wąskimi uliczkami.

Tworzylismy zgrany zespół - Ana, Eupates i nasz mentor - Aktor. Nie znali.śmy jego prawdziwego imienia i jakoś nigdy nei przyszło nam do głowy by o nie spytać. Aktor nas uczył. Ana z czasem tańczyła na rynku, a gdy tylko zebrał się w okół niej tłum, ja i Eupates zgarnialiśmy nasze łupy. W razie potrzeby szedł w ruch mój niezastąpiony nóż, z którym z czasem niemalże się zjednoczyłam.

------

Czas płata figle. Z małej dziewczynki rozkwitłam w kobietę. Zapragnęłam stateczności, męża dzieci. Miałam 23 lata i nie miałam nic poza dwiema rękami do pracy i łachami, które nosiłam na sobie.

Pewnej nocy Aktor przedstawil mnie pewnemu człowiekowi, który podobno poszukiwał wykonawcy pewnej wymagającej zręcznego noża pracy. Miałam zabić jakiegoś kupca. Plan był cąły ustalony, ja mialam wykonać tylko pchnięcie. Wahałam sę długo, w końcu jednak ulegałm. Zapłata była na tyle hojna, że nigdy nie dęczyły mnie wyrzuty sumienia, wystarczyła bowiem na kilka tygodni spokojnego życia. A kupiec? Czy to ma jakies znaczenie? Pewnie zasłużył na śmierć tak jak ten diabeł Friedrich, przez którego byłam bita i poniżana. Powinien zachłysnąć się własną wątrobą!

-----

Odnalazło mnie przeznaczenie.
W noc, jasną i bezchmurną przyszedł do mojej kryjówki on - człowiek, który zlecił mi moje pierwsze morderstwo. Chciał bym dla niego pracowała. Poszłam bez wahania za jego niezwykłym spojrzeniem.
Pamiętam przeraźliwy ból, mój własny krzyk głośniejszy niż którykolwiek z tych jakie w zyciu słyszałam. Moje upokarzające błagania, by zakończyć tą straszliwą mękę.

A potem ustała... Potem była długa cisza. Spokój. Każdy zakątek wydawał mi się niezwykle przyjazny. Jego dłoń spoczywająca na moim czole, gładząca niemalże czule. Gdy tylko odzyskałam odrobinę świadomości, pchnął na moje łóżko młodą dziewczynę i z rozmachem podciął jej żyły. Krew buchnęła na pościel i moja twarz. Smak... Smak krwi, który nieswiadomie zlizałam ze swoich warg był słodki... niczym nektar rozpłynął się po moich ustach a ja zapragnęłam więcej i wiedziałam, ze dla uczucia jakie mnie wtedy wypełniło mogę zrobić więcej niż tylko silne trzymanie w objęciach konającej i stopniowo osuszanej dziewczyny.

-----

Był rok 692. Jakaś tragiczna rewolucja wstrząsnęła naszym miastem. Miastem, któe ukochałam wyjątkowo mocno, bogatym i pełnym radości. Przerwała moje nauki i nie pzwoliła osiągnąć mistrzostwa w mej dziedzinie. Pamiętam pożar. Ojciec w panice zaprowadzil mnie do krypty i kazał zasnąc mocniej niż zwykle. Zrobiłam co polecił, tylko jego woli nigdy nei ośmieliłabym się sprzeciwić.

-----

Oto więc jestem - Saraj z klanu Ravnos, wygłodniała po pięciu wiekach latargu. Obudzona ze snu w mej bezpiecznej krypcie na północy Grecji. Ojciec zadbał o moją przyszłośc i pozostawil mi część swojego majątku. Mogłam wyruszyć w podróż.

W Niemczech odnalazło mnie kilku Spokrewnionych. Podobno przyjaciół Ojca. Zadziwiające, że dopiero oni zdradzili mi jego imię - Markus. Jak to możliwe, że znowu nie było to dla mnie istotne?
To twoja historia postaci, słowem w niej nie wspomniałaś o tym czy ojciec Cię uczył, do tego był tylko rzemieślnikiem wytwarzającym płótno a nie bogatym kupcem jak mówisz. Werna poczułam się jak idiotka, ale uznałam, że to jakieś głupie nieporozumienie. Było mi ciężko napisać do Petra ale się przemogłam, stwierdziłam, że zapomnimy o tych nieporozumieniach. Problem w tym, że znowu mi coś wmawiasz...
Cytat:
Napisał Wernachien
Historia, którą ci przesłałam powinna pozostać bez zmian. Zmienia się jedynie sposób w jaki trafiłam do Stachova. Jeśli w Niemczech odnaleźli mnie przyjaciele ojca, to równie dobrze to oni mogli mnie sprowadzić na ziemie Diabła.

