Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2008, 20:54   #333
Kelly
 
Kelly's Avatar
 
Reputacja: 1 Kelly ma wyłączoną reputację
Kąpiel nie spowodowała rozładowania emocji oraz zmniejszenia poczucia zmęczenia i totalnej bylejakości. Miał dosyć, tymczasem czekała jeszcze walka. Jak zwykle postanowił się do niej przygotować. Jak zwykle … od wielu lat. Usiadł przy kompie i zaczął pisać, jednocześnie zaś zastanawiał się. Olson i Elena najpierw musieli zostać uwzględnieni. Polubił ich, ponadto polecił ich dziadek. To tak, jakby stał się opiekunem dwójki Virkollenów. Cóż, dla Olsona zdecydowanie przeznaczy majątek w Gujanie Francuskiej, gdzie oficjalnie mieszkał. Teoretycznie pseudo-ojciec Antoine’a przeprowadził się do Gujany Francuskiej i tam jakieś 30 lat temu wyszedł za emigrantkę z Argentyny Consuellę Perez. Rzecz jasna, wszystko to było fałszywe od początku do końca, ale majątek, a dokładniej farma kauczukowa w Ameryce Południowej, stanowiły całkiem miła, realna rzeczywistość. 100 tysięcy akrów kauczukowca brazylijskiego oraz mała, lecz nowoczesna fabryczka, dostarczały przyzwoity dochód, który wystarczyłby Olsonowi na przyzwoite życie. Elena zaś otrzymałaby milion euro na koncie jednego z banków szwajcarskich. Także tytuł hrabiowski, który nadany został przez samego cesarza Napoleona. Elena Virkolen hrabiną? Tak byłoby, podobnie jak dziedziczenie tytułu przez jej dalszych potomków. Wszystko to jednak pod jednym warunkiem; opuszczenia Islandii i niewracania na wyspę przez długi czas. Nie mógł im powiedzieć, co się dzieje, ale przecież nie mógł tez ich zostawić na wyspie. Zostawił im wiadomość mailową: Uciekajcie stąd! Mógł ja zlikwidować, jeżeli spokojnie wróciłby po akcji. Bowiem nie chciał szukać końca, ale miał tego dosyć, naprawdę dosyć. Najpierw dziadek, potem Rossa i wreszcie miłość. Wszystko to stracił i nie mógł się z tym ani pogodzić, ani zrozumieć.

Ale reszta majątku? Niewątpliwie miał coś dla Karola. Zestaw płyt z nagraniami, potężna kolekcja muzyki poważnej, także właśnie utworów skomponowanych przez Karola Lipińskiego. Ponadto miał coś, z czego Lipiński pewnie najbardziej by się ucieszył: skrzypce, oryginalny stradivarius, stworzony przez tego najwybitniejszego lutnika, przedstawiciela kremońskiej szkoły tworzenia instrumentów smyczkowych. Na tym właśnie instrumencie grał kiedyś na koncercie z Paganinim we Włoszech. Niewątpliwie, bystre ucho muzyka bez problemu powinno rozpoznać brzmienie cudownych skrzypiec i miał nadzieję, ze w razie czego ucieszy Karola ten dowód pamięci i uznania dla jego osoby. Wprawdzie istniały sprawy, na które mieli inne poglądy, ale jednak Lipiński należał do zdecydowanie najsensowniejszych członków rady i Lasalle chciał mu zostawić, ewentualnie, jakąś pamiątkę.

Książę! Robertowi przydałoby się ładne konto wypchane milionami. O nie! Myślał o nim poważnie, że pieniądze pomogłyby mu, utwierdzając władze i uniezależniając od innych źródeł finansowania. Mogłyby przyczynić się do utrzymania spokoju. Ale, ale. Robert, póki co, nie pokazał, że jest kompetentnym władcą. Pokazał za to, że potrafi skłócać i nastawiać do siebie wrogo innych. Możliwe, że kiedyś się zmieni rozumiejąc, iż rzeczywista władza wynika z osobistych cech oraz prawdziwego zaangażowania. Obecnie otrzymując duży kapitał mógłby go niewłaściwie wykorzystać.

Mercedes. Kochał ją, ale nie był ślepy. Mercedes nie była zła. Mercedes miała w nosie pojęcia etyki. Wreszcie zrozumiał to. Dla niej był kimś nieważnym, a na pewno znacznie mniej istotnym niż wygoda, przyjemność, chętka. Potrafiła być cudowna i Antoine nie mógł się jej oprzeć, ale w chwile potem zadawała boleść gorszą niż cokolwiek innego. Niczym owa przeklęta ukochana z piosenki „Ja już tamtej nie pamiętam”, którą wykonywało kilku wokalistów.

