Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2008, 15:57   #14
Gob1in
 
Gob1in's Avatar
 
Reputacja: 1 Gob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputacjęGob1in ma wspaniałą reputację
Vlad, gdyby tylko mógł, cisnął by piorunami z oczu. W każdym razie próbując dostał silnego wytrzeszczu. Biorąc pod uwagę jego mlecznobiałe, pozbawione źrenic i tęczówek oczy - efekt był nieziemski.

- Jak mi przykro. Taka okazja, a ja nekrofilem jestem. No i preferuję nieżywych ludziów - powiedział lodowato kładąc akcent zarówno na "nieżywych", jak i "ludziów" - Mua-ha-ha - zakończył sylabizując.
- Poza tym jestem Mrocznym Niziołkiem, ale może obecny tutaj halfling coś poradzi, znaczy... sobie poradzi - poprawił się.
- Zawsze możemy przebrać kogoś innego za dużego, tłuściutkiego niziołka. Nawet ten blady jegomość się nada, gdyby trochę przypudrować różem - wskazał na Lorda Vetinari.

Jakaś natrętna melodia nie dawała mu spokoju. Zupełnie jak muchy, których przynajmniej kilka zawsze kręciło się wokół niziołka. Złośliwi twierdzili, że to muszki-owocówki, ale on widział w nich żywiące się padliną, tłuste muszydła. Kiedyś nawet nadał im imiona - Gucio, Maja, Bączek, Fred i parę innych, ale Fafik, jego nie-toperz je zżarł, świnia jedna. Znaczy nie-świnia, tylko toperz.
Nie-toperz.
- Whatever - zakończył rozmyślania tajemnym przekleństwem Mrocznych Niziołków i machnięciem ręki.



Fafik był naprawdę mądry, jak na gryzonia. Czasem można by odnieść wrażenie, że to on jest szefem bandy. Mózgiem. W każdym razie zawsze wiedział, kiedy się oddalić, bo groziło im niebezpieczeństwo i zawsze wiedział kiedy wrócić, by załapać się na kolację, albo jakiś gwałt na niewinnej myszy.
Dlatego nie zdziwiło Vlada, że zniknął, gdy siedział w pierdlu, oraz to, że pojawił się znowu, gdy szli z Garettem do burmistrza. Zwyczajnie wisiał do góry nogami na szubienicznej belce, na której jeszcze niedawno wesoło podrygiwał jego pan. Zupełnie jakby naśmiewał się z bandy niedoszłych wisielców.
Za to teraz spokojnie, otulony skórzastymi skrzydłami wisiał uczepiony drzewca halabardy, którą Włodek trzymał niczym pika na ramieniu. I równie bezczelnie szczerzył pyszczek, oblizując się od czasu do czasu różowym języczkiem. Jego postawa, czy raczej swobodny zwis, emanowała stoickim luzem.

Nizioł przypomniał sobie.
- Mam! - pisnął ucieszony.

Leży chłop pijany
Leży pod dzwonnicą
Zobaczył go biskup
Zrobił zakonnicą

Teraz chłop w klasztorze
W kuchni czyści gary
Bo się biskup znudził
Chłop jest już za stary!

- Hej, hej, hola! - Vlad zakończył z przytupem włochatej stópki, wywijając przy tym młyńca. Fafik nawet nie drgnął. Jakby był przyklejony.

Dostrzegł zdziwione gęby.
- Wracajmy na imprezę do Garetta - kapela daje czadu - wyjaśnił. - A zielonego bambusa ubije się jutro. Co to dla takich mocarzy, jak wy - dodał.
 
__________________
I used to be an adventurer like you, but then I took an arrow to the knee...

Ostatnio edytowane przez Gob1in : 10-12-2008 o 15:59.
Gob1in jest offline