Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 12-12-2008, 22:21   #481
Blacker
 
Blacker's Avatar
 
Reputacja: 1 Blacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputacjęBlacker ma wspaniałą reputację
Jeśli znasz swojego przeciwnika i siebie, nie musisz się obawiać wyniku nawet setki bitew. Tym razem to jednak Astaroth walczył przeciwko przeciwnikowi, o którym nie wiedział nic. Natomiast Almena wiedziała o nim praktycznie wszystko. Samo to było już decydujące dla tego starcia. Choć walka zdawałaby się z góry przesądzona, to żadna siła nie mogła zmusić Astarotha, by z niej zrezygnował

Jednak gdy tylko stanęli naprzeciwko siebie napełniło go złe przeczucie. Nie dość, że stawał naprzeciw silniejszego przeciwnika, to na dodatek walczył sam. Po raz pierwszy w walce nie towarzyszył mu Legion, jego główna siła. Choć od zawsze walczyli razem, to jednak tym razem każdy z nich toczył oddzielną bitwę. Legion, dzięki sile iluzji udawał jego kopie by zwieść śmiertelnych głupców i dać mu czas, na rozegranie tej bitwy. Natomiast tym razem walczącym nie był ani Legion, ani Astaroth tylko Blacker. Bez Legionu był tylko człowiekiem w demonicznym ciele

Each of us is so much more than we once were.
Do you not feel with all your soul that as long as a single one of us stands, we are legion…
But alone, we can't exist.

Tym razem musi się obejść bez pomocy. Jeśli nie będzie w stanie wygrać tej walki samemu to oznacza, że nie jest godny niczego więcej, niż ma. Jedyne, na czym mu zależało czyli pogrzebanie jego zwłok już nastąpiło. Teraz, nawet jeśli samemu zginie to dzięki Funghrimmowi Legion nie przepadnie. Wysłał mentalny rozkaz, by w razie jego śmierci Ostrze Rozpaczy zostało przekazane dwarfowi. On będzie wiedział, co z nim zrobić

W walce zwykł stawiać na szybkość i podstępy. Jednak nieczyste zagrywki tym razem nie wchodziły w grę. Można je było stosować w walkach, które staczał dla zwycięstwa. Walkę, którą staczał dla samej idei walczenia musiał rozegrać uczciwie. Jedynym, co mu pozostawało była szybkość. Musiał liczyć na to, że będzie szybszy od swojej przeciwniczki. Dlatego zaatakował na wprost chcąc dobyć szable w ostatniej chwili, by jedną sparować jej cios a drugą wyprowadzić atak

Jednak czekała go niemiła niespodzianka

Mistress poruszała się niewiarygodnie wręcz szybko. Kontrast między nimi możnaby porównać do szybkości człowieka i demona. Jej ruchy były prawie niewidoczne dla jego demonicznego oka. Walka ze strażnikiem pustki była przy tym wręcz śmieszna! Gdy szable miały zetknąć się z celem Czarna Zorza zniknęła a Astaroth ze zdumieniem zaobserwował koniec miecza wychodzący z miejsca, gdzie ludzie mają serce. No tak... zaatakowała od tyłu. Gdy przeciwniczka wyszarpnęła ostrze, zauważył że rana była dość poważna. To chyba było na tyle, jeśli chodziło o nadzieje na wygraną. Samemu nie miał szans. Szable już miały wyślizgnąć się z jego dłoni, gdy poczuł jak gdyby ktoś przytrzymywał mu je w ręku. Powoli wstępowała w niego energia, dając mu siłę do kontynuowania walki, jeszcze choć przez chwilę. Astaroth obejrzał się lekko i zobaczył półprzeźroczystą sylwetkę Erenis. Obok stali jego ojciec i brat wpatrujący się w niego karcącymi spojrzeniami. Dziadek uśmiechnięty lekko jakby zachęcająco kiwał głową w stronę przeciwniczki. To jeszcze nie był koniec

Choć nie miał przy sobie Legionu, to jednak nie był sam. Krew poległych upominała się o swoje, nie pozwalając mu jeszcze się poddać. Miał wobec nich dług i teraz nadchodził czas jego zapłaty. Jeśli miał zginąć, to musiała być to śmierć godna. Nie z ręki śmiertelnej drużyny opanowanej ludzkimi słabościami, zdradzieckiej i kłótliwej. Jak przegrywać, to tylko z silniejszym. Jak walczyć, to do końca

Nie mógł zobaczyć swojej przeciwniczki, więc przestał tak bardzo zwracać uwagę na zmysł wzroku. Zamiast tego ponownie ruszył na czarną zorzę, tym razem jednak w pełni gotowy do walki. Miał dwie szable, więc zazwyczaj jedną wykorzystywał do obrony a drugą do ataku. Ta technika nie sprawdzała się jednak przy Almenie, więc postanowił zaatakować inaczej. Gdy jedną szablą będzie zadawał cios przed siebie drugą zaatakuje za swoje plecy. Jedynym, na co mógł teraz liczyć było zaskoczenie... oraz determinacja. Będzie atakował, dopóki nie trafi lub nie padnie od kolejnego ciosu

Byłby zawiedziony, jeśli udałoby mu się wygrać tą walkę. Tym razem nie zależało mu na wygranej
 
__________________
Make a man a fire, you keep him warm for a day. Set a man on fire, you keep him warm for the rest of his life.
—Terry Pratchett
Blacker jest offline