Tu miałam czekać na przybycie mojego ojca Marcusa, który jednak nie pojawił się przez dwa lata, a ja zwyczajnie przestałam już pamiętać co mnie tu sprowadziło.

Schronienie znalazłam w pobliskim folwarku należącym do Diabła. Starałam się więc nie rzucać się w oczy z moimi małymi przestępstwami, które nigdy nie były szkodliwe dla społeczeństwa Wampirów, a szczególnie już dla samego Diabła, który zgodził się bym pozostała w mieście. Jednym słowem jestem: grzeczna. A przynajmniej nikt mnie na grzeszeniu nie przyłapał .
To wszystko co napisałaś o swoim dotychczasowym pobycie w Strachovie. Pokaż mi w którym miejscu jest fragment, ja piszesz, że udałaś się na dwór i oficjalnie przedstawiłaś? Moim obowiązkiem nie jest napisanie Ci, kogo znasz, bo to chyba jest oczywiste. Werna a utrzymując, że byłaś na zamku tym bardziej utwierdzasz to, że Stepana musisz znać. Zauważ, że Nie drążyłam tej sprawy, po prostu zwróciłam Ci uwagę na tą niedorzeczność i poprosiłam Cię, żebyś na przyszłość o tym pamiętała...Ty się zaczynasz wykłócać.
To co piszesz o obecnej sytuacji, tak Stepan popatrzył się na Saraj ale potem wrócił do rozmowy z Toreadorką, której nawet nie miałaś jak usłyszeć, bo nie darł się on przez całą salę. Jednak jeśli twierdzisz, że jesteś zastraszona, to niestety tym gorzej dla Ciebie bo oprócz głodu jeszcze strach trawi Saraj to dopiero utrudnia opanowanie się, więc stopień trudności należałoby podnieść a nie obniżyć. Znowu wrócę do mojego pierwszego PW opisałam Ci sytuacje w jakie jest Saraj, poprosiłam o odegranie jej zmagania z bestią i zadeklarowanie działania, a Ty się kłócisz i uważasz, że Twoja postać może mieć to wszystko głęboko w nosie...

Proszę przeczytaj jeszcze raz wszystko co mi podesłałaś i zastanów się. Pozwolę sobie na koniec przytoczyć jeszcze jedną deklarację na temat Saraj jaką mi posłałaś
Cytat:
Napisał Wernachien
Migdał, przez dwa lata można się trochę przyzwyczaić i wyjść z lekkiego szoku. Największym problemem mojej postaci będzie to, że tak naprawdę dopiero w Strachovie napotyka wampiry innych klanów - nie jest do końca zatem przyzwyczajona do ich zachowania (bądź co bądź Ravnosi to dosyć specyficzne i nieskrępowane towarzystwo). Przypominam również, ze sprawy ustrojów politycznych tak naprawdę nigdy nie dotykały mojej postaci - żyła albo jako służąca (a w tej materii świat się niewiele zmienił do dziś) albo jako miejski łotrzyk i złodziejaszek (co również w zasadzie się nie zmieniło do XX wieku). Średniowiecze nie jest czasem drastycznych przemian, które ktoś nieobyty i niezainteresowany mógłby obserwować. Mimo wszystko są rzeczy, na które Ravnoska patrzy nieufnie - zapisane księgi, panoszący się kościół, zbiorowe morderstwa i inne, których nie miała okazji zrozumieć. A jak reaguje? Jak dziecko, które czegoś nie zna - strachem i ciekawością. Obserwuje uważnie, dopytuje się, peszy własną niewiedzą, choć szczególnego ciągu do wiedzy jako wykształcenia) nie ma.
Podkreśliłam parę rzeczy, zwłaszcza końcówkę tekstu, ciężko mi to odnieść do twoich akcji i późniejszych deklaracji...
Cytat:
Napisał Wernachien
Po chwili namysłu, czynię deklarację:
moja postać zawsze - o ile nie będzie pod wpływem silnych emocji - będzie udawać bardziej obojętną niż jest. Czasami zapewne wyskoczy z jej natury jakaś niepohamowana radość. Złe emocje jednak ukrywa, co zresztą wynika z historii.
jak to się ma do natury ciekawskiego dziecka...?
Werna ja Cię nie zmuszam, raczej chcę się dogadać i w końcu ustalić jakąś wspólna płaszczyznę, bo jak wspomniałam na razie czuję się jak kretynka. Do tego jest mi cholernie przykro bo wyciągasz i szafujesz moimi relacjami z Ratkinem o których wiesz bo a czystej sympatii się z Tobą podzieliłam moim szczęściem a za to Ty w komentarzach byłaś uprzejma napisać że chyba za dużo z nim rozmawiam bo mam zaburzony ogląd sytuacji ( komentarz potem edytowałaś )... To chyba wszystko.

