Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 08-12-2008, 22:35   #127
Latilen
 
Latilen's Avatar
 
Reputacja: 1 Latilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodzeLatilen jest na bardzo dobrej drodze
Stanael. Ambu przypomniał sobie moment, kiedy Satanael właśnie spojrzał na niego w Niebie tym groźnym spojrzeniem drapieżnika. I ponownie przeszedł mu dreszcz po plecach. Nie ze strachu, zupełnie nie dlatego.

"Co planujesz Ty, który zatraciłeś możliwość mówienia do Pana? Z pewnością nie podzieliłeś się tym z pozostałymi. A może się mylę?"

Ambu szedł powoli delektując się wrzącym piaskiem, który palił skórę stóp.

"Dalej nie rozumiem Asmoda. Pan obdarzył łaską Satanaela, a później ją odebrał. Co oznaczało, że nie pochwalał jego poczynań. Kiedyś zapewne nigdy by na mnie nie spojrzał, a teraz? Teraz szukał kogoś, na kogo mógłby przerzucić ciężar światła. Jego ciężar jest przytłaczający..."

Upadły uśmiechnął się i podniósł Morfa, który zaczął prychać, gdyż nasypał mu się piasek do nosa. Pogłaskał go po łebku i schował jego czarne futro przed słońcem czy wiatrem pod swoją szatą.
I prawie wpadł na plecy Asmoda. Morf wbił pazury w skórę Ambu, raniąc ją w przestrachu.

"I cóż mam odpowiedzieć? Ta jego zazdrość, która rani również mnie. Jakżeż mogłem się przywiązać do tego występnego Archanioła? Szaleństwo! Tylko w którą stronę jest skierowana zazdrość? Zazdrości mi, czy pali go zazdrość o mnie? A może wszystko się w nim teraz miesza? Satanael jest okrutny."

Ambu przymknął oczy i uśmiechnął się delikatnie. Nie tracił spokoju, choć grymas Asmoda powodował ból w jego duszy negatywną emocją, która wkręcała się coraz głębiej i głębiej.

- Nie wiem. Możliwe. - nie uciekał wzrokiem, gdyż nie widział sensu. Archanioł, mimo że nie mógł prześwietlić jego duszy, swój rozum miał. Złapał Asmoda za dłoń i położył ją na wysokości swojego serca. - O tu czuję jak jego światło drga, pali, pulsuje, lśni. Nie wiem, czym jest. Nie prosiłem o nie, nie zapytał mnie czy się zgadzam i nie powiedział nic więcej ponad to, co Ci przekazałem. Czy to oznacza, że stałem się jego własnością?

Ambu nie chciał do nikogo należeć w ten sposób. Być potraktowanym jak rzecz, z którą można zrobić, co się chce. Jak przedmiot przetargowy.

- Nie chcę należeć do niego. -
spojrzał w słońce. - Jestem słaby i maluczki, ale on zrobił ze mnie przedmiot. Co więcej przedmiot, którego nie można tknąć, gdyż nie można pozwolić sobie na utratę zawartości...
 
__________________
"Women and cats will do as they please, and men and dogs should relax and get used to the idea."
Robert A. Heinlein

Ostatnio edytowane przez Latilen : 08-12-2008 o 23:34.
Latilen jest offline