Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2008, 16:33   #141
Sekal
 
Sekal's Avatar
 
Reputacja: 1 Sekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputacjęSekal ma wspaniałą reputację
Ernesto Silva

Dżungla kongijska różniła się od tych południowo-amerykańskich, trzeba było przyznać. Głównie była to różnica terenowa, bo o ile tu główną przeszkodą były ściany roślinności, to tam - górzystość terenu, wykroty i przepaści, w które można było spaść zaraz po przedarciu się przez jakieś paprocie. Ale były i cechy wspólne. Wszechogarniająca roślinność oraz poczucie zagubienia. Nawet jego doświadczenia nie pomagały i musiał wracać szukając innej drogi. Szczęściem znalazł się strumień. Ruszył nim, przez chwilę tylko zastanawiając się, czy trafi z powrotem. I trochę żałując pozbycie się plecaka. Przybył do Konga w konkretnym celu... a teraz, cóż, teraz była znakomita okazja. Albo: byłaby, gdyby w przypływie głupoty nie zostawił swojego ekwipunku z kobietami.

Niestety nawet strumień nie był wolny od przeszkód. Po 20 metrach prawie czołgania się miał już wszystkiego dość. Pot spływał mu po twarzy, lecz wolał nie pić wody z tego strumienia. Trzeba by ją przegotować, a na to nie było ani warunków ani czasu. Wyjrzał zza krzaków i wyszczerzył się niezbyt ładnie. Simba coś gadali między sobą, ale ważniejsze było to, że znalazł moździerz. A jego "obrońców" było tylko dwóch. Wyjął swoją maczetę i przekradł się tak, by znaleźć się za ich plecami. Dopiero potem wyczołgał się z krzaków i podniósł, biorąc zamach stępioną już nieco bronią.

-Hasta la vista.

Maczeta opadła, wprost na szyję ładowniczego. Drugi, ochlapany krwią, krzyknął nagle i rzucił się w bok, ku AK, leżącego obok amunicji do moździerza. Jurij zaklął i porzucił broń, która zaklinowała się w kręgosłupie trupa i sam również rzucił się na czarnucha, przygniatając go do ziemi. Tamten już chwycił kałacha i pociągnął serią po krzakach, srając ze strachu. Wyrwał się, ale Pietrolenko miał w reku już nóż, który wbił w gardło Simba. Trysnęła krew, a najemnik odkopnął AK od trupa. Niech go szlag! Wytarł twarz czystym fragmentem ubrania jednego z trupów i wziął kałasza. Niestety znalazł tylko jeden zapasowy magazynek do niego. Nieważne. Wziął granat i wyjął zawleczkę, wrzucając do lufy moździerza.
Rzucił się biegiem w krzaki i skoczył na ziemię, przetaczając jeszcze trochę dalej. Stłumiony wybuch rozległ się tuż obok, po nim jeszcze jeden, mocniejszy. Ziemia obsypała Jurija, ale broń była wyeliminowana. Podniósł się, otrzepał i ruszył z powrotem w stronę rzeki. Tamtędy chociaż się nie zgubi.
 

Ostatnio edytowane przez Sekal : 11-12-2008 o 16:39.
Sekal jest offline