Wątek: Viva Allracja!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 06-12-2008, 23:46   #39
Makuleke
 
Makuleke's Avatar
 
Reputacja: 1 Makuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znanyMakuleke wkrótce będzie znany
Usłyszawszy to, czego chciał się dowiedzieć, Maahr wrócił do swojego pokoju, który wypełniało donośne chrapanie Morgana. Nie przejmując się jednak zanadto śpiącym człowiekiem, siv przystąpił do codziennych ćwiczeń połączonych z medytacją. Powolny ruch przy przechodzeniu od jednej pozycji do drugiej był u niego tak wyuczony, że odbywał się poza świadomością, pozwalając całemu ciału rozluźnić się a umysłowi osiągnąć równowagę.
Zaczął od postawy Dębu. Szeroko rozstawione nogi, wyprostowana sylwetka i wyciągnięte ręce. Wyciszenie i spokój rozchodzą się orzeźwiającą falą po całym ciele. Umysł wraca do korzeni, do podstawy, która go ukształtowała. Dąb jest znakiem mądrości, bo potrafi słuchać. Przez cały czas trwa nieporuszony przyglądając się temu, co go otacza. „Co tak właściwie dzisiaj się wydarzyło?” - pojawia się pytanie w głowie mnicha. Ciągłe napięcie i niepewność, towarzyszące pierwszemu spotkaniu z tak wielkim skupiskiem, odchodzą. Liczy się to, z czym tu przybył i to, co tu znalazł. „Jaki właściwie postęp zrobiłem? Co powinienem robić dalej?” - pyta sam siebie.
Siv powoli prostuje uniesione ręce, wznosząc dłonie wysoko nad głowę. Wygina się w łuk, tak, żeby stojąc na ziemi mógł patrzeć w górę, przyjmuje postawę Ptaka. „Wiem już, że Pierwsze Siedlisko istnieje i wiem, skąd wziąć mapę, która do niego prowadzi.” Ptak wzleciał ponad gęstwinę Drzew, z góry widać wszystko lepiej. Wystarczy postawić pytania, a odpowiedzi przyjdą same.
Mnich unosi ręce jeszcze wyżej, tak że stykają się ze sobą tworząc okrąg, wspina się na palce. Ptak widzi nad sobą Słońce, które oświetla cały świat. „Karczmarz mówił coś o tych, jak on to nazwał? A... alchemikach. Zdaje się, że mają ich tu całą dzielnicę, trzeba będzie tam jutro iść i spytać o to opium, ale skąd ja wezmę na nie pieniądze?” Dla wolnego siva zatrudnienie się u jakiegoś człowieka lub krasnoluda jest trudną decyzją. „Przecież nie ukradnę tego opium... Jakaś praca na pewno się znajdzie.”
Kiedy Maahr podejmuje decyzję, przechodzi z pozycji Słońca do pozycji Deszczowej Chmury. To, co pochodzi z wysoka, wraca na ziemię, ciągle trzeba wyrabiać w sobie pokorę. Deszcz formuje się w strumień, który podąża gdzieś daleko, ku swojemu celowi, siv kończy medytację i kładzie się spać tak jak stał, w swoim jedynym ubraniu.

***

Rano Maahr obudził się pełen energii. Wiedział już dobrze, co ma robić. Było wcześnie, za oknem panowała senna szarość poranka, słońce jeszcze nie zapłonęło wysoko nad horyzontem. Siv zszedł na dół starając się nie budzić swojego współlokatora. Zjadł na śniadanie to, co karczmarz miał akurat ciepłego, żeby nie czekać zbytnio. Miał jeszcze sporo czasu zanim w mieście zapanuje gwar załatwianych interesów i będzie mógł zająć się swoimi sprawami, i miał zamiar wykorzystać ten czas na poranne ćwiczenia. Poranny trening różnił się mocno od wieczornej medytacji. Zamiast z powolnych, uspokajających ruchów, składał się ze skoków, salt, przewrotów i zadawanych w powietrze ciosów. Żeby mieć odpowiednią swobodę poruszania, Maahr wyszedł na miasto w poszukiwaniu jakiegoś parku lub przynajmniej pustego zaułka. Jeżeli nic takiego nie znalazł, ogranicza nieco repertuar ćwiczeń i wykonuje wszystkie podczas lekkiego truchtu po ulicach miasta.
Kiedy już skończył poranny trening, wrócił na Targowisko i podszedł do słupa z ogłoszeniami. Kolejne oferty dla najemnych osiłków i płatnych złodziei zdecydowanie go odpychały. Mimo całej determinacji nie mógł w sobie przełamać niechęci do takiego zajęcia. Ale jedno z wiszących na słupie ogłoszeń przykuło jego uwagę.
Niskich wzrostem i silnych duchem...Do wymagającej hartu ducha roboty zatrudnię. Garum Stoneberger z cechu architektów Dzielnica Alchemików.

Hart ducha z pewnością był jedną z jego mocniejszych stron, a i ze wzrostem nieco ponad półtora metra nie był szczególnym gigantem. Na dodatek pracodawca był najwyraźniej jednych z alchemików, o których mówił Kraxus, więc jak na razie wszystko układało się bardzo pomyślnie. Nie zwlekając więc długo, Maahr skierował swoje kroki do Dzielnicy Alchemików, a dopytawszy się o drogę, do jegomościa imieniem Garum Stonebreaker.
 
Makuleke jest offline