Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2008, 21:23   #21
grabi
 
grabi's Avatar
 
Reputacja: 1 grabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwu
Martwy stwór poruszył się… A raczej nie martwy, bowiem martwi leżą w bezwładzie. Stwór poruszył się ponownie, próbując wstać. Chodź jego ciało odmawiało posłuszeństwa, wykonało polecenie. Najpierw powoli podniosło się na czterech łapach, a następnie udało mu się ustać na dwóch. Zauważyć się teraz dało rany.
Rany? Jakie rany? Przecież były tu jeszcze przed chwilą!

Ciało bestii było całe. Ryknęła głośno, upadła na cztery łapy, po czym wyskoczyła nagle na wysokość jakiś dwunastu metrów, znikając nagle z oczu.

Charles uspokoił się nieco po odejściu stwora. Jeszcze oglądał się dookoła przez kilka minut, lecz ani śladu bestii. Spojrzał na tatuaż. Był w kształcie róży. Mógłby przysiąc, że wczoraj go jeszcze nie było. Skąd się wziął? Sam by sobie go nie wytatuował, bowiem minęły czasy, gdy wyprawiał różne głupstwa. Przejechał palcem i poczuł wypukłość, zupełnie jakby coś zostało pod nim wszczepione. Przejechał palcem dookoła wzoru. Wypukłość pokrywała się z linią rysunku. Ale skąd go miał? Nie mógł rozwiązać tego problemu, więc należało odłożyć go na dalszy plan. Tym bardziej, że okolica nie okazała się bezpieczna.

Uwagę Charlesa przyciągnęła kolejna budowla. Tym razem był to wysoki, ośmio- lub dziewięcio-piętrowy budynek. Było to doskonałe miejsce, by rozejrzeć się po okolicy. Droga na górę nie była zbyt długa. Wejście po schodach, następnie wyważenie wodnych drzwi i droga na dach wolna. Charles podszedł do rogu i przykucnął. Próbował ożywić wspomnienia za czasów, gdy jako dziecko zgubił się w lesie. Nagle lekki wiatr zaczął wydawać dźwięki gwałtownego wichru, wyjącego wściekle z niesamowitą mocą. Wśród tego wycia, trzeba było wyłowić jakieś dźwięki.
Jest. Odgłosy kroków. - mówił w myślach Charles.
- Mike Sheff. Czy może mi ktoś powiedzieć co tu się dzieje? -powiedział mężczyzna.
-Ivet. Niestęty nie mam pojęcia, jestem równie skołowana jak Ty. Szczerze, to chciałam zadać to samo pytanie... Ale... Jak..? Jak to zrobiłeś? -odpowiedział głos kobiety.
W tej chwili odgłos wichru ponownie zmienił się w cicho świszczący wietrzyk.
-No to posłuchane. - powiedział pod nosem Charles.
 

Ostatnio edytowane przez grabi : 09-12-2008 o 21:25. Powód: oj te literki
grabi jest offline