Mariusz Próbował rzucać kamieniami w stronę skrzynki, co za pierwszym razem nie wyszło, więc próbował dalej. Mariuszowi w końcu się udało żucić w skrzynkę kamieniem, ale nic się nie stało. – No cóż. Nie ma w niej nic dziwnego, a przynajmniej tak się wydaje. – Mariusz już zbliżył się do skrzynki gdy nagle usłyszał coś. – Mm? Czy to... Muzyka? – Podkarpacki wsłuchał się dłużej, aż w końcu dobrze słyszał melodie, słowa trochę mniej. – Dziwne... Muzyka w dżungli? – Kapral był zaskoczony, ale trochę poczuł się nie pewnie, może nawet przestraszył się lekko. – Dobra, muszę iść dalej... Tylko te ręce... – Wtedy Mariusz zaczął szukać czegoś na ziemi czym przetnie ręce, wsłuchując się przy okazji skąd płynie muzyka. |