Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2008, 15:52   #205
Junior
 
Junior's Avatar
 
Reputacja: 1 Junior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputacjęJunior ma wspaniałą reputację
Usiadł sobie wygodnie pan Ankwicz na kamieniu. Spojrzał po dragonach i reszcie zebranych. W końcu przyjrzał się panu Gorajskiemu co to omówił jakże brać zamek widzi. Uśmiech pojawił się na twarzy rycerza. Bo dzień to był dobry. Poczuł że dziś brać zamek trzeba i dziś albo zginą, albo sławą się okryją. A wnet i dobre słowa i dobra sława na nich spocznie. Ale nader to zdołają dokonać znamienitej rzeczy. I tylko od wielkich rzeczy, czy sławy, bliższa rycerzowi była wojaczka i chęć ubicia Psa tego…

- Jeśli furta znana im dobrze, tedy zamknięta od wewnątrz. Prosta to sprawa. I jakkolwiek, ktokolwiek by nacierał nic nam to nie da. Jeno może furta ta do przyjmowania znakomitych gości co za osłoną nocy na biesiadę ciągną. Jako my waszmoście. Tedy wprosimy się głośno o tym nie mówiąc. Nie mówiąc nic ludziom starosty. Bo i niechaj nie atakują. Zakradniem się cichcem. I jako się da powitamy się z tymi psami.
Uśmiechnął się złowrogo i uchwyciwszy samopał począł z lubością mu się przyglądać.
– Ruszymy od tyłu zamku. Obejdziemy go i o zmroku sforsujemy wejście. Ot kiedy kolację podawać będą.
 
__________________
To nie lada sztuka pobudzać ludzkie emocje pocierając końskim włosiem po baraniej kiszce.
Junior jest offline