Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 13-12-2008, 09:38   #483
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Ravist stał, czekając na odpowiedź. Stał i czekał na coś, co nigdy miało nie nadejść. Nie znał powodu, dla którego nikt się nie zjawił. Może go nie usłyszał. Może nie może się ruszyć. Może go zignorował. Możliwości jest wiele.
Usiadł pod drzewem, zamykając oczy. Z jednego popłynęła łza, którą otarł gniewnym ruchem.
Wszystko od pewnego szło nie tak. Postanowił chronić Waldorffa i nie udało mu się to. Chciał porozmawiać z kimś, kto zna ten świat lepiej niż on, ale nikt się nie pojawił. Chciał nie walczyć z Astarothem. Tego również nie udało mu się osiągnąć, zaś wszystko, co zbudował Tev, całą sympatię do jego osoby, on zniszczył, chcąc osiągnąć coś wyższego.
Zacisnął pięści ze złości, po czym wstał powoli i przeszedł się. Nie został stworzony, żeby ktokolwiek lubił go, oprócz Teva i Sirfaldira.
Wziął w dłonie kamień, który rozłupał jednym pchnięciem magii, po czym jeden z nich przybrał jego postać a drugi, postać Teva.
Usiadł i spojrzał na swoje dzieło. Oni się uzupełniali.
Tev był cholerykiem, ale całkiem miłym. To szybki, zwinny oraz silny wojownik, który był stworzeniem czynu. On odpowiadał za materialną plastyczność do sytuacji. No i przede wszystkim był głośny. Zanim go każdy zobaczył, usłyszał.
Ravist był idealnym przeciwieństwem. Spokojny, chłodny i niezbyt przyjemny. Odpowiadał za elastyczność magiczną i magię. On myślał, przewidywał, używał inteligencji, wiedzy i mądrości, jaką zgromadził.
Półelf prychnął pogardliwie.
-Ja nic nie wiem!-warknął, wyrzucając ze złością obie części kamyczka. Jego wiedza o tym świecie była szczątkowa, a wszystko na czym bazował to bardzo bogata wiedza o swoim świecie, logika oraz inteligencja. Bywają prawdy uniwersalne i to właśnie na nich się zawsze opierał. Chyba działały, sądząc po reakcjach towarzyszy.
-Nic!-wrzasnÄ…Å‚.
-Coś jednak się udało-rzekł znajomy głos. Tak, to z nim prowadził wojnę słowną, w której wygrał.
-Pomyśl nieco chłodniej i obiektywniej-powiedział głos, zaś Półelf zaczął oddychać głęboko, uspokajając się.
-Nie udało mi się ochronić Waldorffa, ale wiem jak to naprawić, a ty, Sirfaldirze zajmij się Arianem-stwierdził ze smutkiem, po czym zniknął.

***

Sirfaldir pojawił się... nigdzie?
Był w Arianie. Dżin natychmiast klasnął w ręce, rozcierając czarny pył, który wydmuchnął. Ten, zaś, kiedy opadł, zapoczątkował reakcję łańcuchową. Pojawiła się czarna gleba. Początkowo w miejscu, w którym upadł pył, ale szybko wszystko się rozrosło, sięgając po horyzont, gdzie zrodziła się mała, mniej czarna plamka, rozrastająca na cały nieboskłon. Zapanowała noc.
Kiedy tylko niebo sięgnęło drugiej strony horyzontu, pojawiła się na ziemi zielona plamka, która szybko przerodziła się w istną falę zieleni wraz z drzewami, krzewami oraz innymi częściami natury.
Mogłoby się wydawać, że stworzycielem tego był Sirfaldir, jednakże on wiedział, że w odpowiedni sposób przewrócił jedną kostkę domina. Już nie długo padnie kolejna kostka.