Migdael

Cytat:
Napisał Wernachien
Cytat:
Do tego jest mi cholernie przykro bo wyciągasz i szafujesz moimi relacjami z Ratkinem o których wiesz bo a czystej sympatii się z Tobą podzieliłam moim szczęściem a za to Ty w komentarzach byłaś uprzejma napisać że chyba za dużo z nim rozmawiam bo mam zaburzony ogląd sytuacji ( komentarz potem edytowałaś )...
Myślę, ze mi było równie głupio, gdy ty, jako mistrz gry rozmawiałaś z innym graczem o mojej kp i umiejętnościach mojej postaci. Mówiłaś, ze będzie profesjonalnie, ze Ratkin będzie grał na takich prawach jak inni, a okazuje się, ze nie mogę nawet zbajerowac jego postaci, bo on wie o elementach mojej karty...
I tak, uważam, ze wie więcej niż inni gracze. I uważam, ze jest to niesprawiedliwe.

O tym, że masz zaburzony pogląd to również podtrzymuję - gdy nie miałaś internetu rozmawiałaś jedynie z Ratkinem i znałaś tylko jego wersję, a co za tym idzie: brak wersji obu stron oznacza, ze pogląd jest niekompletny i w pewnych aspektach rozbieżny z rzeczywistym.

Myślę, ze zdrowiej dla naszych dalszych relacji będzie jeśli zrezygnuję z tej sesji. Granie z taką ilością niedomówień, sporów, niezgodności nie jest przyjemne - też to rozumiesz. Nie myśl tylko, ze strzelam jakiegoś focha... To nie tak. Wróciłam na LI na Twoje zaproszenie do sesji, ale nie jest to forma RPG, która jest dla mnie odpowiednia - gdyby to było możliwe siadłybyśmy i opowiedziałabym o wizji Saraj, która żyje w mojej głowie. Może wtedy te dziwne niezgodności stałyby się bardziej zrozumiałe. Nie znamy się tak naprawdę, wiec rzeczy, które są dla nas w domyśle, nie są czytelne dla drugiej strony.

Myślę, że równie mocno jak ja masz dosyć użerania się i wypisywania dziesiątek słów na klawiaturze

Pozdrawiam
Werna

Cytat:
Napisał MigdaelETher
Powiem tylko tyle Ratkin nie ma pojęcia o Twojej KP ani innych graczy. Pytał mnie o co chodzi, bo za grosz nie rozumiał nic z Twoich postów. Dość zabawne jest to, że o tym, że nie masz wykształcenia dowiedział się od Ciebie z rozmowy na gg, za co mnie się oberwało, ale przynajmniej zrozumiał o co chodziło, bo do tej pory wszystko było dla niego wielką niewiadomą. Przykre, że nie potrafisz oddzielić pewnych rzeczy. Kiedy nie miałam internetu dzięki trzem osobom wiedziałam co dzieje się na LI Ratkinowi, Yarotowi i Kellemu, którzy relacjonowali mi wszytko telefonicznie lub przynosili skopiowane teksty. Tu wielkie podziękowanie dla Yarota, którego wolę nie pytać o rachunek telefoniczny, bo czytał mi każdy post jaki się pojawiał. Nie wiem jaki by mieli cel w przeinaczaniu faktów. Ja to widzę jednoznacznie, masz problem z graniem w zhierarchizowanej grupie i wyszło to kiedy zdecydowałaś się na grę niskim klanem. Przez Twoją dumę doszło do wielu nieprzyjemności, najlepszym dowodem na to jest dla mnie fakt, że w momencie kiedy Ratkin wszedł w konflikt z Twoją postacią, zaczęłaś wymyślać, wmawiać mi różne rzeczy jej dotyczące. teraz kiedy podesłałam Ci Twoje konkretne wypowiedzi, nie ma już co do tego wątpliwości. Posłałaś mi określoną KP i historię, potem dodatkowe informacje, które miały stanowić pełen obraz Twojej postaci, zamiast pogodzić się z ograniczeniami klanu i postaci wolałaś kręcić i mnie oszukiwać. To nie jest kwestia, że się nie znamy i pewnych rzeczy nie umiemy czytać między wierszami, dobrze o tym wiesz. Wiesz również na czym polega PBF, bo grasz dłużej ode mnie na LI, KP i historia postaci musi być jasna i przejrzysta, żeby być w porządku względem graczy i MG. Jest to dla mnie bardzo przykre bo miałam Cię za dobrego gracza, a Ty chyba nie miałaś pomysłu na grę ( bo o brak znajomości świata i sytemu Cię nie posądzam ) i oczekiwałaś, że na siłę zostaniesz wprowadzona w fabułę, ja od moich graczy wymagam więcej inwencji.
Jest mi podwójnie przykro, bo bardzo się zawiodłam na Tobie jako na graczu i jako osobie. W świetle tego, że szafujesz w tak perfidny sposób moimi prywatnymi sprawami i uczuciami nie sądzę, żeby mogły być między nami jeszcze jakieś relacje.
Cytat:
Napisał Wernachien
Cytat:
Napisał MigdaelETher
Przykre, że nie potrafisz oddzielić pewnych rzeczy.
Migdael. Nie uogólniaj. Mówię jak to widzę i tyle. O tym, że nie mogę przeczytać tekstu Ratkin wiedział od ciebie i to przez taką informację wyszła cała dyskusja z czytaniem. Tak? Gdyby nie wiedział nic o moich umiejętnościach sprawy między mną a nim by nie było. Tu wylazł twójy twoje relacje z nim i tyle.

