Wątek: RahXephon
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-01-2006, 18:14   #12
fleischman
Administrator
 
fleischman's Avatar
 
Reputacja: 1 fleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputacjęfleischman ma wspaniałą reputację
No to piszemy posta drugi raz...
Tym razem w notatniku żeby znowu nie było trzeba pisać od nowa
Może jestem dziwny ale nie narzekam na fabułę NG:E. Była prowadzona w taki sposób jaki właśnie lubię.
Fabuła typu puzzle, składamy po puzzelku i na koniec powstaje nam obraz. Pod koniec natłok informacji? Wg mnie dzięki temu przez wcześniejsze odcinki człowiek siedzi bardziej skupiony i wyszukuje odpowiedzi. Na dodatek Ci powiem, że sporo rzeczy można było się sporo rzeczy domyśleć wcześniej. Ja jak to oglądałem za pierwszym razem to pod koniec było tylko "czemu na to wcześniej nie wpadłem" i przypomina sobie sceny i dialogi, w których była o tym mowa. Fabuła jest skomplikowana natomiast nie była dla mnie niezrozumiała, wymagała uwagi i ciągłego wysilania szarych komórek. Jak wiadomo diabeł tkwi w szczegółach i takich szczególików było niesamowicie dużo w NG:E. Już w pierwszym odcinku mnie zastanowiło czemu Evie leci płyn podobny do krwi albo później czemu po stopieniu pancerza na ręce spód wyglądał jak ręka ludzka.
Później toczyła się akcja teoretycznie niewiele mająca wspólnego z całością jednak kolejne puzzelki się pojawiały.
Pod tym względem RX wydał mi się bardziej ubogi. Mniejsza pożywka dla umysłu i zajęcie dla szarych komórek. Przejrzysta fabuła, to fakt, wszystko takie jaśniejsze i prostsze, przez co nie przybiło mnie tak do fotela jak w NG:E, w którym to po kilku odcinkach co chwilę stopowałem odcinek i przyglądałem się napisom, znaczkom, postaciom itp. Ja wolę się powysilać przed ekranem, RX nie dostarczył mi pracy w takich ilościach jak NG:E.
Jednak, nie oznacza to, że fabuła Raha jest zła, jest po prostu inna i miała taka być, co nie znaczy, że gorsza. W końcu nie każdy lubi, a nawet jak lubi to nie zawsze ma ochotę, na łamigłówki przed ekranem.
Niestety musisz mi uwierzyć na słowo, że zrozumiałem NG:E za pierwszym razem. Jedynie symbolika była dla mnie ciężkostrawna, ale poczytałem trochę o Kabale i paru innych rzeczach występujących tam i przełknąłem to.
Zresztą ten sam problem był w RX i jego odwołaniach do wierzeń majów - na początku nic człowiek nie łapie z tego co oni mówią. Jakiaś Ixtil, Yeolteothl (czy jak to się pisze) i wszystkie zmiany serca itp. (tak przy okazji, ładnie sa przedstawione te wszystkie aspekty na początku MP, wszystko jest o wiele jaśniejsze i widać co się z czym łączy).
2. Ale gdyby Gainax miał kasę dostalibyśmy od razu coś na kształt EoE, no i EoE nie wnosi zmian do serii w przeciwieństwie do MP i niczego do niej nie dodaje.
3. To wytłumacz mi o co chodziło w zakończeniu serii? Co się właściwie tam stało?
I nadal nie nazywałbym tego alternatywnym opowiedzeniem historii.
Większe zmiany są 2 (przynajmniej tyle uznałem za większe).
-potraktowanie Quon. Faktycznie jest "Sleeping Beauty" i śpi cały czas Zmiana dla mnie nie zrozumiała. W serii bardzo lubiłem te jej oderwane od rzeczywistości wypowiedzi
-całkowite przemeblowanie w zakończeniu. Zakończenie stało się jaśniejsze, jakby sensowniejsze, także pokazane czasy późniejsze są jakby bardziej prawdopodobne i mniej oderwane od wydarzeń z serii, miałem wrażenie jakby był lepiej zachowany ciąg przyczynowo-skutkowy. Takie jest moje zdanie.
