Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 04-12-2008, 22:54   #325
mataichi
 
mataichi's Avatar
 
Reputacja: 1 mataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie cośmataichi ma w sobie coś
Karol Lipiński

„Zniknęła…ale jutro z pewnością wpadnie na nasze małe przyjęcie u hrabiny.” – kompozytor zastanawiał się jeszcze przez chwile, zanim i on skierował ku wyjściu z cmentarza wśród swojej świty.

Jak zwykle już po spotkaniu z Marry miał mieszane uczucia. Wampirzyca z bliżej nieokreślonych przyczyn wciąż dostarczała Lipińskiemu nowych i cennych informacji, nie oczekując wiele w zamian. Najwidoczniej Nosferatu był jej potrzebny, a jej teksty porównujące go do pyłka były podyktowane zapewne jej zarozumiałością.

- No cóż moi drodzy, nawet po kilkuset latach egzystencji nie jestem w stanie zrozumieć kobiet. Szczególnie tak pokręconych. – dodał a jego szczurki spacerujące wokół niego skinęły swymi małymi główkami przytakując. Nawet jak na tak nieskomplikowane stworzonka potrafiły zrozumieć tą prawdę życiową.

- Dobra najwyższy czas żeby ostrzec naszych milusińskich, nie uważacie? – wampir tym razem nie czekał na potwierdzenie. Przystanął i wyjął z kieszeni swojego płaszcza swój stary notatnik i eleganckie pióro, pamiątkę z Wilna. Przez chwilę wahał czy należało robić cokolwiek jednak poczucie obowiązku zwyciężyło…tym razem.

Trzy karteczki, trzech różnych adresatów: Książe, Vengador, Archont. Dłoń muzyka poruszała się szybko i pewnie zakreślając krótkie ostrzeżenie dla pozostałych. Zdawał sobie doskonalę sprawę, że Marry miała rację w jednym. Kwestia Wiedźm nie była już tak istotna, aczkolwiek trzeba było ją zakończyć raz na zawszę. Nie było odwrotu.

Cytat:
W mieście pojawił się ktoś niezwykle niebezpieczny. Spróbuje ustalić jego tożsamość. Prawdopodobnie zanik liczby Malkavian i ich podpalenia są z tym związane. Roland może coś wiedzieć na ten temat. Przekażcie tą wiadomość pozostałym i uważajcie na ogień.
Trzy kopie wiadomości zostały sporządzone i włożone w pyszczki posłańców. Lassale powinien bez problemu zrozumieć sens wiadomość. Wampir skupił się przelewając obrazy trzech postaci i mali posłańcy szybko zniknęli mu z oczu.

- Teraz czas na specjalne zadania. Mozart odnajdź dla mnie czarnego Dżeja jak najszybciej. Bach podwój patrole w mieście, zwracajcie uwagę na wariatów. Beethoven za mną. – powiedział w szczurzej mowie łącząc się myślami ze swoimi najlepszymi agentami. Jutro czeka go diabelsko trudne zadanie, lecz dzisiaj musiał myśleć już do przodu zakładając, że mu się powiedzie.

- Choć przyjacielu, wracamy do domu…

Beethoven bez słowa udał się za swoim panem.

Byli już ze sobą od dobrych paru lat i ani razu wampir go nie zawiódł, a gryzoń w zamian był mu bezwzględnie posłuszny i spełniał każde choćby nie wiem jak szalone życzenie.

Była to ważna wieź zważywszy, że jutrzejszy dzień pachniał gryzoniowi śmiercią.
 
mataichi jest offline