Nie posądzam nikogo o przeinaczanie faktów. Mówię jedynie, ze nie rozmawiałaś w tym czasie ze mną, a być może mogłabym wtedy wyjaśnić bezpośrednio Tobie pewne rzeczy.

Cytat:
teraz kiedy podesłałam Ci Twoje konkretne wypowiedzi, nie ma już co do tego wątpliwości. Posłałaś mi określoną KP i historię, potem dodatkowe informacje, które miały stanowić pełen obraz Twojej postaci, zamiast pogodzić się z ograniczeniami klanu i postaci wolałaś kręcić i mnie oszukiwać.
Odpisując na twoją poprzednią wiadomość stwierdziłam, ze nie ma sensu dalej tego ciągnąć i tłumaczyć raz za razem każdego słowa i reakcji. Nie możemy się dogadać i tyle. i owszem, ma znaczenie to, czy się znamy, czy nie. Choćby dlatego, ze ludzie, którzy się znają lepiej się rozumieją.

Cytat:
Wiesz również na czym polega PBF, bo grasz dłużej ode mnie na LI, KP i historia postaci musi być jasna i przejrzysta, żeby być w porządku względem graczy i MG.
Na LI zagrałam zdecydowanie mniej sesji niż ty i chyba dobrze o tym wiemy, ze nie ma sensu porównywać tych dwóch rzeczy.


Cytat:
Jest mi podwójnie przykro, bo bardzo się zawiodłam na Tobie jako na graczu i jako osobie. W świetle tego, że szafujesz w tak perfidny sposób moimi prywatnymi sprawami i uczuciami nie sądzę, żeby mogły być między nami jeszcze jakieś relacje.
Ty tymi słowami udowadniasz, ze zabrakło ci ikry, by mnie z gry po prostu wyprosić i prowokowałaś do momentu, do którego sama nie zrezygnowałam. Gratuluję strategii.

Szkoda.

Wernachien
 
__________________
Zagrypiona...dogorywająca:(
MigdaelETher jest offline  
Stary 30-11-2008, 11:57   #47
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
Doprawdy nie rozumiem tego zabiegu, Migdał.

Nie bardzo czuję potrzebę tłumaczenia się z tego wszystkiego. Uważam, że wszystkie problemy wynikły z tego, że inne rzeczy postrzegamy jak istotne i z tego, ze myślimy w różny sposób. Np. dla mnie oczywistą rzeczą jest, ze facet, który w VII wieku dorobił się magazynu pełnego drogocennych tkanin, wytwarza je i sprzedaje kupcom jest bogatym człowiekiem - dla ciebie nie, co więcej nazwałaś go plebsem. Dla mnie jest oczywiste, ze w takim domu dziewczynka mogła mieć do styczność z rachunkami i zapisanymi stronami i że mogła znać bezwartościowych kilka słów - da ciebie nie.

Wszystko to jednak są drobiazgi, które nie wpływają na rozgrywkę. Zrezygnowałam z gry i miałam nadzieję, ze to zakończy te dziwaczne przepychanki słowne o nieistotne rzeczy.
 
Wernachien jest offline  
Stary 30-11-2008, 12:39   #48
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Rozmowa o postaci była, MG próbował ustalić z graczem wspólna płaszczyznę odnoszącą się do realiów systemowych i historycznych.

