Kiedy mijała nieznajomych rzuciła tylko na nich okiem. Niezbyt jej się spodobali. Może to znajomi tych tam, za mną? Ten który ją zaczepił z wyglądu przypominał kogoś kto zna się na sztuce, jak w jej języku określano magię. Przechodząc obok niego zrobiła mały gest, ledwo widoczny by upewnić się czy miała rację.
- Może jeszcze się spotkamy, ale nie licz na miłe przyjęcie.
Ruszyła w kierunku ruin, bacznie obserwując otoczenie, gdyż zgodnie ze starą prawdą, tam gdzie jeden nieumarły musi być ich więcej. A druga prawda mówi że tak gdzie jeden nieumarły musi być ten co powołał go do nieżycia. Ostrożnie więc zbliżała się do resztek starej, kiedyś znamienitej szkoły Ulcaster. Rzucam wykrycie magii na Kelvena. |