***

Ravist pojawił się w umówionym miejscu na spotkanie. Na bitwę. Ze spuszczoną, zakapturzoną głową, przyszedł, trzymając się z tyłu. Słyszał w głowie głos Kejsi, rozbrzmiewający niczym dzwon z dzwonnicy w cichy dzień. Szybko potrząsnął głową ze złością, gdy nagle obok niego pojawił się Sirfaldir.
-Stań przed Barbakiem i nie dopuść, żeby Astaroth do niego podszedł. On musi mieć czystą pozycję strzelecką-rzekł, słysząc obłąkańczą przemowę Ray'giego z, jak na ironię, Okiem Światła.
-Niech ktoś zapewnia Ray'giemu czystą pozycję strzelecką! Levin, osłaniaj Waldorffa, Waldorff, osłaniaj Levina. Przynajmniej taka jest moja propozycja na taktykę oraz strategię-powiedział, a Stabilna Czerń spłynęła z niego, lecz nie cała, przybierając postać Półelfa.
-My będziemy razem-rzekł Półelf, patrząc na Smoki.
Nagle pojawił się Astaroth.
-...Tev w swojej głupocie twierdził że wygrałby ze mną nawet uzbrojonym w artefakty...-Tygrys uśmiechnął się smutno, chcąc poprawić Demona, że to Ravist, ale nie powiedział tego.
-Dalej tak twierdzę-rzekł Tygrys z dumą, ale i ze smutkiem.
-Skoro Astaroth nie jest dla was przeciwnikiem, to może będzie... Dwóch Astarothów lub dziesięciu Astarothów. A może pięćdziesięciu? Co powiecie, na cały Legion Astarothów?-pojawiali się coraz to nowi Astarothowie. Legion.
Tygrys wskazał na Półelfa i na jednego z Astarothów, który za chwilę zniknął. Półelf pokiwał głową i również zniknął.
Ravist spodziewał się tego, gdyż widział już te dusze w akcji. Wtedy, kiedy pomagał Demonowi wydostać się z pentagramu Ritha. Byłby obrażony, gdyby nie zobaczył Legionu ponownie, gdyż pamiętał, że była to siła wykorzystywana, gdy inne rzeczy zawodziły. Ostatnia deska ratunku i as w rękawie. Ravist użyłby tego później.
Teraz właśnie można było dostrzec funkcjonalność pomysłu na rozstawienie.

Dark_Angel.jpg | roper | Fotki, Zdjęcia, Obrazki Fotosik.pl

-Astarothu, pamiętasz jak mówiłem po której stronie opowiem się, jeżeli wystąpisz przeciw Waldorffowi. Dzisiaj będę twoim Aniołem... Aniołem Śmierci-powiedział z bezgranicznym smutkiem, unosząc się w powietrze. Wyglądał jak idealne przeciwieństwo dusz i Astarotha. Nie tylko wyglądał jak ich przeciwieństwo, on był ich przeciwieństwem. Był antyduszą...

***

Sirfaldir skinął Barbakowi głową, po czym odszedł kawałek do przodu.
-Nie przejmuj się przeciwnikami. Możesz do nich strzelać, a ja zajmę się tymi, którzy podeszli zbyt blisko-powiedział, zaś w jego dłoniach pojawiły się dwa długie miecze. Spoglądał również kątem oka na Waldorffa, żeby upewnić się, że nic mu nie zagraża.

***

Półelf obserwował z góry jak pojawiła się Mistress. Widział jak zadała pierwszy cios, przy którym Astaroth nie miał szans.
-Astarothu, powiedz słowo, a pomogę ci, a ty Mistress, jeśli nawet pokonasz Astarotha i będziesz miała odwagę stanąć do walki, zginiesz-powiedział Tev w postaci Półelfa, po czym usłyszał ponownie zapowiedź Kejsi.
-Nawet, jeżeli ja nie zdążę tego zrobić-uśmiechnął się tajemniczo, patrząc na osłabionego Astarotha, po czym skrzywił się. Nie znał Stabilnej Czerni. Nie znał jej ograniczeń i możliwości.
W dłoni Półelfa zabłysnęło błękitnozłote ostrze jego pastorałowatej broni. Jeżeli Astarothowi nie uda się obronić, on spróbuje zbić ostrze pseudobogini.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem mojÄ… postaciÄ… i vice versa.

Ostatnio edytowane przez Alaron Elessedil : 13-12-2008 o 11:52.
Alaron Elessedil jest offline