Podczas gdy Barbak Rozpruwacz pogromca dziewic i wybawiciel smoków gromił jaszczura Levin wykorzystywał Dar Natury. tym Darem Natury były długie nogi, nie zwrócił uwagi na lecący szkielet ani na walkę miał prosty cel - wyjście z jaskini. Gdy wraz z resztą Wyszedł na zewnątrz poczuł strach, nie swój Avadriela. Kruk bał się i to mocno dwóch smoków, usiadł na ramieniu przyjaciela i starał się wyglądać możliwie nie jadalnie. Powszechne zachowanie przy smokach.
Gdy ork oddał mu Żywy Ogień ślepiec przyjął broń, która znów zaczęła się topić i już wkrótce zaczęła przypominaj płonący długi badyl. -Mi tam dobrze w roli Mediatora. Do Rozpruwacza nie mam wymaganych gabarytów i tego wyrazu twarzy... Inteligentnego rzecz jasna.
Levin mówiąc to uśmiechnął się do przyjaciela. Gdy krasnolud wyjaśnił im po raz kolejny swój punkt widzenia Levin mu przytaknął. -Masz racje, chodźmy skończyć świątynie. No na co czekacie, szybko!
Avadriel przekazał mu obraz zaskoczonych towarzyszy. -No co? Świątynie można zniszczyć już po stworzeniu piątego wymiaru. Świątynia nie elf nie ucieknie, a wtedy będzie większa zabawa. Do tego Ast by nas zabił za niestawienie sie na pojedynek. To jak na co czekacie?
__________________ [...]póki pokrętna nowomowa
zakalcem w ustach nie wyrośnie,
dopóki prawdę nazywamy, nieustępliwie ćwicząc wargi,
w mowie Miłosza, w mowie Skargi - przetrwamy [...] |