Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2008, 18:20   #26
Vampire
 
Vampire's Avatar
 
Reputacja: 1 Vampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znanyVampire wkrótce będzie znany
Ryan podejrzewał, że będzie ich więcej, przecież by tajemnica była ktoś o tym musi wiedzieć. Nie wiedział dokładnie kto jest jego przyszłym „wspólnikiem”, a kto tylko częścią „organizatorów” sprawy. Jako, że przybył wcześniej miał ten przywilej zaznajomić się z sytuacją, jednak było to trochę trudne, nie mówiąc o tym, że było całkowicie fałszywe, bowiem gdyby dał upust bestii uciekłby nawet bez samochodu w dal niezmierzonej ciemności nocy… W każdym bądź razie, starał się udawać pewnego siebie i wyniosłego mężczyznę, nie tyle uprzywilejowanego, jako jeden z członków koterii, lecz bardziej jako osobę, która jest potężna i wielka, która jedynie ze swojej łaski dała się namówić do tego projektu czy pomysłu. Poza tym w części nie musiał udawać, bo po części tak właśnie było. Przejechał językiem po swych kłach i na moment zamknął oczy. Poczekał chwilę, czekając wyprostowany i obmyślając sobie w myślach treść swych wypowiedzi. Zakładał, iż wysoki mężczyzna to może być książę, ojciec wszechznanej i oczywiście obecnej Pani Szeryf. Gdy zjawiła się kobieta, jedyna nie licząc ognistowłosej Azjatki. Wypowiedź przewodniczącej zebrania była czysto formalna i raczej sztuczna. Gdy skończyła, popatrzył po reszcie i wiedząc, że nikt nie kwapi się do powiedzenia o sobie bynajmniej dwóch słów zaczął pierwszy. Poza tym, jeżeli chciał zyskać coś z tego musiał się wyróżniać i robić z siebie spokrewnionego, który jest porządny, skory do współpracy i będący przede wszystkim oddany i księciu i sprawie. Po już skończonej wypowiedzi Pani Fujity wystąpił i skinąwszy głową pierw do przedmówcy, później do reszty „organizatorów”, aż w końcu do reszty koterii i zrobiwszy krok w przód i stanąwszy tak, by nikt nie był do niego ustawiony tyłem lub bokiem rozpoczął swym gładkim głosem.
-Z samego początku chciałbym powitać wszystkich zebranych, a w szczególności Panią Szeryf. Zwę się Lore… Ryan Lore. Nie wiem tak naprawdę czemu zostałem jednym z członków koterii, lecz mogę się domyślać, że chodzi o moje szerokie wpływy w mieście i obszerny zakres możliwości. Jestem Deava i nie należę do żadnego z przymierzy, lecz skierowała mnie do Was osobistość z Lancea Sanctum. To chyba wszystko jeżeli chodzi o mnie…- wydawało mu się że powiedział to tak jak powinien, więc zaraz potem, nie robiąc ni chwili przerwy skinął jeszcze raz do wszystkich zebranych i zrobił krok w tył. Gdyby był żywy pewnie odczułby jakieś dolegliwości stresowe związane z żołądkiem. Założył ręce na piersi, a jego krwistoczerwona koszula ukazała swe spięte srebrnymi spinkami rękawy, okryte przez czarną, prążkowaną marynarkę garnituru. Jego sprytne oczy jeszcze kilka razy przewierciły zebranych, starając się wychwytywać jakieś szczególne zachowanie lub inne „czynniki”. Prócz tego, najzwyczajniej w świecie milczał…
 

Ostatnio edytowane przez MigdaelETher : 12-12-2008 o 11:12. Powód: BŁĘDY!
Vampire jest offline