Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 10-12-2008, 19:03   #125
liliel
 
liliel's Avatar
 
Reputacja: 1 liliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputacjęliliel ma wspaniałą reputację
Płakała tak długo aż zabrakło jej sił. Łzy obeschły wreszcie lecz oczy nadal szczypały dotkliwie. Wyraz twarzy pozostał jednak posępny a powiększone źrenice ziały pustką.
Kiedy pojawiła się dziewczynka Simone w pierwszej chwili nawet nie zareagowała. Dopiero gdy ta pomachała jej przed nosem wisiorkiem z kości słoniowej, kobieta spojrzała na nią jakoś bardziej przytomnie. Wyciągnęła drżącą dłoń i przez moment obracała przedmiot w palcach.
Oddała jej prawdopodobnie najcenniejszą rzecz jaka do niej należała. Może zrobiło jej się żal kobiety siedzącej na uboczu w takim opłakanym stanie. Dziecięca bezpośredniość i szczerość wzruszyła Simone. Aż łza chciała zakręcić się w oku, ale się jednak nie pojawiła. Zaczerwienione, całkiem wyschnięte oczy nie chciały dłużej współpracować.

Przyjęła podarek i zawiesiła go sobie na szyi. Próbowała nawet odwzajemnić uśmiech dziecka ale wyszło jej coś na kształt gorzkiego grymasu. Przez chwilę się zawahała ale w końcu zdjęła z palca złoty pierścionek z niewielkim brylantem i wcisnęła go dziewczynce w dłoń. To była jej jedyna rodzinna pamiątka ale w tej chwili nie mogła się pozbyć wrażenia, że jej już się nie przyda. Bo pewnie zginie w tej zapomnianej przez boga krainie. Tak jak zginął Eryk. Nagle, niespodziewanie, bezsensownie. Podobny los czeka zapewne ich wszystkich. Za późno już by zawrócić. A nawet jeśli, to i tak pozbawione byłoby sensu. Nie miała dokąd wracać. Nie miała już nikogo bliskiego na tym świecie. Trzeba spojrzeć prawdzie w oczy. Była sama.

Przez chwilę rozmawiała z dziewczynką w łamanym kikongo. Szeroki uśmiech murzyniątka zadziałał jakby kojąco. Dopiero po dobrym pół godziny dołączyła do reszty. Trzymała się już prościej i zdawało się, że wszelkie oznaki histerii już minęły. W środku jednak nadal była roztrzęsiona jak osika, choć usilnie chciała nie robić takiego wrażenia. Postanowiła, że nie będzie więcej płakać. Nie będzie darcia szat i scen rozpaczy. Wszystko to musi zdławić w sobie. Będzie opłakiwać brata później. Kiedy wyjedzie do Europy. I jeśli wyjedzie. Bo coś z całych sił jej podpowiadało, że dołączy do Eryka wcześniej niż jej się wydaje. To nie byłby w zasadzie taki zły pomysł. Nic ją już tutaj nie trzymało...

- Dziewczynka mówiła, że każdej nocy gdy rybacy wypływali na połów ginęła załoga jednej łodzi.- zaczęła mówić wypranym z emocji głosem do reszty grupy - Czasem udawało się znaleźć pustą łódź, czasem nawet one znikały bez śladu. Te, które udało im się odszukać były w nienaruszonym stanie. Nie znaleziono żadnych śladów krwi. Oni wierzą, że to sprawka demonów rzecznych, ale nie powinniśmy się dziwić. Sami szukają najbardziej racjonalnych według nich przyczyn. A takie prymitywne ludy zazwyczaj to, czego nie potrafią wyjaśnić, zrzucają na karb złych duchów. Nikt jednak żadnego nie widział.. Moim zdaniem to nie zwierzę stoi za tymi zniknięciami. Tym bardziej nie demon. Prawie za każdym złem tego świata stoją ludzie. Dlaczego teraz miałoby być inaczej?

Usiadła na ziemi z zamiarem zapalenia papierosa. Ręce nadal jej się trzęsły i zapalniczka najpierw wypadła jej z dłoni. A później kilka razy z rzędu próbowała nerwowo odpalić swoje zippo, niestety bezowocnie. Siedziała więc z papierosem w zębach i ciągnęła monolog:
- Nie pozostaje nam nic innego jak wypłynąć tej nocy na otwarte wody rzeki i przekonać się na własnej skórze co, lub kto, stoi za tymi zniknięciami. Aha, i proszę mi nawet nie proponować, że w obecnej sytuacji lepiej abym została na brzegu. Najgorsza rzecz, która mogła mi się przytrafić na tej wyprawie, już się zdarzyła. Reszta jest mi zupełnie obojętna.
 
liliel jest offline