Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-12-2008, 15:25   #324
Hawkeye
 
Hawkeye's Avatar
 
Reputacja: 1 Hawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputacjęHawkeye ma wspaniałą reputację
W melinie, zresztą jak zwykle leciała muzyka z głośników i oczywiście była to ostra muzyka. Tym razem kiedy otworzył drzwi usłyszał jeden ze swoich ulubionych kawałków: "Whiskey in the Jar" w wykonaniu Metallici. Alex zaczął przechadzać się po pomieszczeniach szukając pewnych osób z klubu. Wiedział jedno, George'a nie interesowało to co robią, o ile on sam nie musiał ruszać swojej dupy. Takie podejście denerwowało Donovana. Ich szef zachowywał się jak jakiś pieprzony fircyk.

Ludzie o tej porze raczej dobrze się bawili, dlatego chwilę zabrało mu znalezienie tych, których szukał. Na całe szczęście byli jeszcze w stanie prowadzić normalną konwersację, o tej porze nie wiadomo kogo wypyli.

Większym problemem okazało się znalezienie na tyle dużej sali, aby pomieściła wszystkich. W końcu Donovan musiał się poddać i przegonić z jednej kilku gości, którzy urządziło sobie z panienkami imprezę solową. Może i mieli mu to za złe, ale woleli nie protestować. Nie mieli pojęcia o co może chodzić, a przecież lepiej nie wkurzać nikogo z szeroko rozumianej elity klubu. Trochę po marudzili, ale koniec końców zebrali się i ruszyli w bardziej ustronne miejsce, gdzie nikt nie miał im przeszkadzać.

Pomieszczenie to było używane, gdy Brujah mieli ustalić ważne dla wszystkich sprawy. Był tu na tyle duży stół, żeby wszyscy się przy nim zmieścili. Teraz też zajęli przy nim miejsca 3 zaproszone przez niego osoby: Mick, ze swoimi kontaktami i bądź co bądź umiejętnościami kontaktów z ludźmi, Horff, który był przedstawicielem typowych "mięśni" ... chociaż może nie było tego po nim widać, lubił bić i miał do tego talent, taki też był potrzebny. Ostatnią osobą w tym gronie była Magi. Dziewczyna, była twarda ... ale jednocześnie należała do najrozsądniejszych osób w klubie, przynajmniej miała łeb do interesów, a w tym momencie to było najważniejsze.

-Dobra słuchajcie bo jest deal do zrobienia - zaczął Alex

-Znaczy się, trzeba komuś tyłek skopać? - zapytał Horff

-Zamknij się idioto, pewnie Donovan chce kupić jakąś broń, gdyby chciał skopać tyłek komuś, nie potrzebował by nas wszystkich -

-A nie mógł po prostu poprosić?-

-Zamknijcie się obaj - powiedział w końcu Magi -Jaki deal? -

Na całe szczęście dziewczyna spełniła pokładane w niej nadzieję. Nie była głupia, co zresztą powinno być jasne, utrzymać się w takim towarzystwie mogła głównie dzięki temu. Cóż tym lepiej dla Alexandra, który teraz uśmiechał się.

-Słuchajcie ten klub, nie może służyć tylko rozbijaniu barów i wszczynaniu bójek -

-Nie ... a niby dlaczego?- zaczął Horff, ale uderzenie w tył głowy otwartą dłonią Magi uspokoiło go na tyle, że siedział cicho. Donovan skinął dziewczynie głową, w ramach podziękowania.

-Nie mówię, że musimy z tego całkowicie zrezygnować, ale posłuchajcie mnie, powinniśmy przenieść klub, na zupełnie inne tory. Wznieść się na wyżyny, że tak powiem. - popatrzył po 3 twarzach, które wyrażały zdumienie, chyba trochę za bardzo przesadził z tą poetyką swojego wyrażenia, cóż trudno, będzie musiał mówić prościej.

