Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2008, 18:54   #20
MigdaelETher
 
MigdaelETher's Avatar
 
Reputacja: 1 MigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwuMigdaelETher jest godny podziwu
Oczy wszystkich zgromadzonych w komnacie kainitów spoczęły na Wrońcu, który raźnym krokiem zmierzał wprost do stojącej w drzwiach niewiasty. Z oczu kobiety, jej ruchów, wyzierał niewyobrażalny głód. Bestia w jej wnętrzu wyła choćby o odrobinę słodkiego vitae, nie jeden ze zgromadzonych przy stole mógł by przysiąc, że ją słyszy, w ciszy jaka nagle zaległa w komnacie. Petr powoli podniósł się od stołu, zagradzając wampirowi drogę.

- A cóż to...? Czyżbyś Wrońcu postanowił przejąc obowiązki pana na zamku... ba, a może także przywileje? - głos Wojewody był zimny niczym lód, skuwający wszystko co stanie na jego drodze w czasie najsroższej zimy.

Zwierz nie zdążył zareagować, kiedy Diabeł jednym uderzeniem wytrącił mu kielich z dłoni. Kolejny cios sprawił, że słusznej postury mąż poszybował niczym szmaciana kukła przez pół sali, rozbijając na końcu stół i powodując popłoch wśród biesiadników. Petr z kamienną twarzą kroczył powoli, majestatycznie, miażdżąc pod obutymi w czarne, skórzane ciżmy stopami skorupy porozbijanych naczyń i resztki zniszczonej ławy. Kiedy stanął nad leżącym w kałuży krwi, pomiędzy porozrzucanymi kawałkami drewna mężczyzną, wszystkich obecnych, nawet Stepana i Krystynkę przeszyło zimne ostrze strachu.

- Kto ci pozwolił karmić krwią mych poddanych ten pomiot Szarlatana? Co by powiedział twój ojciec i twój ród wiedząc, że bratasz się z tym ścierwem ? Już nie pamiętasz jak Churka zdradził Ennoje ? - po czym zniżył głos prawie do szeptu - I nic ci tu nie pomoże przyzywanie imienia ojca mej matki.

To powiedziawszy splunął Gangrelowi prosto w twarz, krwawą śliną.




Miejsce w którym wypluta z ust Diabła krew zetknęła się z ciałem Wrońca paliło żywym ogniem. Skóra złuszczała się z sykiem, a gęsta, żrąca substancja drążyła głębiej do mięśni, ścięgien i kości. Mężczyzna zawył z bólu jak ranione zwierze, drąc palcami poparzone miejsce, byle tylko pozbyć się resztek żywoczerwonej, śmiercionośnej plwociny.


***



W tym samym czasie na drugim końcu sali rozgrywał się inny dramat. Zmożona głodem bestia zerwała się z łańcucha, na widok zbryzganej juchą posadzki, objęła we władanie ciało i umysł biednej Szarlatanki. Kierowana dzikim instynktem i przemożną chęcią zaspokojenia głodu, kobieta, rzuciła się wprost w tłum stojących pod ścianą, niczym ofiarne cielęta, niewolników Petra. Jęła gryźć, szarpać pazurami, rozdzierać ciała nieboraków na ćwierci.




Przerażeni, tym co się dzieje ludzie w popłochu rzucili się do ucieczki. Potwór w ludzkiej skórze, wybrał sobie za cel najsłabszą ofiarę. Zapędzona w kat kobieta umierała z przeraźliwym krzykiem na ustach, gdy kły Saraj rozdzierały jej delikatną, wiotką szyję. Nagle coś zamigotało zimnym blaskiem, ostra jak brzytwa stal z wizgiem przecięła powietrze, kładąc kres makabrycznej jatce. Głowa Szarlatanki potoczyła się, po czerwonej od posoki, kamiennej posadzce. Na zastygłej w pośmiertnym grymasie twarzy, malowało sie niedowierzanie. Szczupła kobieta o długich płowych włosach, która pojawiła się znikąd, stałą spokojnie nad swoją ofiarą i wycierała piękną, damasceńska szablę o jej okrwawione odzienie.
 
__________________
Zagrypiona...dogorywająca:(

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 08-12-2008 o 19:51.
MigdaelETher jest offline