Wątek: Błoto
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 16-12-2008, 08:18   #18
Arango
Banned
 
Reputacja: 1 Arango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodzeArango jest na bardzo dobrej drodze
Zza pleców dowódcy strażników wysunął się jakiś obwieś w przekrzywionym na głowie hełmie i wycierając rękawem zakatarzony nos wskazał Szczura brudnym paluchem.
- A un sierżancie ? Może un to Szorstki...



Ten zgromił go.
- Stul pysk Josif. Ja tu prowadzę ...eee...przestępowanie, co wyjaśni kto tu obcy i po co się kręci... Głupiś. Szorstki ma oblicze gładkie, że się za nim baby wszystkie oglądają, a ten to dziad stary, ze cztery dziesiątki lat będzie miał i mordę ma pobrużdzoną - dodał szeptem słyszalnym chyba na całym Rynku, absolutnie ignorując przy okazji fakt, ze sam ma co najmniej tyle wiosen.

Podszedł do ławy, gdzie siedział Ratte i zasadziwszy kciuki za pas, wypiął dumnie pierś co jak mniemał dodaje mu powagi.
- No a wy panie ? Tyż ...remontujecie ? - spytał z ironią patrząc na wąski rapier oparty o ścianę.
- Ja ? Z nimi jestem - wskazał zapytany na Sęka - drogi niebezpieczne, zbóje grasują...

Przesuwał wzrokiem po poplamionym tu i ówdzie mundurze sierżanta, półpancerzu, z widocznymi gdzieniegdzie wżerasmi rdzy, potem przeniósł wzrok na jego nieogoloną mordę, popatrzył w oczy.
Strażnik poczuł się jakoś nieswojo, jakby sam burmistrz, szacowny imć Hubert Stryczka miał go zaraz strofować, jak wtedy gdy upił się w karczmie i kąpał goły w sadzawce miejskiej myśląc że jest w zamtuzie pani Herminy. Odruchowo poprawił pas i obciągnął poły kaftana.

Jednak lata służby nawet w takiej mieścinie jak Solna wyrobiły w nim instynkt, który kazał mu popatrzyć teraz na dłonie siedzącego. Szczur przeklął się w myślał i jednym ruchem przekręcił sygnet na palcu, licem w dół.



- Drogi niebezpieczne, teraz o owym Szorstkim słyszymy - kontynuował - wielce bylibyśmy radzi, gdyby tak znaczna persona rady udzieliła, które miejsca omijać, by się na niego nie natknąć.
Stanowczo zbyt dużo słów - pomyślał. I ta chwila nieuwagi, po prostu zapomniał o pierścieniu.
Przygryzł wargi.

To przez tę małą.

Plac apelowy.

Wokół niego kłusuje drużyna Heimpricha. On sam stojąc podparty pod boki strofuje podkomendnych.
- Klaus, nie siedzisz na swojej babie by kiwać się jak gnom nad liczydłem. Peter ! Znowu francę w burdelu od Słodkiej Fran złapałeś, że podskakujesz na siodle jakby ci jaja zaraz odpaść miały ?

Delikatne pociagnięcie za rekaw. Odwraca sie, odbiera list, rozrywa pieczęcie.
- Dziekuję Bastianie - mruczy.
 

Ostatnio edytowane przez Arango : 16-12-2008 o 09:06.
Arango jest offline