Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 07-12-2008, 18:53   #288
Zak
 
Zak's Avatar
 
Reputacja: 1 Zak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znanyZak wkrótce będzie znany
Kiedy tylko przywitał się z Avargonisem, Manfennas postanowił sprawdzić nowy oręż. Chwycił miecz i machnął nim kilka razy. Broń wydawała się doskonale wyważona, solidna i lekka jednocześnie. Wykonał kolejne, powolne sekwencje, jakby na pokaz, a zaraz potem kolejne i kolejne. Coraz szybciej i szybciej. Wykonywane ruchy były płynne i czyste, jakby powtarzane tysiące razy.
Sokolnik wyglądał jakby zatracił się w tańcu z powietrzem. Kolejne kombinacje były bardziej skomplikowane, składające się z większej ilości ruchów, uników, ataków. Na chwilę świat zniknął dla mężczyzny, który myślami znalazł się w zupełnie innym miejscu.
Nagle, gładki i płynny spektakl został zakończony przez niezdarny ruch, jakby wiedział, że popełnił błąd i starał się to ukryć. Manfennas zatrzymał się i został w niezmienionej pozycji przez parę chwil. Jakby czekał na czyjąś krytykę lub radę …

-Po dolnym cięciu zawsze blok i unik…- szepnął chicho do siebie i spojrzał na obserwującego go sokoła.

Odłożył miecz i ponownie wyszedł z zagajnika, kierując się na balkon, który odwiedził poprzedniej nocy. Usiadł na kamiennej poręczy, tym razem upewniając się, że jest sam. W jego ustach pojawiła się fajka, z której już po chwili zaczęły unosić się kłęby dymu. Sam Manfennas utknął wzrokiem gdzieś na horyzoncie, pogrążając się we wspomnieniach. Czasem na jego twarzy pojawiał się uśmiech, czasem górowała powaga. Co jakiś czas szeptał coś do siebie, jakby cytując coś czego nie powinien zapomnieć.
Siedząc tak zupełnie stracił poczucie czasu. Dopiero, gdy pierwsze oznaki nadchodzącej nocy zawitały do doliny zorientował się, że powinien już iść. Wstał i wrócił swojego pokoju, aby przygotować się do kolacji.

Gdy Sokolnik zjawił się na miejscu zobaczył, że nie ma jeszcze większości. Odszukał wzrokiem Galdora, przywitał się z nim i zajął miejsce przy stole w centrum biesiady. Gdy wszystkie miejsca były już zajęte elf krótko przemówił, po czym wszyscy zajęli się swoimi talerzami.

W pewnym momencie do uszu mężczyzny dobiegła znajomy chichot. Czyżby kobieta, którą spotkał w nocy była gdzieś tutaj? Sokolnik rozejrzał się po zgromadzonych, jednak ciężko było dostrzec kogoś w tym tłumie. Nie chcą wywoływać zamieszania, Manfennas powrócił do swojego talerza, kończąc posiłek.

W końcu do stołu przyszedł Galdor, przedstawiając towarzyszom plan wyprawy. Sokolnik odczuwał żal z powodu opuszczenia Rivendell. Podczas całego swoje życia nigdzie nie czuł się tak dobrze jak tutaj. Obiecał sobie w duchu, że jeśli tylko los pozwoli, wróci tu.
Pozostał przy stole razem z towarzyszami, aż do momentu, gdy wszyscy zaczęli się rozchodzić. Wtedy i on udał się do swojego zagajnika i spoczął, zapadając w spokojny sen.
 
Zak jest offline