Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 03-12-2008, 18:48   #133
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Ernesto Silva

Pietrolenko nie wdawał się w dyskusje. Podzielili ich na stopnie, biorąc je całkiem z dupy, a teraz ich dowódcą został koleś, któremu trzeba mówić co robić, by na coś się zdecydował. Trudno, Jurij i tak wolał działać sam. Chociaż pewne sytuacje, na przykład ta obecna, wymagały pewnej współpracy, współpracy, na którą szanse były na prawdę minimalne. Ruszył jednak, sprawdzając broń. Dzięki używaniu zdobycznych i uzupełnieniu z samolotu i skrzyni, jego zapas amunicji i granatów był znacznie większy niż u pozostałych. Dzielić się jednak nie miał zamiaru, przynajmniej na razie. Z tego co tu widział to warto było się trzymać tylko Haldera, ale nie on tu rozkazywał. Spojrzał więc twardo na Egona i wykrzywiając twarz w niemiłym grymasie, pobiegł za pierwszą dwójką.

Niestety Simba nie byli ślepi i po chwili musieli leżeć na ziemi, słuchając terkotu AK-47 i licząc kule, które latały tuż nad nimi. Pietrolenko krótkim strzałem pozbył się tego, który zaczął tą strzelaninę, ale zabawę podchwycili już kolejni, więc został tylko bieg do drzew. Szczęściem czarnuch plus niecelne AK przedłużało życie. Jurij przypadł do ziemi, gdy tylko zasłoniły ich krzaki i wrzasnął do "porucznika" czy jaki tam on miał stopień, wskazując na miejsce, w którym zostawił skrzynię.

-Tam jest więcej amunicji i grantów! Moździerz jest mój, wy zajmijcie się Simba!

Skinął mu głową, tym razem całkowicie olewając to co miał do powiedzenia. W końcu jak sam mówił, był lotnikiem. A tego całego Egona Pietrolenko od samego początku miał w dupie i wcale się z tym nie krył. Wstał i lekko pochylając się, ruszył na obieg, przez chwilę idąc skrajem lasu. Moździerz znów wystrzelił, przyciągając wzrok Jurija. Tak, teraz wiedział w miarę dobrze, skąd tamci strzelają. A wątpił, by mieli obstawę. Wszedł głębiej w las i ruszył tam truchtem, strzelaninę pozostawiając pozostałym.
 
Sekal jest offline