Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2008, 09:03   #127
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Wioska rybaków - wieczór


Zapadający zmierzch i krzątanina rybaków (acz widać było, że nocna wyprawa napawa ich strachem) przeniosły ich zdawać się moglu w czasy Livingstone'a, Burtona i Stanley'a. Magiczne rytuały, światło pochodni, głęboki granat wód Rzeki...

Tymczasem ustalano plan z wodzem. Ten z widoczna ulga i radością przyjął wiadomość, że podczas połowów będą mieli ochronę. Posunął się nawet do tego, że sam zaofiarował się, ze popłynie na jednym z czółen. Stworzenie katamaranów tez nie stanowiło problemu. Wszak kilku rybaków zginęło z rak Simba i część łodzi i tak byłaby nie obsadzona.

Zbudowano dwa na których znalazło się miejsce dla całej piątki.
Dano znak do wypłynięcia.





Łodzie pojedynczo rozrzucone szerokim półkolem rozpoczęły łowy. Po jednej i drugie stronie pilnowały ich ciemne, nieoświetlone katamarany z czekającymi w napięciu najemnikami. Na każdym były po dwie silne latarki. Kilka pierwszych godzin upłynęło w spokoju i gdy już zmęczenie zaczynało dać im się we znaki załoga jednego z katamaranów usłyszała głośniejszy od innych plusk.

Momentalnie skierowano tam światła latarek i w tym świetle ujrzano wywróconą łódź i postaci dwóch rybaków miotających się w walce z dziwacznymi potworami. Stwory na pewno miały ręce, bo właśnie nimi wciągały pod wodę i chciały utopić rybaków. Natomiast ich głowy...

Patrzyli na to w zdumieniu nie mogąc uwierzyć w to co widzą. A widzieli wyraźnie, że napastnicy mają łby krokodyli...
 
Arango jest offline