Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 11-12-2008, 21:06   #142
Leoncoeur
 
Leoncoeur's Avatar
 
Reputacja: 1 Leoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputacjęLeoncoeur ma wspaniałą reputację
"Ostatni?" - Lambert zmiął przekleństwo zmieniając magazynek.
Bezsilnie pomacał ładownice przy pasie i zmełł w ustach przekleństwo, jedna była otwarta, widocznie podczas przedzierania się przez krzaki gałąź zaczepiła o nią i otworzyła, co poskutkowało zagubieniem bezcennej amunicji podczas natarcia.
Belg pożałował wystrzelenia pocisków na ślepo. Okazało się że zmasowany ogień nie spełnił swej funkcji (Simba miał się dobrze, co akcentowały serie z Kałasznikowa), a Belgowi zostało 13 nabojów i bagnet. Wolał nie próbować używać tego drugiego przeciw nieźle uzbrojonym rebeliantom.
rzucony przez Haldera karabin był za daleko, ryzyko zarobienia kulki podczas próby dosięgnięcia go... zbyt duże. Murzyn miał oko na każdy ruch i mógł omieść ogniem wychylającego się Lukasa zanim ten zdążyłby dosięgnąć broni, lub oddać celny strzał.
Nie było czasu do namysłu, zaraz mogli przybiec koledzy czarnego bękarta, a to oznaczałoby koniec.
Kuląc się na ziemi De Werve ściągnął koszulę i przylgnął do zwalonego drzewa.

Dwa głębokie oddechy, szeroki zamach i rzut koszulą w kierunku leżącego karabinu.
Seria szatkująca materiał wylatujący zza korzeni.
Jasna czupryna i Browning wynurzające się znad pnia i jeden strzał odznaczający się wśród terkotu broni maszynowej.
Simba dostał prosto w czoło i padł martwy.
Belg odetchnął z ulgą.
Nie było czasu na radość, Lambert skoczył ku kałasznikowowi i wraz z nim wrócił ku osłonie.
Nie lubił długiej broni, ale tu i teraz nie było miejsca na antypatie militarystyczne, oraz akademickie dyskusje o przewadze rodzajów oręża w różnych warunkach. Karabin tu i teraz był stokroć lepszy niż pistolet.

Wychylony tuz nad pniem ze śmiercionośnym efektem myśli Radzieckiego konstruktora w dłoni, czekał na kolejnych przeciwników.
Zapewne część z sił napastników zajęła się Halderem, Lambert był pełen podziwu dla odwagi Niemca i choć nadzieje były niewielkie, żywił takie aby młody kapral uszedł z życiem wobec brawurowego ataku.
Nie musiał długo czekać, zza krzewów wychynął kolejny przeciwnik, jego wzrok padł na dwa ciała rozciągnięte na ziemi, lecz nim zdążył uskoczyć trzypociskowa seria rzuciła nim o drzewo. Nie był sam. terkot dwóch AK odezwał się zza krzaków, to kolejni rebelianci widząc śmierć idącego przodem 'towarzysza' oddali wystrzały na ślepo w kierunku De Werve.

Zagryzł wargi i oddał dwie krótkie serie w kierunku skąd dochodziły strzały. Amunicji nie miał dużo, ale przelatujące pociski nawet jak nie czyniły szkody wywierały efekt psychologiczny.
- Wilk, gdzie jesteś do cholery?! - krzyknął desperacko starając się wypatrzyć pomiędzy listowiem sylwetki przeciwników, w celu poczęstowania ich ołowiem.
 
__________________
"Soft kitty, warm kitty, little ball of fur...
Happy kitty, creepy kitty, pur, pur, pur."

"za (...) działanie na szkodę forum, trzęsienie ziemi, gradobicie i koklusz!"
Leoncoeur jest offline