Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-12-2008, 21:21   #123
Latilen
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Ambu leżał na wrzącym piasku. Przypomniały mu się pierwsze chwile zaraz po upadku. Uniósł dłoń do góry, dając trochę cienia oczom. Z nieba lał się ukrop, który powodował, że skóra zdawała się parować z wody. Dłoń, dość bezwładnie, opadła na szyję. Wbił mocniej palce w krtań.

"Biedna Ewa. Instynkt nie zwiódł mnie. Przybyli, aby ją... Aby ją... Dlaczego wszystko sprowadza się do brutalniej siły? To my zachowujemy się jak dzieci ziemi, nie umiejąc inaczej. Zresztą."


Przechylił głowę i spojrzał na ślady kocich łap w pisku. Potem odszukał go zmęczonym spojrzeniem.Morfpodszedł i łasił się do jego ramienia. Ambu powoli usiadł i i głaskał go nieprzerwanie po grzbiecie. Pocałował w czubek głowy, co ponownie nie spotkało się z wielką aprobatą, jednak po tej chwilowej rozłące stanowiło rzecz do wybaczenia.

Żałość Asmoda wypełniła duszę Ambu, jakby przenikając całe to ludzkie ciało. W dłoni ważył gwiazdę. Promyk nadziei. W sobie, gdzieś w duszy, sercu, raniąc fizyczną powłokę, pulsowała moc od Stanaela.

"To wszystko na nic. Ktokolwiek wygra, i tak przegra. Czemu oni tego nie rozumieją?"

Zacisnął mocno dłoń na gwieździe.

- Miłość nie jest zła. Staje się taka, jeśli nie potrafimy z niej dobrze korzystać. - odpowiedział na zarzut Asmoda, który rzucał się, krzyczał, rozpaczał. Zapewne nie zwrócił żadnej uwagi na słowa Ambu.

"Szalony, szalony jestem!"

Dlatego też wstał z ziemi i podszedł do Asmoda, obejmując go w geście pocieszenia. Musiało to wyglądać dość śmiesznie - nagi mężczyzna obejmujący ubranego. I zapewne zaskoczonego.

- Mówisz, że jest nas niewielu, tak? Tym lepiej. Łatwiej nam będzie schować się przed nieproszonym wzrokiem. Skryć się w mroku dziejów - sączył cicho słowa do uszu Archanioła - tyle że zależy nam na czasie. Tego niestety nie mamy.

Na strach, przerażenie, brak działania, krwawienie, nieskończone zastanawianie się, nic-nie-robienie, prażenie się na pustyni, wyrzucanie Bogu, beznadzieję, wściekłość

i tym podobne nie mogli tracić energii.

Potrzebny był...

- Jaki jest plan? - Ambu odsunął się na wyciągnięcie ręki od Archanioła i przekrzywił głowę lekko w bok. Na jego ustach zagościł delikatny uśmiech.

"Nie ważne, którą ścieżkę wybiorę, wyłożona została cierniami. Nie ma ucieczki. Będę krwawić. Dobrze, może przynajmniej to przyniesie ulgę dla umysłu. Nie myśleć działać. Decyzje, które należy i tak podjąć, zostaną podjęte. Nie ma się co spieszyć."
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein
Latilen jest offline