Wszyscy zauważyli oddalenie się Galdora z Narfin, jednak powrót już umknął ich uwadze i zwrócili na niego uwagę dopiero, gdy się odezwał, stojąc za krzesłem, które poprzednio zajmował.
- Narfin się zgodziła - twarz elfa była rozjaśniona uśmiechem. - i będzie chciała namówić jeszcze jednego Strażnika do pomocy. Mam nadzieję, że nie będzie to zbytnie osłabienie oddziału, który pozostał do obrony Imladris. - popatrzył przy tych słowach na Thule.
Szybko spoważniał, a uśmiech zniknął z jego oblicza i troszkę głośniej dodał.
- Chciałbym prosić Szramę i Haerthe, abyście jej towarzyszyli. Wolałbym nie wysyłać nikogo samotnie w tych niespokojnych czasach. Chce wyruszyć jutro jeszcze przed świtem, więc bądźcie gotowi, o ile się zgadzacie. - spojrzał po obecnych i opustoszałych talerzach. - Czy moglibyśmy teraz obejrzeć ekwipunek Meadila? - popatrzył pytająco po zebranych. |