Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 05-12-2008, 22:29   #11
Efcia
 
Efcia's Avatar
 
Reputacja: 1 Efcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputacjęEfcia ma wspaniałą reputację
Gdy Marysia opuściła ich, Madonna chwyciła za rękę Próchnicę i przyciągnęła go bliżej.
- A teraz z czystej klanowej przyzwoitości powiedz mi, w jakie gówno wdepnęłam??

Próchnica wyrwał się z uścisku Marleny, jak gdyby strząsał z niej uporczywego gza. Jako że powierzchownie nie sprawiał wrażenia osoby wyróżniającej się tężyzną fizyczną, oczywistym stało się, że jego wątłe, zasuszone, choć dziarsko poruszające się zwłoki wykazywały się nadzwyczajną potencją...
-Powiedziałem już wszystko, co do powiedzenia dla ciebie miałem, moja droga - syknął, po czym najzwyczajniej w świecie zniknął.
Znikając, Próchnica bezceremonialnie wyciągnął z kieszeni płaszcza paczkę chipsów. - To nie bajka Jasiu i Małgosi do cholery, nie będę cię za rączkę prowadził...
Odgłos chrupnięcia i towarzyszącego mu mlaskania był ostatnim, co od niego usłyszała. W głowie Madonny odezwał się głos. Nie należał do Próchnicy, choć na pewno do mężczyzny. Był bezosobowy, jakby wypowiadany przez bezwolny automat. Po plecach przeszedł ją dreszcz, kiedy zaraz po nim usłyszała odbijające się wewnątrz czaszki echo. Zabrzmiało ono, nim tajemniczy głos skończył pierwsze zdanie. Całość nakładała się na siebie i brzmiała jakby generowana przez jakiś syntezator, jakich używali muzycy w latach 80-tych. - Nie wszystko można powiedzieć. Nie kiedy za tobą ktoś siedzi i udaje, że jest czymś zajęty... prawda? Poszedł na dół, jeśli jesteś tak głupia, że się nie domyśliłaś. Pobawcie się, ale pamiętaj że bajki braci Grimm są dzisiaj troszkę ugrzecznione... - głos rozmył się, przeradzając jakby w kaszel lub chichot. Po kilku sekundach pozostał po nim tylko uporczywy, niecichnący jeszcze długo gwizd na granicy słyszalności.


Marlena zaczęła się dyskretnie rozglądać po pomieszczeniu. Nie lubiła takich numerów. Owszem, wiedziała że danie podsunięte pod sam nos nie smakuje tak samo dobrze, jak upolowana własnoręcznie zdobycz. Co to za gierki z nią prowadzono? Ale stojąc tu i przyglądając się, jak pozostali prawie skaczą sobie do oczu niczego się nie dowie.

Kątem oka dostrzegła, jak Alicja się oddala. Powoli i jakby od niechcenia Marlena ruszyła za śladami z chipsów. Przepychanki o władzę jej nigdy nie interesowały. No dobra, nie była to do końca prawda, ale to było, gdy jeszcze żyła, oddychała.
 
__________________
- I jak tam sprawy w Chaosie? - zapytała.
- W tej chwili dość chaotycznie - odpowiedział Mandor.

"Rycerz cieni" Roger Zelazny

Ostatnio edytowane przez Efcia : 06-12-2008 o 20:17.
Efcia jest offline