Wątek: Viva Allracja!
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2008, 14:58   #50
abishai
 
abishai's Avatar
 
Reputacja: 1 abishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputacjęabishai ma wspaniałą reputację
Dueus Crudusa 5466 CK, Allracja


Dzielnica Alchemików, Pracownia Garuma Stonebergera


-Mogę się zgodzić na tą robotę, ale nie za taką stawkę. Podejrzewam, że mało kto będzie chciał taplać się w ściekach, a dla mnie bagno jest środowiskiem naturalnym. Dlatego myślę, że dwie sztuki srebra za dzień i piętnaście za niebezpieczeństwa i potwory to dobra oferta.
-Cóż...-odparł pojednawczym tonem Garum.- Myślę, że dwie sztuki srebra, za dzień pracy, to rozsądna oferta. Niemniej stawka za niebezpieczeństwa, pozostaje taka sama. Pan co prawda może stracić życie, ale my tracimy sprzęt. Co więcej, może pan zgubić sprzęt uciekając przed niebezpieczeństwem...Tak więc częściej traci cech niż zatrudniane przez niego istoty.
-A więc dobrze, kiedy i gdzie mam zacząć? - zapytał Maahr, kiedy już płaca została uzgodniona.
- Entuzjazm! Oto czego brakuje wielu pracownikom!- przy tych słowach znacząco spojrzał na swoich dwóch gnomich pomocników.- Dzięki entuzjazmowi daleko zajdziesz.-
- Do cmentarza, stąd droga jest daleka.- mruknął jeden z gnomów.
Wziął czysty papier i zaczął coś pisać od czasu do czasu zadając pytania. -Imię?-
-Maahr.- odparł mnich.
-Przez ile a to się pisze?- dopytywał się architekt.
-Dwa.- odparł siv.
-Maahr, rasa?- spytał Garum.
-Siv.- odparł Maahr.
-Pełnoletni?- spytał krasnolud.
- Oczywiście.- burknął siv.
- Formalności, rozumie pan. Potem w sądzie różne sytuacje się zdarzają...-narzekał krasnolud pisząc tekst.- jak to w multirasowym społeczeństwie. Same słowa, ona nie wyglądała na nieletnią, sędziów z cechu prawników rzadko przekonują...A potem...Płać głupi krasnoludzie alimenty na pierzaste dziecko. Dobrze ci radzę Maahr, uważaj z tutejszą egzotyką.-Następnie dał zapisany krasnoludzkim pismem tekst sivowi do podpisania, mówiąc.- Tu..tu..i tu.-
Po tej formalności dał podpisany przez siva dokument gnomom. Te błyskawicznie go skopiowały, za pomocą magii proszku kopiującego. I przyniosły trzy kartki. Krasnolud dwie z nich podał Maahrowi mówiąc.- Oryginał dla nas, jedna kopia dla pana, druga dla Ersacka.-
I zaczął dalej tłumaczyć.- Pójdzie z tymi umowami dwie przecznice dalej. Tam jest karczma cechowa „Pod chwiejną linijką”. Odszuka pan Ersacka, każdy go tam zna. On pana wprowadzi w szczegóły.-
Załatwiwszy swe sprawy Maahr już się kierował do wyjścia, by nagle obrócić się i spytać:
-A tak na marginesie, panie Garum: mieszka pan w Dzielnicy Alchemików i ktoś polecił mi skierować się z moim pytaniem właśnie tu. Nie wie pan może, ile może kosztować tak około piętnastu kilogramów opium?
- Ten, tego...nie żebym tego próbował, ale...działka opium kosztuje.- krasnolud sięgnął po liczydło.-około 40-50 sztuk srebra, kilogram to będzie...hmmm...Przyjmijmy 1000 działek,40 000 razy 15. Sześć tysięcy sztuk złota, minimum. Cech aptekarzy będzie wiedział dokładniej. W Allracji to aptekarze mają licencję na produkcję środków odurzających innych niż alkohol.
Maahrowi nogi się ugięły, pod wagą tych słów. 6000 sztuk złota, to dużo. Sivowi ciężko sobie było wyobrazić taka sumę...nie wspominając o uzbieraniu.

