Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2008, 19:13   #490
Alaron Elessedil
 
Alaron Elessedil's Avatar
 
Reputacja: 1 Alaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputacjęAlaron Elessedil ma wspaniałą reputację
Antysiła była potężną bronią, jednakże miała pewną wadę. Wymagała stałych dopływów sił, by nie zaniknąć. Bez stałego dopływu energii, wystarczała jedynie na tyle, na ile jej było. Jednakże przy połączeniu z inną energią, mogła niszczyć bez przeszkód. To dzięki niej nieśmiertelni stają się śmiertelni, dusze przestają istnieć.
To nad tym pracował gorączkowo Ravist, by doprowadzić do momentu, w którym będzie w stanie wytworzyć antysiłę, której nie będzie musiał generować z własnej energii, która jest, jak każdy wie, skończona.
Każdy z drużyny skupiony był na jednej sile. W jednym przypadku była to Biel, w innym Chaos, a w jeszcze innym własna siła. Nie było to błędne, ale świat promieniuje energią. Wszystko ma swoje siły, nawet powietrze. On potrafi to powietrze wykorzystać, gdyż jest również Magiem Powietrza.
Ravist spojrzał w za siebie, gdzie ostrza Sirfaldira, ostrza z antysiły, niszczyły przeciwników. Tutaj on siał zniszczenie, leniwie dotykając stopami czubków głów Astarothów, którzy znikali.
Nagle wyczuł poruszenie z tyłu, więc obejrzał się. Zobaczył, że Barbak zaatakował Levina! Barbak...?
Kejsi jednakże znalazła się pomiędzy i zatrzymała Orka, posyłając go w powietrze. Sirfaldir również przystanął, patrząc na to ze zdziwieniem.
Szlag! Waldorff!
~Chroń Waldorffa! Jeżeli ktoś się do niego zbliży, zabij!-posłała wiadomość Dżinowi, a ten natychmiast ze skłonem w kierunku Krasnoluda, znalazł się przy nim. To samo uczynił Ravist.
-Waldorffie, podaj mi ostrze topora! Szybko!-zanim Krasnolud zdołał to uczynić, Ravist skupił się, przywołując na usta inkantację i wyciągając ręce nad broń.
-Sahir maiati alfar! Leporian harivi! Erenti flargani ornino!-ostrze topora pokryło się anihilacyjną powłoką, połączoną energią z powietrzem.
-Teraz twój topór będzie niósł prawdziwą śmierć. Przynajmniej przez jakiś czas-rzekł Ravist ponownie wznosząc się w powietrze.

***

Tev przyglądał się ze znudzeniem walce Mistress i Astarotha. Mieli równe szanse. Początkowo górą była ta pierwsza, jednakże później szczęście uśmiechnęło się do Astarotha, który trafił Mistress.
~Niszczcie Legion szybciej, bo zaraz zjawi się Astaroth. Mistress pokonana i z tego, co mówi, Astaroth uwięzi ją gdzieś. Nie wiem gdzie i mało mnie to obchodzi. Mam nadzieję, ze nigdy stamtąd nie wyjdzie-przesłał wiadomość Tev.
Jego prawdziwa misja tutaj to szpiegowanie, co się dzieje, a nie ochrona Astarotha. Chciał mu pomóc tylko dlatego, by zasiać kolejne ziarno.
-Pamiętaj Demonie, że jesteś mi coś winny. Pamiętasz pentagram Ritha?-uśmiechnął się, po czym zniknął, a czarny pył opadł na miejsce, gdzie stał.
Pojawił się obok Barbaka, przy którym usiadł. Jeżeli ktoś się do niego zbliży z zamiarem zabicia Orka, zabije właśnie jego. Lecz zanim Ork wejdzie do bitwy, wypyta go czemu zaatakował Levina.

***

Ravist tymczasem naprawiał kolejny błąd, który mógł kosztować go życie. Umysł. Zapomniał o umyśle, który teraz szczelnie otoczony był półprzezroczystą ścianą z czerni. Przezroczysta była oczywiście od wewnątrz umysłu, zaś całkowicie nieprzepuszczalna od zewnątrz.
Nagle Kejsi pojawiła się przy nim.
-Kejsi, czemu w swoim fanatyzmie uznajesz, że wszyscy, którzy nie są tak fanatyczni jak ty, są źli i trzeba ich zabić? Fanatyzm to coś, co toleruję, choć nie przychodzi mi to łatwo. Poza tym pamiętaj, że oszczędziłem ci życie, kiedy zdradziecko zaatakowałaś mnie od tyłu, więc jesteś mi coś winna-Półelf widział jednak, że jego słowa nie przynoszą skutku, więc szybko posłał anihilacyjną kulę w stronę Legionu i wzniósł tarczę z czerni przed atakiem.
Liczył się z tym, że mogli go teraz zaatakować zarówno Ray'gi, jak również Starfire. Liczył się również z atakiem ze strony Levina. Nawet jeżeli nie chciał go zaatakować, to mógł chcieć odwdzięczyć się Kejsi za uratowanie życia, więc osłonił się z tych właśnie stron.
Spodziewał się ataku, jak go uprzedzała Kejsi, lecz nie z czterech stron. Nie szkodzi. Był bardzo elastyczny.
W jego dłoni pojawiła się kula czarnej energii. Nie miał zamiaru zabić Kejsi, a jedynie ją obezwładnić.
-Wybacz, ale muszę to zrobić. Sama mnie do tego zmusiłaś-puścił kulę wielkości pięści, a ona poszybowała w kierunku Kejsi.
 
__________________
Drogi Współgraczu, zawsze traktuję Ciebie i Twoją postać jako dwie odrębne osoby. Proszę o rewanż. Wszystko, co powstało w sesji, w niej również zostaje.
Nie jestem moją postacią i vice versa.
Alaron Elessedil jest offline