Cytat:
Napisał Wernachien
Migdał, kiedy ostatnim razem rozmawiałyśmy na temat pisania i czytania, mówiłam wielokrotnie, że gdzieś takie szlaczki widziałam i że rozpoznaję pojedyncze litery, co więcej podpisać się pewnie kiedyś umiałam - wtedy trzeba było powiedzieć raz a dobitnie: "nic nie umiesz!" zamiast rozmawiać o tym jak wyglądał status kobiety w Indiach w VI/VII wieku, bo to nijak się może mieć do jednej dziewczyny... Ech...
Cytat:
Kobieta w społeczeństwie indyjskim

Społeczeństwo indyjskie to niezaprzeczalnie społeczeństwo mocno zhierarchizowane, patriarchalne. Kwestia ta inaczej wyglądała w okresie wedyjskim, gdzie kobiety były traktowane na równi z mężczyznami. Ich obecność była konieczna w codziennych ceremoniach, co w nieunikniony sposób wiązało je ze znajomością Wed [_17_]. W przeciwieństwie do późniejszego okresu, kobiety po śmierci mężów mogły ponownie wyjść za mąż.

Niemałą zasługę w procesie hierarchizacji kobiet miał mityczny Manu [_18_] (ok. II w p.n.e — II w n.e) i jego kodeks. Według autora kobieta była predestynowana tylko i wyłącznie do służenia mężczyźnie i opieki nad dziećmi. Uważał, że nie ma potrzeby, by kobiety były uwzględniane w prawodawstwie. Tak jak wcześniej obecność kobiety podczas rytuału była niezastąpiona, tak teraz stawała się ona istotą nieczystą rytualnie. Jak pisze Siekulicka, hinduski ideał kobiety w tamtych czasach to niewiasta odizolowana od społeczeństwa. Taki stan rzeczy urósł wręcz do symbolu honoru całej rodziny [_19_].edną z najbardziej doniosłych, usankcjonowanych prawnie form związków żeńsko — męskich jest małżeństwo. W Indiach — zawarcie małżeństwa oraz wydanie na świat potomstwa uważane jest za obowiązek.

Skądinąd małżeństwo miało zawsze charakter religijny, ponieważ wzmacniało religię poprzez składanie ofiar domowych. Następnym celem małżeństwa była prokreacja, która stanowiła gwarant ciągłości rodu i szczęśliwej egzystencji po śmierci. Natomiast trzecim z głównych celów małżeńskich była przyjemność seksualna — rati [_20_].

Głównym posłannictwem kobiety było zamążpójście i wykonywanie obowiązków z niego płynących, jak na przykład opieka nad małżonkiem i potomstwem. Do podstawowych obowiązków wobec małżonka można zaliczyć: usługiwanie, nacieranie mu stóp w razie zmęczenia, przynoszenie wszelkich przedmiotów, gdy tego chce i zanoszenie ich za nim. Ponadto kobieta powinna być zawsze pogodna, uczynna, cnotliwa. Powinna odnosić się do swojego męża jak do boga [_21_].

Z drugiej strony jednak, w literaturze odnaleźć możemy liczne upomnienia skierowane do mężczyzn pouczające jak należy traktować żonę. Tak więc — należy ją czule kochać, troszczyć się o nią, dostarczać upominki i zbytki, nie wolno jej bić i surowo karcić, ponieważ grozi to rozgniewaniem się bogów [_22_].

Padma-purana wyznacza kobiecie następujące miejsce: „Dla niewiasty nie masz innego boga na ziemi, prócz męża, któremu podobać się jest jej najświętszym obowiązkiem. Posłuszeństwo mężowi bezwzględne jest jedyną niewiast modlitwą (...). Mniej przywiązana do dzieci, wnuków i klejnotów, powinna ze śmiercią męża zginąć na stosie, a świat cały będzie głosił jej cnotę" [_23_]. „Kobieta powinna kąpać się co dzień, namaszczać ciało wodą szafranową, ubierać się czysto, malować sobie brzegi powiek antymonem i kreślić na czole znaki różne (...). Gdy mąż w gniew wpadnie, grozi, znieważa, a nawet bije niesprawiedliwie, żona nie krzyczeć lub uciekać, lecz ze słodyczą ręce jego całować powinna" [_24_].

