Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 15-12-2008, 22:23   #26
grabi
 
grabi's Avatar
 
Reputacja: 1 grabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwugrabi jest godny podziwu
-No to posłuchane. - powiedział pod nosem Charles.
Jakby owe zdanie było magicznym zaklęciem, tak natychmiast po jego wypowiedzeniu okolica zaczęła zamarzać. Najpierw dotarł do jego twarzy chłodny wiatr, zwiastujący wydarzenia, a po nim nadeszła niewidzialna fala, zamrażająca wszystko, przez co przeszła. Owa fala przeszła także przez niego, wywołując nagłe uczucie chłodu. Powierzchnia pod jego stopami, będąca dotychczas w połowie płynna, stała się nagle twardą i kruchą skorupą. Charles ostrożnie wycofywał się ku drzwiom, gdy w pewnym momencie przewrócił go silny podmuch wichru. Wydawało mu się, że wicher niósł ze sobą jakieś słowo, jednak nie mógł powiedzieć, jak ono brzmiało. Przewrócił się na dach i usłyszał odgłos pękającego szkła.

Pośrodku czerni stał tron. Mienił się on barwą szczerego złota. Misterne zdobienia, zawierające motywy roślinne i zwierzęce, dopełnione bogactwem kamieni szlachetnych, mówiły o przepychu i bogactwie, w jakim obracał się władca na nim zasiadający. Tron był wysoki i masywny, z dużym siedziskiem. Na tronie rozłożony był dobrze zbudowany mężczyzna, z którego twarzy i postury biła siła. Odziany w drogocenne szaty, ułożony był w pozie. Pozycja trochę dziwna, trącała sztucznością i przypominała swym wyglądem teatralną pozę człowieka osłabłego, rodem wyciągniętą z Molierowskich komedii. Mężczyzna ten spał. Na pewno niewygodnie musiało mu być... Chyba jednak nie żył. Świadczyła o tym rana krtani, co ja wygaduję, on nie miał w ogóle krtani! Olbrzymia rana wyglądała, jakby mu ją wyszarpano.
Na oparciu tronu widniały zaciśnięte pazury. Po dokładniejszym przyjrzeniu się czerni, można było zobaczyć znajomą sylwetkę. Był to stwór, który ścigał Charlesa. Siedział on na oparciu i patrzył w dół na siedzącego pod nim mężczyznę. Jedna łapa podniosła z zadziwiającą łatwością martwe ciało, podczas gdy druga pchnęła je ku ziemi. W szponach potwora zostało serce ofiary, natomiast zwłoki brutalnie opadły na siedzisko. Z serca wypływały resztki krwi, którą stwór starał się wyłapać swym językiem, by uratować jak najwięcej kropli. Ugryzł kawałek, a dookoła zdał się roznosić głos, którego był źródłem.
-Czy to wszystko. -Mimo, że paszcza się nie otworzyła, głos powrócił z większą siłą.
-Czy to wszystko! -Głos ten nie pytał, lecz oczekiwał raczej nadchodzącej zmiany.
-Czy to wszystko!!! -Tym razem głos zabrzmiał niezwykle głośno, wprawiając całe otoczenie w rezonans.

Charles powoli dochodził do siebie. Nie stał, ani nie leżał, w jakiej więc pozycji się znajdował? Jego umysł potrzebował paru chwil, by dojść do siebie i móc określić rzeczywistość. Wyczuł uścisk, chyba wisiał. Zmysły dochodziły do siebie. Słyszał odgłos pękającego szkła, który dochodził do niego. Wreszcie wydobył z siebie tyle sił. by otworzyć oczy. Spojrzał przed siebie. Był niesiony przez nieznanego mężczyznę w dość dziwny sposób. Aż dziw brał, że mógł go unieść na wyprostowanych rękach, łapiąc tak, jak to czasami łapią dzieci. Jednak nie to zwróciło jego uwagę. Dziwnym wydawał się sposób, w jaki postrzegał on oczami świat. Instynktownie dotknął dłonią swego lewego oka i z przerażeniem wyczuł jego brak. Dobrze, że był niesiony, gdyż niechybnie upadłby na ziemię. Charles dotykał jednak dalej swej rany. Mimo niewielkiego wgłębienia, rana była już zagojona, a jej powierzchnię przykrywała powieka, spojona powstałym strupem.

Zmysły Charlesa odzyskały już w pełni swą dawna sprawność, zaczął więc wymachiwać rękoma, krzycząc przy tym, aby nieznajomy go postawił.
 
grabi jest offline