Wątek: Viva Allracja!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 19-12-2008, 01:13   #48
Wissereth
 
Wissereth's Avatar
 
Reputacja: 1 Wissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodzeWissereth jest na bardzo dobrej drodze
Vanyred

Po rozmowie z Vanyred i Draev ustalili, iż następnego dnia spotkają się przy śniadaniu, aby przedstawić swe przemyślenia dotyczące ich zadania, po czym zaczekają na zarządcę domu ich klientki. Jako że młody mag planował od razu wrócić do karczmy wziął, więc flakonik z perfumami, który otrzymali? ~Pilnuj tego siostrzyczko i zapamiętaj ten zapach.~ Powiedział do łasiczki, która zaraz zawinęła się niczym wąż dookoła flakonika. Po drodze do karczmy elf zaglądnął do sklepu z bronią i kupił kuszę, lekką i łatwą w utrzymaniu, typowy sprzęt do polowań, jaki widzi się w prawie każdym kraju. A także 20 bełtów i kołczan. Nigdy nie wiadomo czy nie trzeba będzie kogoś postraszyć a z bełtem w brzuchu większość istot opuszcza ochota do walki. Ponieważ niebo wyglądało jakby zaraz miało się rozpadać przyspieszył kroku. Gdy doszedł do znajomego budynku karczmy jego uszy wychwyciły rozmowy o przybyciu grupy jeźdźców, dla których straż musiała otworzyć bramy, mimo iż było po ich zamknięciu, a więc teoretycznie nie powinny być otwierane dla nikogo. Jedząc spokojnie zamówiony posiłek, którym był wczorajszy kurczak, który o dziwo był lepszy niż poprzedniego dnia, zapewne za sprawą sosu, elf usłyszał wiele teorii na temat tego, kim mogli być owi jeźdźcy, jednak jego uwagę przykuł bardziej ktoś tam zastanawiający się o ile wzrośnie nagroda za druidów po następnym ataku, bo że atak nastąpi było dla niego jasne jak słońce. Lustrując wzrokiem istoty zebrane w karczmie jego wzrok przykuła siedząca przy jednym ze stołów elfka, którą widział poprzednio. Znowu miał to wrażenie, że coś jest z nią nie tak, siedząc w karczmie na prostym stołku z drewna jadła jak na balu wśród szlachty, drobnymi kęsami, wyprostowana, operowała sztućcami zręcznie i widoczną wprawą, podczas gdy dookoła niej różnorakie istoty używały rąk a czasem noża. A co najciekawsze to wszystko robiła jakby od niechcenia tak jakby było to tylko minimum tego co umiała ~Zaiste intrygująca młoda dama~ przemknęło mu przez myśl. Skończywszy posiłek udał się do swej kwatery rozpakował i zapadł w elfie Śnienie ~Czuwaj siostrzyczko, zmienię cie potem.~ Powiedział w myślach do łasiczki ~Nie martw się bracie, jestem w pobliżu~ powiedział jego chowaniec i elf poczuł przez chwilę zimny nos gdy Tsu-tjin otarła się pyszczkiem o jego twarz. Spał spokojnie cztery godziny a potem zajął się studiowaniem swej księgi czarów podczas gdy Tsu spała zawinięta w precel obok niego na poduszce.
O poranku zszedł na dół na śniadanie, nieco zdziwiła go nieobecność Vertigo~ Pewnie pozwiedzał miasto i ma paskudnego kaca, no nic niech śpi jak przyjdzie zarządca naszej miłośniczki kotów to się go obudzi~ Te przemyślenia przerwało mu pojawienie się Intrygującej go elfie damy w towarzystwie człowieka cóż… trafniej byłoby powiedzieć ludzkiego włóczęgi, któremu bardzo przydałaby się kąpiel. ~Ona coraz bardziej mnie zaskakuje~ pomyślał elf, widać było, że tych dwoje dopiero się poznało ale i tak wrażenie było z rodzaju „piękna i bestia” Po chwili zauważył że na kolana dziewczyny wskoczył kot, jedno spojrzenie na zwierzę i jego właścicielkę wystarczyło by stwierdzić, że jest to chowaniec ~A więc jest czarodziejką, albo zaklinaczką, czyżby była poszukiwaczką przygód? Jeśli tak to chyba nie jest zbyt długo w trasie. ~ Przemyślenia elfa przerwało pojawienie się jakiegoś jegomościa którego Kraxus skierował do jego stolika.
-Harvis Mongstroom.- Powiedział przybyły –Moja pani kazała mi odpowiedzieć na pana pytania w wiadomej sprawie.-Mówił cichym głosem uśmiechając się, był człowiekiem z twarzy widać było, że jest już raczej w jesieni swego życia, choć daleko było mu do zimy. Jego strój był dość bogaty widać było, że ma, za co żyć. Poruszał się powoli wystudiowanym krokiem jaki mają dobrze wyszkoleni służący z wieloletnią praktyką.
-Proszę za mną, porozmawiamy w mojej kwaterze, może zechciałby pan coś do picia? Obawiam się, że będę miał wiele pytań
-Nie trzeba, chodźmy zatem.

Gdy tylko weszli do pokoju i rozgościli się, przybyły na krześle zaś elf na brzegu łoża, mag zaczął zadawać pytania.
-Ilu ludzi wie o zniknięciu Pimpusia, kto się nim opiekował i gdzie się teraz znajduje, czy ktoś ze służby został zwolniony w przeciągu ostatnich trzech miesięcy? Jak wygląda miejsce gdzie był umieszczony Pimpuś, jak to daleko od bramy posiadłości, czy droga prowadzi koło jakichś okien, ilu było strażników wtedy na służbie, czy posiadłość otacza mur lub płot? Jak często okolicę patroluje straż, czy posiadłość jest duża, czy ktoś ją patroluje? Czy do służby dołączył ktoś nowy ostatnio, czy ktoś groził porwaniem wcześniej? Proszę dokładnie opisać otoczenie posiadłości, ulice domy i tym podobne. Czy gdzieś w pobliżu znajduje się jakiś magazyn duży dom bądź park, w którym dałoby się ukryć Pimpusia? Czy możliwe byłoby obejrzenie legowiska Pimpusia w celu zawęszenia przez Tsu-tjin moją łasicę? Nie musiałbym iść samemu chodzi tylko o dostarczenie jej na miejsce i pozwolenie zebrania zapachu. Ewentualnie czy jest jakaś zabawka może koc, która mogłaby posłużyć w tym celu? Jak i z kim mam się skontaktować po odnalezieniu Pimpusia? Czy za dostarczenie porywaczy przewidziano nagrodę? A jeśli tak to, w jakim stanie ich dostarczyć?
 
Wissereth jest offline