Oprócz codziennych obowiązków w stosunku do małżonka i dzieci, powinna również dbać o swój wizerunek — podkreślać swoją kobiecość, emanować dyskretnym erotyzmem — ku uciesze i satysfakcji mężczyzny. We wszystkich źródłach opisujących obowiązki małżeńskie podkreśla się, że kobieta powinna być zawsze zadbana, pachnąca, elegancko ubrana. Wniosek z tego, iż zwraca się niezmierną uwagę na walory estetyczne i erotyczne kobiety. Z biegiem czasu owe walory nabiorą ogromnego znaczenia i przyczynią się do swoistej zmiany statusu kobiety czyniąc ją sprawczą siłą równą bogom. Kobieta stanie się wartością sama w sobie.Ponadto tradycja wymagała, aby kobiety żyły skromnie w cieniu swoich mężów. Miały zasłaniać ciało i twarz za każdym razem, gdy wychodziły na zewnątrz. Pisma prawodawcze określają jasno pozycję kobiety, jako istoty całkowicie zależnej od swojego męża. Niższość kobiet wyrażana była bardzo często w religijnych legendach, gdzie kobieta jest stworzona z resztek i odpadków po mężczyźnie:

„Wziął (Brahma) krągłość księżyca, krzywą roślin pnących, przyczepność wąsów winorośli, drżenie trawy, giętkość trzcin, aksamitność kwiatów, lekkość liści, wysmukły kształt trąby słonia, bystre oko daniela, symetrię pszczelich komórek, (...), płomienny blask ognia, świeżość śniegu, szczebiot kraski, gruchanie gołębia, hipokryzję żurawia, wierność czakrawaki i z całej tej mieszaniny zrobił kobietę i dał ją mężczyźnie" [_25_].

Bez wątpienia taka sytuacja była konsekwencją przekonania, iż kobieta to źródło zagrożenia, które może sprowadzić na złą drogę nawet mędrca [_26_]. Cnotliwość żony miała chronić męża przed wszelkimi nieszczęściami, toteż, w przypadku przedwczesnej jego śmierci, winą za to obarczano właśnie małżonkę [_27_].
Zwyczaj palenia wdów

Znamiennym przykładem wymogów w stosunku do wierności kobiety indyjskiej jest zwyczaj palenia wdów zwany sati („dobra żona").

Dokonanie sati przez owdowiałą żonę było dowodem wierności i miłości. Wybór należał do kobiety, aczkolwiek w razie gdyby nie zgodziła się na śmierć, czekała ją ciężka przyszłość. Skazana była, bowiem na społeczną izolację oraz niemożność powtórnego wyjścia za mąż [_28_]. Do końca swoich dni prowadziła smutny żywot. Jej czas wypełniały modlitwy i obrzędy sprawowane w intencji zmarłego małżonka. Społeczeństwo widziało w niej istotę złowróżbną. Była nieustannie pilnowana przez krewnych męża, aby w najdrobniejszy sposób nie odstąpiła od ascetycznego trybu życia [_29_].

W najdawniejszych czasach dziewczęta wychodziły za mąż dopiero po osiągnięciu dojrzałości, aczkolwiek już z tekstów smriti [_30_] płyną nauki mówiące, iż kobieta powinna być wydana za mąż przed rozpoczęciem dojrzałości płciowej. Idealny wiek panny młodej to jedna trzecia wieku pana młodego. Fakt ten był skutkiem wierzenia, że kobiecie nie wolno ufać i w związku z tym — im szybciej wyjdzie za mąż, tym lepiej. Uważało się, że to najlepszy sposób na wytrwanie w dziewictwie. Nie powinno, zatem dziwić nikogo, iż w gestii małżonka leżało również wychowywanie żony [_31_]. Ortodoksyjni hinduiści byli zdania, że jeśli dziewczyna nie została wydana za mąż przed wskazanym okresem życia, ojciec ponosi za to winę, tak jakby był odpowiedzialny za sztuczne poronienie [_32_].
Wbrew temu co gracz twierdzi realia historyczne mają znaczenie. Cytując za podręcznikiem " Pamiętaj, że większość średniowiecznego społeczeństwa jest nie piśmienna ". Dodatkowo należy zaznaczyć, że postać gracza opuściła Indie w wieku lat góra siedmiu. Jednak wszystko powyższe nie zmienia faktu, że gracz twierdził, że w historii napisał, że był uczony przez ojca, co jak widać nie jest zgodne z prawdą. Każdy z graczy może twierdzić, że inaczej widzi postać i domagać się zmian i bonusów w trakcie gry. Ale moim zdaniem jest to nie uczciwe.

