Wątek: Viva Allracja!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2008, 17:54   #42
Someirhle
 
Someirhle's Avatar
 
Reputacja: 1 Someirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputacjęSomeirhle ma wspaniałą reputację
Aaargh...-To był pierwszy odgłos wydany przez Somka na powitanie poranka. Nie wynikało to bynajmniej ze złego samopoczucia, było raczej nawykiem, tak jak ciche steknięcie gdy wstawał, i parę głośnych sapnięć, gdy rozprostowywał gnaty. Pokręciwszy się trochę bez celu tu i tam w zasięgu paru kroków (przy czym fakt, iż wszystko lezy, jakpowinno został przyjęty ze sporym zadowoleniem), przystanął nad półorkiem, mruknawszy cos niezrozumiale, czego zresztą nie poparła żadna głębsza myśl, po czym wrócił na posłanie i przyklęknawszy nań, przymknął oczy, po czym wziął parę głębszych oddechów i zanucił cicho prostą melodię, którą kiedyś usłyszał, a która wydawała mu się szczególnie uroczysta i wprawiała go w odpowiedni nastrój. Odpowiedni do modlitwy, oczywista. Ścisnąwszy święty symbol Seimdalla w dłoni, rozpoczął modły...
Wesoły Podróżniku, opiekunie odkrywców, w swej niezmierzonej dobroci przyjm modły swego sługi w tym nowym dniu, niech blask twój opromieni jego duszę, tak by nigdy nie zszedł z właściwej ścieżki...
Niebieski Wędrowcze, patronie poszukiwaczy i śmiałków, pozwól by twa siła udzieliła się tym wszystkim, którzy wyruszają w nieznane, by powróciwszy wychwalać mogli Twe imię...
Porywający Wichrze, tułaczy obrońco i włóczęgów opoko, wspomóż tych, którzy niewolni ciałem, twoi są duchem, tak by iskra nadziei nigdy w nich nie zgasła i poprowadziła ku wolności wśród nieskończonych dróg i szlaków...

Modlitwa ta potrwa około godziny, czasem przerywana krótkim zaśpiewem, lub chwilą ciszy, a jest to czas gdy pogoda ducha Somka nie opuszcza, zaś lekki usmiech błąka się po twarzy, nadając jej nadzwyczaj łagodny i takoż niespotykany wyraz. Ogółem nie jest to zbyt głośny ceremoniał, więc mocno wątpliwe jest, aby przeszkadzał komukolwiek - chyba że skacowanym półorkom, ale akurat te protesty w żaden sposób na niego nie wpłyną. Skończy się natomiast następującymi słowami, wyszeptanymi cicho:
-Panie Wędrowców, Seimdallu, Ty wiesz najlepiej, gdzie przyjdzie mi teraz wyruszyć, jakie trudy znieść, lecz z Twoją pomocą nic nie jest mi straszne, za co chciałbym ci podziękować całym moim sercem i duszą. Chciałbym też prosić o piekę nad moim kompanem, choć niewiele o nim wiem, wydaje mi się być dobry duchem, choć nie miał okazji by to udowodnić.-
To powiedziawszy, otwiera oczy i wstaje. Jeśli jego towarzysz dotychczas się nie zbudził, potrząśa nim zdrowo, niech się ruszy.-
Hej, ty, wstawaj. Pora ruszać, bagna same do nas nie przyjdą, a i pieniadz piechotą nie chodzi. A nawet jakby chodził, to trza dogonić i złapać...-
Po czym zacznie się pakować, zbierając to wszystko co narozwalał, ponaglajac przy tym Thokka.
-No, zbieraj się, pora nam do Portu, gadać z jaszczurami, robota czeka... Ale najpierw powiesz mi jak się nazywasz.
Gdyby pytał co się z nikm stało, to Somek planuje mu to wytłumaczyć po drodze, po tym jak załatwi się z karczmarzem, przy okazji chwytając coś na przegryzkę i nieco wody dla nich obojga.
 
Someirhle jest offline