Wątek: Ia Drang 1965r.
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 01-12-2008, 22:46   #62
Sahtrok
 
Reputacja: 1 Sahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodzeSahtrok jest na bardzo dobrej drodze
Kiedy wskazał już drzewa do wywalenia dla M-60tek usadowił się pospiesznie w wypatrzonym wcześniej zagłębieniu pod korzeniem rozłożystego palmowca. Rzucił jeszcze raz okiem na uwijających się w pośpiechu towarzyszy, przygotował pasy z amunicją do swojego Winchestera. Szybko sprawdził czy z bronią wszystko w porządku i czy jakiś cholerny odłamek na pewno jej nie uszkodził. Odbezpieczył zamek i zlustrował przedpole. Miał całkiem przyzwoity widok na LZ i nacierające siły NVA. Poprawił się, przyłożył lunetę do oka i rozpoczął łowy. Pierwszy dostał oficer zagrzewający żołnierzy do kontynuowania natarcia na LZ, runął na ziemię w pół słowa, kiedy kula trafiła go w klatkę piersiową. Stojący tuż obok żołnierz zaczął coś krzyczeć. Padł drugi strzał. Troy trafił nieco za wysoko, szyja wrzeszczącego Vieta eksplodowała strumieniem krwi.
Kolejny strzał trafił w głowę vieta, który ulokował się z ckmem i walił do śmigłowców. Następne dwa pociski zabiły żołnierza, który chciał prowadzić ostrzał z ckemu po śmierci pierwszego strzelca i ewidentnie zszokowanego obrotem sprawy żółtka podającego taśmę z amunicją.

Przeładował Winchestera i rzucił okiem na Slo i Skiego. Przyjrzał się z aprobatą dwóm zwalonym przez nich drzewom. Rozejrzał się dokładniej, wybrał jeszcze jedno drzewo u podstawy pagórka i krzyknął w ich stronę i wskazując drzewo do wywalenia. Ski skinął głową, kiwnął na Slo i razem ruszyli w stronę wybranego przez snajpera celu.

Troy ponownie przyłożył lunetę do oka i szybko zlustrował pole walki. Viety wściekle napierały na LZ, fala atakujących podchodziła coraz bliżej linii obrony. Ściągnął jednego z nacierających żołnierzy i kątem oka dostrzegł jak kolejny wyszarpuje zza paska granat i odbezpiecza go. Jego celem z pewnością było gniazdo M60tki zasypujące atakujących gradem pocisków. Viet wyciągnął zawleczkę i przystanął biorąc zamach. Kula trafiła go twarz i żółtek upadł na ziemie niknąc wśród nacierających wokół kompanów. Cztery sekundy później odbezpieczony granat eksplodował z pewnością masakrując kolejnych żołnierzy NVA, ale Troy już tego nie widział, Zaciskał właśnie ze złości wargi po tym jak dokładnie w momencie kolejnego strzału lunetę wypełniła mu obła sylwetka Hueya. Kula zakrzesała iskrę trafiając w kadłub maszyny, a stojący 100 yardów dalej oficer NVA pewnie dalej wpatrywał się w mapy i rozmawiał przez radiotelefon. Trzech martwych żołnierzy NVA i jedno przeładowanie później Huey poderwał się do lotu. W miejscu gdzie wcześniej wraz z radiooperatorem przycupnął oficer widniała teraz dziura w ziemi, pocisk artyleryjski załatwił to, co miała załatwić kula Troya.

- Ciekawe jak długo tu wytrzymamy - pomyślał snajper i wznowił ostrzał.
 

Ostatnio edytowane przez Sahtrok : 01-12-2008 o 22:50.
Sahtrok jest offline