Ja już tamtej nie pamiętam - ona była zła i podła
i na co dzień, i od święta równie głupia jak ty mądra.
Zapraszała, czarowała, potem gryzła i drapała
jak kocica, czarownica - szkoda nawet słów



Ja już o niej pamiętam, miała taki głos jak skrzypce
gdy śpiewała była piękna, serce drgało jak na nitce.
Zamyślona i szalona, ale dla mnie już stracona
ta kocica, czarownica - szkoda nawet słów



Ja już tamtej nie pamiętam, chciałaś wiedzieć, wiesz już teraz
choć ty jesteś taka święta, ty coś dajesz i odbierasz,
ty rozumiesz, ty całujesz, zawsze wszystko mi darujesz.
Penelopa, lecz na opak - brak mi na to słów.



Ty łagodna, ty spokojna opatrujesz moje rany
i na całym bożym świecie nie ma drugiej takiej samej.
Nie zawiedziesz, nie porzucisz, nie zabierzesz ciepłej dłoni
zrób coś teraz, bym od ciebie już nie zechciał wrócić do niej
. „

Kocica, czarownica, szalona, piękna, dla której chciałoby się rzucić wszystko. Mercedes Ortega, która nie chciała zrobić choć kroku ku niemu, drobnego kroku. Była trucizną, nie złem, ale wiatrem, który ot, tak sobie, czasem poruszał życiodajnymi wiatrakami mielącymi mąkę, a czasem niszczył domy. Kompletnie nie rozróżniając pomiędzy złem oraz dobrem, kierując się tylko kaprysem chwili. Majątek był jej niepotrzebny, swego miała wystarczająco wiele. Ponadto, dlaczego miałby zostawiać cokolwiek takiej istocie, która zrobiłaby z nim coś kompletnie zwariowanego, niestety, negatywnie zwariowanego?

Pozostawała więc Shizuka. Znał ja słabo, ale i tak lepiej, niż kilku pozostałych wampirów. Rozmawiał z nią kilka razy u Mercedes. Była dobra, miła i nie zapomniała, czym może być prawdziwie ludzki członek rodziny. Na jak długo? Nie wiedział, ale póki co, stanowiła jedyna osobę, która pod tym względem wzbudzała zaufanie. Shizuka, piękna Shizuka, będąca wampirem, jednakże również normalnym człowiekiem. Dziewczyna dostałaby dom, dostałaby siedzibę, resztą pieniędzy, opłaconą ochronę oraz Stephena, który wytłumaczyłby jej, co jest grane, wprowadzając we wszystkie zawiłości majątkowe. Także Shizuka miała otrzymać, jakby co, list, w którym wspominał o Stephenie, a kamerdyner prośbę, by służył dobrze młodej pani i dbał o nią. Natomiast co do Mayici, to sama Shizuka miała zdecydować. Możliwe, że Olson chciałby ją zabrać do Gujany. Może wolałaby wrócić do swojej poprzedniej pani lub zostać z nową? Jej sprawa.

Natomiast jeżeli chodzi o najcenniejszą rzecz, która posiadał, klejnot. To był problem. Wiedział, ze należy dać go Shizuce, ale jak i kiedy? Ponadto, jeśli nic by mu się nie stało, nie pragnął się nim dzielić. Wprawdzie rozmawiali wcześniej o kamieniu z Mercedes, ale przestał jej ufać. Prawdopodobnie kłamała z owym problemem, albo coś sobie wmówiła. Nawet zresztą, jeżeli akurat ta wyjątkowa rzecz była prawdą w jej życiu, to cała reszta nie. Czy więc pomogła by bliskiej sobie osobie? Jeżeli zaś tak, to co zrobiłaby z kamieniem potem? Wiadomo co! Poświęciłaby go dla swojej osobistej rozrywki, szaleństwa oraz jakiejś głupiej chętki. Gdyby jej tak nie kochał … tak bardzo nie kochał … pewnie nie zastanawiałby się ani chwili nad nią. Tymczasem myślał długo bojąc się, że zmieni swoją decyzję, jeżeli będzie się dłużej wspominał jej głębokie oczy i piękną twarz.

Pisał, pisał, pisał. Drukował, następnie podpisał.
- Stephenie – zwrócił się do kamerdynera – zawieziesz to do naszych notariuszy oraz opłacisz.

Następnie poszedł spać. Nadchodził dzionek. Podobny, do wszystkich pozostałych dzionków. Zimny, śnieżny, pochmurny. Kiedy przeminął, Stephen potwierdził mu wykonanie poleceń, a on wsiadł do białej, niczym puch przy drodze, Toyoty, włączył motor oraz skierował się do siedziby księcia.

-------------------------------

Tą piosenkę rzeczywiście wykonywało kilku wokalistów. Jedno z wykonań:

Wrzuta.pl - Piotr Loretz - Ja już tamtej nie pamiętam

inna wersja:

Wrzuta.pl - Olga Bonczyk & Dariusz Kordek - Ja już tamtej nie pamiętam
 

Ostatnio edytowane przez Kelly : 14-12-2008 o 23:16.
Kelly jest offline