Ponad to:

Cytat:
Napisał Wernachien Zobacz post
Stanęła przed ciężkimi drzwiami sali przez które wyraźnie czuła zapach słodkiej Vitae. Głód odezwał się ze zdwojoną siłą, czuła jak przybiera na sile... Potrafiła się jeszcze kontrolować, choć nie sądziła, ze wykorzystanie mocy tak nadwyręży jej wewnętrzne siły. Czuła się zmęczona i wiedziała, ze to wciąż dobry znak, że Bestia, która się w niej budziła jest jeszcze skuta kajdanami jej woli. Wiedziała, że gdy poczuje przypływ energii nie będzie w stanie się powstrzymać i wypije do końca wszystkie krople krwi pierwszego zwierzęcia jakie napotka.

W głowie kołatały jej się niedawne groźby wypowiedziane przez mężczyznę o zniekształconej twarzy - miała być przydatna... Ale jak to zrobić? JAK TO ZROBIĆ?! Nie potrafiła znaleźć odpowiedzi. Nie umiała nic. Nie wiedziała niczego, co dla Pana-Oprawcy mogłoby być wartościowe. Nie potrafiła nawet zachować spokoju. Teraz kiedy czuła krew wiedziała, że zachowanie spokoju będzie trudne, że nie...

-Wejść!

Głos był stanowczy. Nie znoszący sprzeciwu. Weszła niepewnie. Światło błysnęło jej w oczy, oślepiając na ułamek sekundy. Odgarnęła z twarzy wyimaginowany kosmyk włosów i dostrzegła smugę krwi na kamiennej posadzce... Odwróciła wzrok szybko. Wytrzymam jeszcze - powtarzała w myślach. Złe miejsce. Jej wzrok spoczął na mężczyźnie. Stal tam spoglądając złowieszczo w jej oczy. A może wydawało jej się? A może wcale nie było zła w jego głosie? A może wcale nie patrzył w jej stronę? Nie potrafiła skupić wzroku na innych zebranych. To szaleństwo... Czuła jak zmęczony ma umysł. Za dużo dziś przeszła. Za bardzo jest głodna.

Przeklęła tego, który sprowadził na nią te okrutne męczarnie.

-Książę, wezwano mnie na zamek. - gdyby tylko mogło to pomóc wzięłaby teraz głęboki wdech - Przyszłam podziękować za Twoją dobroć i gościnę.
Przez głowę przemknął jej obraz psa, którego różowe jelita, ktoś bezlitośnie rozwlókł po czarnej, granitowej płycie. Pies jeszcze żył. Zdychał powoli.

Chciała coś powiedzieć, ale nie wiedziała, co będzie odpowiednie. Czuła, ze powinna wyjść. Wybiec. Wyjechać jak najszybciej. Gdzieś w niej tkwiło jednak przekonanie, że jeśli nawet Petr jej na to pozwoli toi tak zginie z ręki mężczyzn o zeszpeconej twarzy. Czuła na sobie groźbę jaką jej zostawił.
Mężczyzna - sądząc z kontekstu Stepan ( bo takie zachowanie - spojrzenie w oczy - deklarował w swoim poście ) siedzi, a nie stoi i rozmawia z Toreadorką.
Ponad to nie wiem kto rozwłóczył psa?! Zwierzę zostało kopnięte i uderzyło w ścianę i oprócz tego ma się całkiem dobrze.
 
__________________
Zagrypiona...dogorywająca:(

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 30-11-2008 o 12:49.
MigdaelETher jest offline  
Stary 30-11-2008, 14:48   #49
 
Wernachien's Avatar
 
Reputacja: 1 Wernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodzeWernachien jest na bardzo dobrej drodze
To się zaczyna robić niesmaczne... Rozumiem, ze masz do mnie żal, ale może najwyższa pora skończyć z manifestowaniem tego?

Rozbierzesz mój każdy post na części? Chcąc się czepiać można znaleźć błędy w każdym poście jaki padł w tej sesji.


Myśl o psie: "Przez głowę przemknął obraz" - w wyobraźni. Zwykłam używać tych zwrotów zamiennie.
Jeśli chodzi o flaki i jelita to było to nawiązanie słów Stepana, który mówił, że Saraj powinna znaleźć powód dla którego mogłaby być przydatna, bo inaczej Petr poszuka klucza w niej jak w wyprutych flakach zwierząt. I oto te flaki stanęły jej przed oczami, gdy starała się nie popełnić żadnej gafy. <kończy wypowiadać tekst jednym tchem>

Cytat:
Jednak wszystko powyższe nie zmienia faktu, że gracz twierdził, że w historii napisał, że był uczony przez ojca, co jak widać nie jest zgodne z prawdą. Każdy z graczy może twierdzić, że inaczej widzi postać i domagać się zmian i bonusów w trakcie gry. Ale moim zdaniem jest to nie uczciwe.
Nie domagałam się bonusów. Nie kręciłam. Nie oszukiwałam. Jak już mówiłam - w domu w Indiach Saraj z pewnością miała styczność z papierami i pismem, mogła więc znać pojedyncze słowa, co jak mówiłam wielokrotnie, nie jest umiejętnością płynnego czytania i pisania, które daje minimalna jedna kropka na wykształceniu! Czy naprawdę uważasz, ze to taki bonus nad którym warto rozkręcać taką aferę te 3 słowa?

