Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2008, 17:53   #187
Kokesz
 
Kokesz's Avatar
 
Reputacja: 1 Kokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputacjęKokesz ma wspaniałą reputację
Słowa Otta nie były chyba tym czego odczekiwał Alfred. Można było zauważyć, że słowa starca zaskoczyły niziołka. Zieledymnego trochę zaniepokoiły plany uczonego. W przeciwieństwie do swoich rodaków wiele podróżował, głównie po Zgromadzeniu, ale i tak więcej niż przeciętny niziołek. W czasie swoich służbowych podróży słyszał wiele opowieści. Jedne były zwykłymi bajkami opowiadanymi dzieciom, inne wydawały się mieć w sobie choć ziarnko prawdy. Jedna z takich historii opowiadała o przedmiocie, który tak jak te księgi miał wielka moc. Było to w czasach, gdy Imperium jeszcze nie było prawdziwym państwem. Ów przedmiot trafił w ręce niziołka Freda. Byli tacy, który także chcieli użyć jego mocy do czynienia dobra. Aczkolwiek znalazł się mądry starzec, który znał się na takich sprawach i wytłumaczył Fredowi, że byłby to błąd. Wszystko dobre co mogło powstać z mocy przedmiotu prędzej czy później w zło by się obróciło, bo tak była natura artefaktu. Dlatego został on zatopiony w najgłębszym oceanie, by nikt nie mógł go odnaleźć. Ten mit jak żywo przypominał Alfredowi jego własną sytuację. Czyżby miał się stać Fredem tych czasów?

Pogrążony w rozmyślaniach nie zauważył, że znalazł się w pokoju, w którym miał zamieszkać wraz ze swoimi nowymi towarzyszami. W pomieszczeniu panowała cisza, nikt nie kwapił się do nawiązania jakiejkolwiek rozmowy. Wreszcie jednak niziołek odezwał się:

- Zwą mnie Alfred Zieledymny. Pochodzę z Krainy Zgromadzenia, gdzie rośnie najlepsze ziele, tak uwielbiane przez Imperatora, a także jak słodsze jabłka, dojrzewające w letnim i jesiennym słońcu. Już zaczynam tęsknić - zaczął mówić jakby do siebie - widokiem zielonych łąk, potoków i wodzie czystej jak dziewczęce łzy. Dałbym wiele by zobaczyć teraz uśmiech sąsiada, choć i u nas zdarzają się gbury - dodał z uśmiechem. - Tutaj w Aldorfie, wszyscy są jacyś niedostępni, miasto wielkie, brudne. Nie wiem jak wy ludzie możecie mieszkać w czymś takim - zwrócił się do Pietera.
- No i już pierwszego dnia stałem się obrońcą świata, jakby on w ogóle mnie potrzebował.

____________________________

Jeszcze nim człowiek i Khazad zasnęli Alfred zszedł na dół. Powiadomił Otta, że musi wyjść. Udał się do karczmy, w której pozostawił swoje rzeczy i ulubionego kuca.
 
__________________
Nic nie zostanie zapomniane,

Nic nie zostanie wybaczone.
Księga Żalu I,1
Kokesz jest offline