Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2008, 01:23   #134
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
"Wy zajmijcie sie Simba" - dowcipniś zagłębił się w las zostawiając ich naprzeciw walących z Kałasznikowów rebeliantów. Kapral wybrał bezpieczniejszą formę ataku w celu eliminacji bijących z moździerza i zapewne nie spodziewających się ataku Simba, bo łatwiej? Bo bezpieczniej?
Być może dekownik, być może żołnierz naprawdę myślący o doniosłości swojej misji i tym, że jest ona trudniejsza.

De Werve zerknął szybko na Haldera i [w]Wilka[/b], pistolet lekko ślizgał się w spoconej dłoni. Na Boga!, od dwudziestu lat jego kontakt z bronią ograniczał się do strzelnicy. Celnie strzelać i nie wachać się by zabić - to jedno, nie mieć nic wspólnego z prawdziwa walka przez tak długi czas - to całkiem inna sprawa.
Przez chwile myślał o tym by pobiecwe wskazanym kierunku chocby po granaty, lecz i tak ich trzech było to niewiele jak na siły przeciwnika.
Belg przykurczony skoczył za jedno z drzew, po tym za nastepne. Krzewy litościwie osłaniały ich przed wzrokiem Simba, gdy już znaleźli się w lesie.

Przesuwając się ostrożnie wśród listowia, w pewnym momencie Lambert ujrzał jednego z przeciwników z napięciem wpatrującego się w zielona załonę ograniczająca wzrok. Tamten tez zauważył Belga, liczyła się tylko szybkość.

Lekki Browning wygrał pojedynek z radziecka konstrukcją poręcznego, acz cięższego karabinu. Dwa strzały trafiły murzyna w pierś, palec trafionego zacisnął się na spuście lecz seria wystrzelona w niebo nie odznaczyła się specjalnie wobec ciągłej palby wystrzałów.
Niestety najbliższy z kolejnych przeciwników zauważył padajacego na ziemię kompana i skoczył do niego prując z karabinu ogniem ciągłym.
De Werve skoczył za pień grubego drzewa leżący w poszyciu wyrwanego przez jedna z burz często nawiedzających te tereny. Nie uszło to uwagi Simba który przeniósł ogień na ta kryjówkę masakrując gruby konar pociskami. trzypociskowe serie odłupywały korę i kawałki drewna oraz ziemię przy korzeniu.


Lambert poczuł pieczenie w oczach tracąc na chwile wzrok. Lewą ręką zaczął przecierać oczy i chronić je od drobin piachu pyłu próchnicy i odłamków drewna. Serie ucichły najwidoczniej rebeliant zużył amunicje i przerwał by przeładować magazynek. Belg przyciśnięty do korzeni drzewa wystawił rękę z Browningiem i wypruł cały magazynek na ślepo tam gdzie stał przeciwnik i skąd dochodziły wcześniejsze strzały. Dość bliska odległość dawała nadzieje na trafienie, jęki o stłumione okrzyki bólu mogły świadczyć o trafieniu sukinsyna, choć z drugiej strony mógł wydać je ten pierwszy.

De Werve nie zastanawiał się nad tym zbyt długo. Drżącą od adrenaliny ręką wymienił magazynek i otworzył załazawione oczy.

Los Dzika zastrzelonego przed kościołem i Egona trafionego w trakcie biegu do lasu wzdrygnął nim. Było źle, a mogło zaraz być jeszcze gorzej.
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline