Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2008, 06:12   #482
Vireless
 
Vireless's Avatar
 
Reputacja: 1 Vireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwuVireless jest godny podziwu
-Czas umierać kolego * Żucił z przekąsem raz jeszcze. Potem nie kontrolując się wcale pozwolił sobie na jego ulubiony śmiech
- Buahahaha -
Jego mocny i tubalny głos zagłuszył na kilka chwil szum latających smoków. Zbrojących się członków drużyny i rozgniatających trawnik kolejnych Astarothów. Fungrihmm aż odmłodniał o sto lat. Znów był wojownikiem o silnym choć czerstwym ciele. Znów był Zabójcą. Dopiero po kilku miesiącach od przemiany zrozumiał jak ona dużo dała. Wyzwoliła w nim instynkty, które zawsze tam tkwiły. Teraz prowadziły go aż do tego miejsca gry. Gry o życie.

Uznał że są cele dla których warto porzucić dotychczasowe życie. Odejście z kapłaństwa na rzecz kultu zabójców teraz dla innych powinien być zrozumiały.
Całą historię można zbudować na nowo. Należy tylko znaleźć odpowiedniego konia w gonitwie. Teraz już wiedział tym pewniakiem był on SAM. Barbak, Levin i Astaroth pomogli się określić jemu na nowo. Odrodził się z nową pewnością i nowym pokładem wewnętrznej siły, jaką nie mógł się pochwalić nikt inny. A teraz miał możliwość w końcu pokazać mega-bakłażanom jak głęboko ma je w dupie....

Tuż obok rozpoczęła się batalia. Levin z uporem lepszej sprawy wziął się za zabijanie Legionów( ale pojechałem) Na niego już nie można liczyć. Kejsi wpatrzona w Drowa jak w obrazek też została zaślepiona na prawdę. Tev jedyny ze zdrowym rozsądkiem( choć nie za bardzo) jeszcze nie podjął żadnej decyzji. Tak więc został tylko Barbak. We dwóch zdołali przejrzeć całą grę i wyciągnąć odpowiednie wnioski. Aż się wzdrygnął na myśl tego że przyjdzie walczyć nie tylko słowem przeciw własnej drużynie. Bo niby jak im wytłumaczyć że Cały plan polega na tym żeby skopać tyłki największym bakłażanom a potem je zamknąć w wiecznym więzieniu?

Usmiechnął się do Zielonego przyjaciela a potem zwrócił się do najbliżzego Legiona
- Znów mamy do pogadania...

Potem przysiadł na kamieniu oparł broń o kolano i spokojnie zamienił kilka zdań z demonem.
 
Vireless jest offline