Wiochmen Rejser Druga karcianka, jaka wpadła w me szpony ostatnimi czasy.
Niestety nie dane mi było przetestować jej w pełni (znaczy na 3 lub 4 osoby) z powodów chorobotwórczych, ale może niedługo...
Wracając do tematu: każda szanująca się karcianka ma swą historię w tle, a WR nie odbiega przecież od czołówki, więc jest i background.
Była sobie ruska jednostka wojskowa z lotniskiem, była i wioska obok. Ruscy sobie poszli, wioska została i tak się porobiło, że z płyt lotniska powstała droga.
Jak do tego doszło, to tak naprawdę nikt nie pamięta (bo samogon wtedy obrodził wspaniale), ale szosa powstała.
Jak była szosa, to trzeba było coś z nią zrobić... Zrobiono wyścigi. Furmanek. Dokładnie biorąc furmanek z sianem. I z bachorami jako balastem.
Ot i cała historia, a wyścig właśnie się zaczyna.
W pudełku z grą znajdziemy wszystko co potrzebne - instrukcję, karty, wskaźniki popędu i pionki.
Pomimo tego iż karcianka jest tania (okolice 20 zł, co klasyfikuje ją cenowo poniżej Zombiaków) wydana jest dobrze. Druk jest wyraźny (acz czarno-biały), karty docięte równo.
Gra polega na wyścigu furmanek. Można wygrać na trzy sposoby - dojechać do Remizy jako pierwszy, jako jedyny mieć bachory na wozie (wóz bez balastu ląduje w rowie, czyli odpada), ewentualnie być najbliżej Remizy w momencie gdy skończą się karty do ciągnięcia.
Muszę się wam przyznać, że w przypadku gry dwuosobowej nie udało się nigdy dojechać do Remizy - zawsze jedno z nas traciło cały balast o wiele wcześniej. Najdalej dojechaliśmy do połowy trasy.
Zabawa jest naprawdę niezła, zwłaszcza, że część kart jest podwójnego działania - w fazie Rozpędu może dać kopa naszej furze, a w fazie jazdy można nimi batożyć przeciwnika pozbawiając go balastu. Trzeba kombinować.
Gdy przetestuję WR na większej grupie - dam wam znać.
Na dzień dzisiejszy - polecam bardzo.
__________________ "Dobrze jest wierzyć, ale jeszcze lepiej - kontrolować." J.S.
Key fingerprint = 7065 A78A 3585 4441 C93C AC4F 395F 339C 789D A9AD |