Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2008, 01:28   #331
Kutak
 
Kutak's Avatar
 
Reputacja: 1 Kutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwuKutak jest godny podziwu
Laska leżała obok tronu, Robert zaś, korzystając z tego, iż czekało go parę chwil samotności, zasiadł na swym miejscu zdecydowanie zbyt nonszalancko, opuszczając zamyśloną głowę i splatając ręce, nerwowo strzelając przy tym sobie z palców. Zupełnie jak na tamtym obrazie. Zupełnie jak za czasów błazenady...

- Cóż począć... - westchnął cicho.

Zniknięcie Rolanda i jego świty Jezusów powoli przestało go martwić. To kompletni wariaci, ale jeszcze go nie zawiedli. Zapewne starają się powiększyć ich szanse w bitwie w jakiś chory, pokrętny i szalony sposób. Aligarii miał tylko nadzieję, iż będzie skuteczniejszy niż kupienie kontenera figur szachowych i próba zasypania nimi hrabiny...

Malkavianie ponoć płoną, a potem zmartwychwstają... A przynajmniej tak mówił o tym Roland. A podpala ich ktoś, kogo Artur łączył z postacią Dominika. Jeżeli to on, to... Po co to robił? To działanie było godne bardziej siepaczy Sforzów, którzy przez lata szukali Stańczyka po śmierci Bony. Ale jego ojciec, mistrz manipulacji, król finezji... Czy te lata mogły zmienić tak wiele?

- Sir... - usłyszał głos Waltera równolegle z jego pukaniem we framugę już otwartych drzwi.

- Tak?

- Pozwoliłem sobie sprowadzić i przygotować dla pana specjalny strój, który bez wątpienia przyda się podczas nocnej wyprawy. Z pewnością nie jest on zgodny z kanonami mody, lecz w nim będzie pan wyjątkowo bezpieczny... - mówił, otwierając sportową torbę i wyciągając z niej kolejne elementy stroju. Czarny swetr z golfem, czarne bojówki, ciężkie, wysokie buty i potężna kamizelka kuloodporna.

- A cóż to? - spytał się Ventrue, wskazując na ostatni z "prezentów".

- To rodzaj współczesnej zbroi, sir, wstrzymującej moc kul wystrzelonych z pistoletów.- wymawiając ostatnie słowo, wyjął z kieszeni broń, chyba glocka - mały, czarny pistolet - A to tak na wszelki wypadek. Wiem, że pierwszy raz będzie pan trzymał takie urządzenie w dłoniach, ale od XVI wieku używa się ich coraz łatwiej...

***

Z dosyć zmieszaną miną Robert Aligarii witał kolejnych gości, odziany w strój godny raczej ochroniarza, nie Księcia - ale nie chciał później marnować czasu na przebieranie. Z resztą, tego samego oczekiwał od wszystkich - po paru słowach zamienionych w sali tronowej mieli wsiąść do przygotowanego przez Mercedes vana i pojechać na miejsce akcji.

- Witam państwa... I, ze względu na czas, którego wciąż mamy za mało, pozwolę sobie na tym zakończyć część powitalną naszego dzisiejszego spotkania. - rzekł, gdy już wszyscy zajęli swoje miejsca w sali - Przed państwem leżą kolejne, poprawione egzemplarze planu naszego działania, które ledwie przed godziną przywiózł mój prawnik. Jeżeli ktoś nie jest pewny roli któregoś z nas w nadchodzącym przedstawieniu - to ostatnia okazja, by zapoznać się z dokumentem. Ze względów bezpieczeństwa, proszę o pozostawienie ich w sali. - laska, kontrastująca ze strojem, mocno uderzyła o ziemię.

- Jeżeli nikt z państwa nie będzie miał pytań bądź wniosków, udamy się pojazdem, sprowadzonym przez pannę Mercedes, na teren akcji. Zatrzymamy się w bezpiecznej odległości od posesji hrabiny Munk, by nie wzbudzić zainteresowania jej ochrony. To samo dotyczy Brujahów - prosiłbym o wyłączenie silników motorów i podprowadzenie ich przez ostatnie dwieście metrów.

- Ach, i jeszcze jedna uwaga. Podczas akcji może pojawić się mężczyzna, rzekomo prezentujący swą osobą kobiece zachowania, dzierżący przedmiot, który opisywany jest jako szkiełko. Bez względu na jego zachowanie proszę o ostrożność - to ktoś niezwykle potężny i, być może, niebezpieczny. W razie jego pytań, proszę natychmiast skierować go do mnie.

Tym razem ledwie stuknął laską o marmurową podłogę sali, a potem, kłaniając się lekko, zasiadł na tronie.
 
__________________
Kutak - to brzmi dumnie.
Kutak jest offline