-Mam pomysł jak przekształcić ten klub, w coś lepszego. Byłem kiedyś w Hell's Angel's i cokolwiek o nich powiedzieć byli prawdziwym gangiem, jakim i my możemy się stać. Mówię tutaj o pieniądzach i wpływach. Mówię tutaj o rządzeniu tym miastem ... zaczniemy od ludzi, a potem kto wie, pieniądze działają wszędzie, pomagają spełnić cele - pozwolił im chwilę przetrawić te wiadomości. Pozwolił im wyobrazić sobie, co by zrobili mając pieniądze

-Jak?- zapytał Mick

-Broń, ściąganie należności i pilnowanie porządku w naszej dzielni - odpowiedział zadowolony Alex, rozmowa szła w pożądanym przez niego kierunku -George nie ma nic przeciwko, o ile nie będzie się go w to mieszało. My będziemy mieli kasę, część dla klubu, część dla członków klubu. Poza tym pomyślcie, że wtedy będą się was bali wszyscy, nie jako bandę brudasów na motorach, ale jako ludzi, którzy trzęsą tym miastem - znowu pozwolił, aby ta wizja pojawiła się w ich głowach. W końcu usłyszał pytanie

-Wymyśliłeś szczegóły? -

-To jest do obgadania. Będziemy potrzebowali jeszcze kilku nowych do pomocy, trzeba załatwić parę ghuli co by pilnowali wszystkiego w dzień. -

-Da się zrobić - powiedział Mick -Namówię chłopaków, nie ma problemu. A teraz szczegóły -

-To całkiem proste. Horff zajął by się szeroko pojętą ochroną na naszym terenie. Nie chodzi mi tu o ściąganie haraczy, ale dbanie o to, żeby na naszej dzielni nie rozrabiał nikt, bez naszej wiedzy. O to, żeby nie mógł tutaj działać nikt bez naszej wiedzy. Będziesz naszą grupą uderzeniową -

-Podoba mi się to -

-Jak ktoś nas poprosi, żebyśmy znaleźli jakiegoś złodzieja czy coś, to ty się tym zajmiesz. Oczywiście za dobre pieniądze - chłopak wydawał się szczęśliwy z możliwości skopania kilku dup.

-Mick, ty masz kontakty w świecie przestępczym. Zaczniemy to kontrolować. Powoli małymi kroczkami, aż do wszystkiego. Zaczniemy pobierać od tych interesów, które chcemy w mieście kasę. Powiedzmy 10 czy 20%, to jest do ustalenia. Będziesz współpracował z Horffem. Opornych i tych, których nie chcemy pozbędziemy się - również i on wydawał się na zadowolonego z tej perspektywy.

-Pozostaje najtrudniejsza rzecz - kontynuował Alex -Magi chciałbym abyś się ty, tym głównie zajęła. Będziemy potrzebowali spokojnego miejsce, gdzie będzie można składować broń i w razie potrzeby ją składać. Będziemy potrzebowali przemytników, aby wwozić części do kraju i wywozić je do naszych klientów. Będziemy w końcu potrzebowali, kontaktów aby kupować tanio te części -

-Brzmi rozsądnie. Poza tym w klubie jest Duncan, to cholerny Irlandczyk z IRA. Ma szerokie kontakty -

-Świetnie zawołajcie go proszę - Mick podniósł się i poszedł go poszukać, a dziewczyna zapytała

-A ty?-

-Ja załatwię kupców w USA i będę pomagał wszystkim - pokiwali głowami zgadzając się na taką rolę Alexa. W końcu przyszedł kolejny z Brujahów. Po wysłuchaniu planu, bez żadnych oporów zgodził się pomóc i załatwić części.

-A więc wszystko ustalone. Potrzebujemy namówić resztę, założyć parę lewych firm, co by nie kupować wszystkiego na nasze nazwisko. Załatwić lokale i inne potrzebne rzeczy. Wiem, że czasy są niespokojne, ale tym lepiej dla nas. Możemy mieć też klientów na miejscu -

Po tym krótkim spotkaniu wszyscy rozeszli się do namawiania pozostałych. Nie potrzeba było zresztą czynić tego długo. Perspektywa kasy, czy dla niektórych bycia "złym" czy prawdziwym gangsterem. Można było zajęć się realizacją tego pomysłu ...
 
__________________
We have done the impossible, and that makes us mighty
Hawkeye jest offline