Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 14-12-2008, 23:19   #25
Glyph
 
Reputacja: 1 Glyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwuGlyph jest godny podziwu
Pozostało czekać na znak, jakąś reakcję syreny. Ta jednak nie drgnęła. Powoli Rey zaczynał szukać popełnionego błędu w swym zachowaniu, zamierzał spytać się raz jeszcze, inaczej, gdy w jego umyśle począł formować się obraz. Oczywiście trudno mu było wyjaśnić jak i dlaczego wszyscy wokół posługują się telepatią, ale nie mógł wymagać logiki od snu. Przynajmniej nie takiej, jakiej go uczono przez lata.

Wizja była mglista, kontury rozmazane. Musiał mocno się skupić by zrozumieć, co przedstawia, a gdy sztuka ta się udała, odpowiedź go zaskoczyła. Zupełnie jak dla człowieka, który przemawia w obcym języku i słyszy swoje zniekształcone słowa, dotarło do niego, że nie widzi czyjejś wypowiedzi, lecz wspomina. Czemu akurat to wspomnienie przyszło mu na myśl, czemu akurat o Aleksandrze? Czemu miał uczucie, że nie chce myśleć o niczym innym?
Obraz zaczął rozpływać się. Za wszelką cenę starał się go ponownie uchwycić szczegóły, ale te jeden po drugim przepadały w zapomnienie. Zaniepokojony kątem oka dostrzegł czekającą Aleksandrę. Czyżby dalej się bawiła się jego kosztem, a może postanowiła wymazać ich znajomość?

-Poczekaj, przestań!-krzyknął łapiąc się za głowę. Określenie, do kogo kierował swe słowa mogło nastręczać trudności. Sam przecież tak naprawdę nie wiedział, kto manipuluje mu w głowie. Strach rósł, a ciało przejęły pierwotne instynkty obronne.
Może pierwotne nie jest dobrym słowem, bo czyż pierwotny człowiek broniąc się manipuluje czasoprzestrzenią? Mężczyzna zamknął oczy, a gdy natychmiast otworzył je ponownie wiedział, że mu się udało. Świat zatrzymał się w pół kroku. W tym jak mu się wydawało również znikające wspomnienie. Mógł przyjrzeć się małej może pięcioletniej dziewczynce. Szczególnemu wspomnieniu, ze względu na wiek. Nie znaczy to, że nie znał wcześniejszej przeszłości dziewczyny, pamięcią sięgał i dalej w czasie. To jednak, wedle jego czasu chronologicznie pierwsze, stało się początkiem nowych dziwnych doświadczeń, których dalszą część obserwował tutaj. Nigdy nawet przez myśl mu nie przeszło, że może je stracić.

Radość niestety nie trwała długo, gdy wspomnienie mimo braku upływu czasu znów zaczynało niknąć. Powoli obserwował, jak nici czasoprzestrzeni związane z Aleksandrą rozplątują się i oddalają od jego nici. Zjawisko to zdekoncentrowało go, a nie ma nic gorszego w takiej chwili niż utrata kontroli. Być może sam skręcił na sobie bicz tym zatrzymaniem czasu, bo sączące się krople nie przestrzegały reguł, a nieruchoma Aleksandra nie mogła zatrzymać tego procesu. Być może w rzeczywistości do końca jeszcze nie potrafił kontrolować moce. Tak czy inaczej wspomnienie coraz szybciej niknęło na zawsze.

Rozpacz szybko musiała ustąpić. Nagły podmuch targną ciałem matematyka. Działo się tak zawsze, gdy powracał do czasu, choć tym razem powrót tak jak cały skok przebiegał dziwnie. Nie znalazł się z powrotem na ulicy obok nimfy, lecz wewnątrz pomieszczenia. Czas mu w tej zmianie miejsca dyskretnie towarzyszył. Pech chciał, że dosłownie jak i w matematycznym tego słowa znaczeniu. Gdyby wyobrazić sobie jak czuje się bohater komiksu, mający do dyspozycji tylko ograniczoną liczbę rysunków do przedstawienia swojej sytuacji, można mieć pojęcie tym, co się zdarzyło.

W pomieszczeniu oprócz niego i masy różnych sprzętów stał chłopak wpatrzony w obraz w telewizorze. Nie poruszał się jednak, nawet nie drgnął. Matematyk przeszedł się po pokoju, spojrzał w obraz na szklanym ekranie przedstawiajacy ten sam pokój, lecz inną sytuację. Co to miało oznaczać?
W następnej chwili usłyszał trzask i bez stanów pośrednich stojące nieopodal krzesło znalazło się przewrócone metr dalej. Nie widział, kto i dlaczego je tam umieścił, ale nietrudno było się domyślić. Wszak w pomieszczeniu byli tylko we dwójkę. W niedługim czasie miejsce po meblu wypełniły zwłoki człowieka, a przynajmniej z tej perspektywy, mając w pamięci obraz z ekranu, trudno było ocenić, czy ma się do czynienia z żywym, czy martwym. Wszystko cały czas dalej zatrzymane, statyczny obraz, któremu jedynie wyobraźnia mogła nadać dynamiki.

Kolejne trójwymiarowe rysunki pojawiały się i znikały przed oczami Reynolda. Chłopak z ciałem zmierzający do drzwi, dlaczego ucieka? Matematyk spokojnie wyszedł na zewnątrz, gdy nastąpił przeskok i pojawił się inny osobnik, w biegu chwytający ciało, aż czuć było zatrzymany podmuch wiatru za nim. Człowiek rakieta z nieprzytomną osobą mijał go o włos, gdy czas znów ruszył normalnym biegiem. Podmuch zachwiał matematykiem i ten upadł w ciemność.

Otwierając ponownie oczy. Poznał ulicę, Aleksandrę, nimfę. Kobiety musiała zdziwić nagła, wręcz natychmiastowa zmiana położenia mężczyzny, który z kucek nagle znalazł się w pozycji leżącej z rozpostartymi rękami.

Cierpliwość opiekunki skończyła się. Gdyby mężczyzna nie był pochłonięty tym co doświadczył, gdyby zobaczył błysk lodowego sztyletu w dłoni syreny, być może powtórzyłby swój wyczyn. Dopiero zimno go otrzeźwiło. Woda pod plecami stała się przenikliwie zimna i śliska. Podnosząc się z niej dostrzegł Meridol znów wskazującą kierunek. Zrezygnował z próby dowiedzenia się co ich tam czeka, zimno jakie biło od ulic stało się skutecznym argumentem by podporządkować się woli nieznanej istoty i zniechęcić do dalszych pytań.
 

Ostatnio edytowane przez Glyph : 14-12-2008 o 23:28.
Glyph jest offline