Wątek: Viva Allracja!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 09-12-2008, 21:37   #41
TwoHandedSword
 
TwoHandedSword's Avatar
 
Reputacja: 1 TwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodzeTwoHandedSword jest na bardzo dobrej drodze
- Spokojnie, po co te nerwy...

Po usłyszeniu o rozpalonym żelazie, obcęgach i opuszczeniu Portu w kilku kawałkach Kris natychmiastowo zmienił swoje priorytety. Eskorta Groka była bardzo istotną kwestią, tak, goblin obiecał sporo złota. Chłopakowi jednak bardziej niż na zapłacie zależało na integralności własnego ciała. Mimo strachu przed torturami i gorączkowego poszukiwania sposobu na wywinięcie się z całej sytuacji bez szwanku, w głowie Krisa nieustannie błąkały się myśli o, w gruncie rzeczy utraconej już, szansie na zdobycie złota od Groka. Ten materializm bywał czasami nieznośny, nie pozwalał się skoncentrować, odciągał od ważniejszych spraw... Kris musiał szybko zdecydować czy ma mówić prawdę, czy dalej kłamać. To drugie raczej kiepsko mu wychodziło z jaszczurami, a biorąc jeszcze pod uwagę ich silne, stalowe wręcz i bardzo gorące argumenty, stwierdził, że musi trzymać się, przynajmniej w jakimś stopniu, rzeczywistej wersji wydarzeń. O Pani Losu, czyż to nie żałosne? Zbytnia pewność siebie może zgubić, Kris przekonał się o tym na własnej skórze. Żeby tylko chłopak wyciągnął z tego jakieś wnioski... prędzej założyłby się, że to zrobi. Bardzo nikłe szanse, tak nikłe, że Kris nie omieszkałby postawić w takim zakładzie paru sztuk złota, w razie wygranej zgarnąłby naprawdę przyzwoitą sumkę...

- Zacznijmy od tego, że moja... eee... historia może was nieco rozczarować. Cóż, nie wiem dlaczego uważacie mnie za jakiegoś tam pogromcę goblinów, skoro nim nie jestem. Faktem jest, że nie schwytałem Groka, a zostałem przez niego wynajęty.

W tym momencie Kris jakby trochę zmalał, skulił się i zrobił niewielką pauzę. Dowiedział się już co nieco o stosunkach pomiędzy goblinami, a jaszczuroludźmi i domyślał się, że wypowiedziane przez niego przed sekundą zdanie raczej nie wzbudzi sympatii gadów.

- Spotkałem go w drodze do Allracji w jakimś lesie -
kontynuował po chwili. - Dla mnie to tylko kolejne zlecenie, nie zagłębiałem się w motywy goblina, nie interesowało mnie to zbytnio. Z resztą on był bardzo nieufny i tak by wiele nie powiedział... No więc moje zadanie miało polegać na bezpiecznym odprowadzeniu go do obozu na bagnach. Plan był taki, że wyruszymy z wyprawą wojenną, a gdzieś po drodze odłączymy się i udamy do naszego prawdziwego celu. Ja miałem za to dostać naprawdę dużo złota!

Na usta Krisa już cisnęły się słowa: "Przecież miałem tylko odprowadzić goblina na bagna, a za taką kasę...". Chłopak jednak wiedział już dobrze, że nie miał "tylko" eskortować Groka - zlecenie było ponad jego możliwości. Za nic nie przyznałby się do tego głośno, wystarczy, że przyznał to przed samym sobą. Nie wspomniał, że plan dostania się na bagna był całkowicie jego autorstwa, chciał przez to w jakiś dziwny sposób polepszyć swój wizerunek w oczach gadów. No ale oczywiście musiał paplać coś o złocie... To było dla niego usprawiedliwienie - im większa suma, tym więcej można zrobić: kłamać, zabijać, skazywać goblińskich zleceniodawców na tortury... Krisowi może i byłoby trochę żal Groka, gdyby myślał o nim w tej chwili. Nie zamierzał jednak zaprzątać sobie głowy szamanem ani teraz, ani potem.

- To chyba tego... no to chyba tyle. - Zakończył dość kulawo Kris. - Nie szukam kłopotów - "To one zawsze znajdują mnie, nieważne gdzie jestem. A żeby to!" - Nie mam zamiaru iść na żadną wyprawę, a tym bardziej zgrywać wielkiego wojownika. Wszystko co robiłem, miało na celu jedynie dostarczenie Groka do jego obozu, to wszystko.

Kris cierpliwie czekał na reakcję jaszczuroludzi, a w międzyczasie przyszedł mu do głowy pomysł... Naprawdę w jego stylu. Postanowił, oczywiście z najwyższą ostrożnością, wybadać, czy gadom nie przyda się wąż snów, którego zamkniętego w magicznej klatce, wyglądającej na, bądź co bądź, nie tak wcale niezwykły chronometr przytaszczył tu ze sobą. Chciał go im sprzedać, a jakże! Musiał jedynie poczekać na odpowiedź Ili’uska, potem będzie już mógł dalej zająć się interesami. Może z jaszczuroludźmi pójdzie lepiej, niż z goblinami?
 
__________________
"Podróż się przeciąga, lecz ty panuj nad sobą
Sprawdź, czy działa miecz, wracamy inną drogą"
TwoHandedSword jest offline