Wątek: Viva Allracja!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-12-2008, 15:03   #38
Odyseja
 
Odyseja's Avatar
 
Reputacja: 1 Odyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputacjęOdyseja ma wspaniałą reputację
Lane'rhal chodziła bez celu po okolicy, podziwiając tętniące życiem miasto. Wszystko tu, było dla niej nowe. Nigdy nie pozwalano jej włóczyć się samej po mieście, zawsze zabraniano uczestnictwa w festynowych zabawach. Zmuszana była do chodzenia po mieście w obstawie, unikając większych skupisk pospólstwa. Elfka czuła, że rodzina trzyma ją na uwięzi. Na bardzo krótkiej smyczy. Dla jej bezpieczeństwa. Ale przecież jest dorosła. Sama może o sobie decydować.

Gdy spacerowała tak bez celu, do jej uszu dobiegły odgłosy pięknej muzyki. Kierowana swym czułym uchem, błyskawicznie dotarła do źródła tych pięknych dźwięków. Przez długi czas stała, zasłuchana w słowa ballady o Pięciu Bohaterach Allracji. Wiele razy słyszała tą legendę, ale to wykonanie było… Niezwykłe. Bard lekko uderzał dłonią w struny lutni, idealnie dobierając nuty.

Nie mogła jednak stać tam dłużej. Bard zakończył swą balladę, wyraźnie dając publiczności do zrozumienia, że oczekuje bardziej materialne i, co za tym idzie, wymiernej nagrody, niż słowa pochwały. Lane’rhal dała mu pięć sztuk złota i poszła dalej.

Długo jeszcze bez celu krążyła po mieście, nie zatrzymując się nigdzie na dłużej. Czy już zorientowali się, że uciekła? Może już wyruszyła pogoń? Czy kogokolwiek zmyli sygnet porzucony w trawie? A co… A co, jeśli się nie uda? Nie. Przecież nie może się nie udać…

Nawet nie zwróciła uwagi, gdy słońce zaczęło chylić się ku zachodowi, zalewając całe miasto czerwienią. Dopiero pierwsze krople deszczu przywróciły Lane do rzeczywistości. Ludzie uciekali do domów, ale jej deszcz nie przeszkadzał. Spokojnie wróciła do karczmy, która przecież była niedaleko. Nie zdążyła nawet zbyt zmoknąć. Zamówiła posiłek i usiadła przy stole, by spokojnie go zjeść.
 
__________________
A ja niestety nie mam nic na swoje usprawiedliwienie. Co spróbuję coś napisać, nic mi nie wychodzi. Nie mogę się za nic zabrać, chociaż bardzo bym chciała. Nie wiem, co się ze mną dzieje. W najbliższym czasie raczej nic nie napiszę. Przepraszam.
Odyseja jest offline