Reszta to sceny żywcem wzięte z odcinków + rozwiniecie dialogów z nich i parę nowych scen, które nie wprowadzają zmian do samej fabuły natomiast tłumaczą ją i dodają nowe motywy. Np chyba najbardziej nie podobało mi się zakończenie 19 odcinka. Ayato pozbierał się w oka mgnieniu, jakby to co zrobił było codziennością i niczym nadzwyczajnym. W MP mamy to ładnie "załatane" i wytłumaczone, lepiej pokazane uczucia i wytłumaczone jego "pozbieranie się" jednocześnie połączone z wcześniejszą decyzją, że już więcej pilotować nie będzie, co mnie osobiście wydało się naturalne bardziej niż przejście do normalnego porządku zaserwowane w serii (to nie tylko moje spostrzeżenie).
Inne dialogi dodane także sporo wnoszą do całości i nie mogłem odpędzić od siebie pytania: "czemu ich nie było w serii?". Mówisz, że to alternatywne przedstawienie. Nie pasuje mi to do tego, że te dialogi i sceny nic nie zmieniają a tylko uzupełniają. Wszystko to tworzy we mnie odczucie, że MP to swoista Errata do odcinków. Autorzy jakby zauważyli, że czegoś tam brakuje i wydali film, który łata dziury w ich dziele - takie jest moje odczucie.
Wszystkie niejasności zostają rozwiane po MP. Dla mnie to jest dodatkowy dowód na to, że w serii czegoś brakowało mimo wszystko. Obejrzyj film, myślę, że zrozumiesz o co mi chodzi.
4. Nielogiczności. Dlaczego ludzie, świadomi celów Mu im pomagali? Całe zamieszanie z kolorami krwi i zmienianiem się go też wydawało mi się dziwne. Czemu fundacja dała Vermiliony, które mogły niszczyć Dolemy, skoro sami byli Mulianami (chyba tak to się odmienia). Jasne, można się domyślić, jednak wszystko to wydawało mi się... naciągane, szczególnie po obejrzeniu MP, w którym to wszystko zostało wyjaśnione i nie miałem już żadnych wątpliwości.
5. Last but not least: skomplikowanie postaci.
Problem Ayato faktycznie był ciekawy, natomiast dość szybko i trywialnie rozwiązany. Ayato przekonał się kim jest jego matka i zdecydował ochraniać ludzi ponieważ tam była jego ukochana, końcowy wybór zostania "tunerem" także był podyktowany chęcią ochrony ukochanej. Tak przy okazji wkleję taki cytat z pewnej strony o Rahxephonie
"Ayato is similar to many of the typical main characters in mecha animes, with his occasional reluctance to pilot and feelings of isolation."
NIe mówię, że sam tak myślę, bo jest to dość mocno spłycona charakterystyka, natomiast Ty go chyba troche za mocno pogłębiłeś. (IMO).
Shinji. "i mustn't run away" to podstawowe jego zdanie, natomiast nie uznajmy go za jedyny jego problem. Ayato prowadził Xephona ponieważ: "mógł" i ponieważ "chciał ochraniać innych". Shinji prowadził go mimo, że nie chciał. A robił to ponieważ, zależało mu na innych, chciał dogadać się z ojcem, chciał czuć się potrzebny, chciał się odnaleźć w społeczeństwie bo do tej pory żył tylko z nauczycielem. Problemy może i bardziej błahe, natomiast bardziej "normalne" i typowe dla przeciętnego oglądającego tudzież piętnastolatka, oraz samo anime bardziej się na tym skupiało a nie traktowało tego jako coś co jest przy okazji tak jak to ma miejsce w RX. Także umotywowanie i pobudki są bardziej zaawansowane, kiedyś czytałem fajne studium nad psychologią bohaterów NG:E.

Co ma na celu to wszystko co napisałem. Pokazanie, że tak naprawdę NG:E i RX to są inne anime, skupiają się na czym innym i w inny sposób przykuwają do fotela.
Jak już pisałem RX jest wg mnie tylko nieznacznie gorszy od NG:E, a nie marne, ponieważ zbyt często miałem wrażenie dejavu w czasie oglądania, że gdzieś to już widziałem/słyszałem, z powodu dziwności niektórych pomysłów, wrażenia dziurawości historii po obejrzeniu MP, takiego sobie zakończenia. Problemy drobne, jednak uniemożliwiające mi uznanie Rahxephona za anime lepsze niż Neon Genesis, w którym osobiście nie mogę się do niczego przyczepić, no może jedynie do tego, że EoE to oddzielny film a nie odcinki 25 i 26 (chociaż widziałem opinie, że zwykłe odcinki są lepsze niż EoE).
 
fleischman jest offline   Odpowiedź z Cytowaniem