Mariusz szukał wciąż rzeczy do przecięcia sznurów, ale nie znalazł na ziemi żadnego dość ostrego kamienia, ani dobrego patyka. Gdy już znudziło mu się szukanie, usiadł na trawie i uniósł głowę do góry, po czym pomyślał na głos. – Kurde... Wychodzi na to że będę musiał dojść do misji ze związanymi rękami... Jeżeli jest to jedyne wyjście to nie stety będę musiał się na to zdecydować.... – Kapralowi przez chwilę nie chciało się wstawać, ale nie chciał powtórzyć tego co ostatnio mu się przytrafiło. Wstał, a następnie ruszył w odpowiednią stronę, prowadzącą do misji. Mariuszowi strasznie głupio było myśleć że pójdzie do misji „goły”. Bez broni i związany. Podkarpacki w drodze próbował trochę rozluźnić sznury, jakoś uwolnić się. – No cóż, to głowa do góry i do przodu... |