Jeśli chodzi o status kobiety... Przytoczony przez ciebie fragment dotyczy czasów wcześniejszych niż te, w których żyła moja postać. Czas w którym żyła moja postać to powolny czas przemian religijnych, wpływy kilku religii i wielu jej lokalnych odmian. Rzecz jednak w tym, że nijak może się to mieć do jednej dziewczynki gdzieś w Indiach. Jeśli stosować takie uogólnienia jak Ty - że wszystkie kobiety były tak a tak traktowane, to osobistości takie jak Joanna d'Arc, Czy Maria Skłodowska-Curie w ogóle nie mogłyby istnieć! A jednak były i żyły. I co z tego, ze w XV wieku kobiety nie walczyły? Znalazła się taka (jedyna słynna, a z pewnością było ich więcej), która sięgnęła po miecz! I co? Zaprzeczysz, ze jest niemożliwa, bo kobiety w tamtych czasach to skubały kury i nosa z chaty nie wychylały?

Co więc z tego, że w Indiach kobiety nie miały prawa do nauki? Co z tego, ze zajmowały się domem? Czy to jest wystarczający argument, by jedna mała dziewczynka nie mogła znać kilku słów na krzyż? Mówisz, ze oczekujesz od swoich graczy inwencji, której Twoim zdaniem mi brakuje, a podpierasz się takimi stereotypami?

Naprawdę zakończmy te coraz bardziej żenujące przepychanki. Wystawiasz argument przeciwko mnie, który ma mnie zdyskredytować i postawić w jak najgorszym świetle - to oczywiste, ze odpiszę chcąc się bronić. Kolejny raz proszę, by na tym zakończyć ten idiotyczny spór - zrezygnowałam z sesji i zauważ, ze starał się wyjść z tego z uśmiechem (choć wtedy jeszcze nie wiedziałam, że uważasz, ze jestem perfidna) - czego jeszcze chcesz?
 
Wernachien jest offline  
Stary 30-11-2008, 16:56   #50
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Ja uważam temat za zamknięty, przedstawiłam tylko suche fakty i przesłanki merytoryczne. Jak wyżej wspomniałam opieram się na realiach systemowych, historycznych oraz tym co gracz zawrze w KP i historii. Ja nie atakuję Ciebie, tylko odpowiadam na Twoje zarzuty i nie podchodzę do tego emocjonalnie, a racjonalnie. Jeszcze raz TEMAT UZNAJMY ZA ZAMKNIĘTY.
 
__________________
Zagrypiona...dogorywająca:(

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 30-11-2008 o 17:23.
MigdaelETher jest offline  
 



Zasady Pisania Postów
Nie Możesz wysyłać nowe wątki
Nie Możesz wysyłać odpowiedzi
Nie Możesz wysyłać załączniki
Nie Możesz edytować swoje posty

vB code jest Wł.
UśmieszkiWł.
kod [IMG] jest Wł.
kod HTML jest Wył.
Trackbacks jest Wył.
PingbacksWł.
Refbacks are Wył.


Czasy w strefie GMT +2. Teraz jest 02:31.



Powered by: vBulletin Version 3.6.5
Copyright ©2000 - 2024, Jelsoft Enterprises Ltd.
Search Engine Optimization by vBSEO 3.1.0
Pozycjonowanie stron | polecanki
Free online flash Mario Bros -Mario games site

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42 43 44 45 46 47 48 49 50 51 52 53 54 55 56 57 58 59 60 61 62 63 64 65 66 67 68 69 70 71 72 73 74 75 76 77 78 79 80 81 82 83 84 85 86 87 88 89 90 91 92 93 94 95 96 97 98 99 100 101 102 103 104 105 106 107 108 109 110 111 112 113 114 115 116 117 118 119 120 121 122 123 124 125 126 127 128 129 130 131 132 133 134 135 136 137 138 139 140 141 142 143 144 145 146 147 148 149 150 151 152 153 154 155 156 157 158 159 160 161 162 163 164 165 166 167 168 169 170 171 172