Targowisko, Karczma „Pod Pijanym Satyrem”


Somek i Lane’rhal rozsiedli się w odludnym kącie, by móc w spokoju zjeść posiłek i porozmawiać do woli.
- To moja kotka. – zapytała rycerska elfka. – Mieszkasz w Allracji?
Ale Somek nie zdążył na to pytanie odpowiedzieć. Gdyż po chwili zjawiła się u nich pracownica lokalu i zapewnie krewna właściciela, zebrała zamówienia i ruszyła by przynieść posiłek.

Trzeba przyznać, że parę osób na sali patrzyło w stronę kapłana zazdrosnym okiem. Cóż...oboje stanowili niecodzienną parę. Dzikus i arystokratka. Choć w przypadku obojga wygląd mógł być mylący.
Vanyred jednak nie poświęcał temu aż tak wielkiej uwagi. Miał bowiem własne zmartwienia. Jednym z nich było to iż draewski wspólnik się nie zjawiał. A choć kusza, była śmiercionośnym orężem (z dwuletnią gwarancją, jak twierdził sprzedający ją zbrojmistrz, pokazując swój stempel wybity na niej), to nie stanowi groźby gdy jest się samemu, a przeciwników kupa. Dobrze chociaż, iż flakonik przezornie wziął on. Cóż, Vanyred mógł się spodziewać iż draew zawiedzie. Podziemne elfy nie słynęły z rzetelności, uczciwości, czy dotrzymywania słowa.
Ale wątpliwości te zostawił na później...Bowiem do karczmy wszedł dystyngowany starzec ludzkiej rasy. Powolny m zrównoważonym krokiem podszedł do elfa, wpierw dokładnie się rozglądając. Ktoś musiał mu podać jego opis.

-Harvis Mongstroom.- Powiedział przybyły. –Moja pani kazała mi odpowiedzieć na pana pytania w wiadomej sprawie.-
-Proszę za mną, porozmawiamy w mojej kwaterze, może zechciałby pan coś do picia? Obawiam się, że będę miał wiele pytań
-Nie trzeba, chodźmy zatem.-odparł Harvis podążając za elfem. W krótce dotartli małego pokoiku elfa.
Na miejscu Vanyred zaczął wypytywać Harvisa.
-Ilu ludzi wie o zniknięciu Pimpusia, kto się nim opiekował i gdzie się teraz znajduje, czy ktoś ze służby został zwolniony w przeciągu ostatnich trzech miesięcy? Jak wygląda miejsce gdzie był umieszczony Pimpuś, jak to daleko od bramy posiadłości, czy droga prowadzi koło jakichś okien, ilu było strażników wtedy na służbie, czy posiadłość otacza mur lub płot? Jak często okolicę patroluje straż, czy posiadłość jest duża, czy ktoś ją patroluje? Czy do służby dołączył ktoś nowy ostatnio, czy ktoś groził porwaniem wcześniej? Proszę dokładnie opisać otoczenie posiadłości, ulice domy i tym podobne. Czy gdzieś w pobliżu znajduje się jakiś magazyn duży dom bądź park, w którym dałoby się ukryć Pimpusia? Czy możliwe byłoby obejrzenie legowiska Pimpusia w celu zawęszenia przez Tsu-tjin, moją łasicę? Nie musiałbym iść samemu chodzi tylko o dostarczenie jej na miejsce i pozwolenie zebrania zapachu. Ewentualnie czy jest jakaś zabawka może koc, która mogłaby posłużyć w tym celu? Jak i z kim mam się skontaktować po odnalezieniu Pimpusia? Czy za dostarczenie porywaczy przewidziano nagrodę? A jeśli tak to, w jakim stanie ich dostarczyć?
- O zaginięciu? Tylko pani, służba i kilku zaufanych przyjaciół.- rzekł Harvis.- Uprzedzono mnie jednak bym pilnował, aby nie padły żadne nazwiska. To delikatna sprawa...Co do zwolnień... - tu Harvis trochę długo się namyślał.- Wywaliłem jednego ogrodnika imieniem Gasvar, pokojówkę Eldeen i jeszcze takiego jednego...jak on miał na imię?Jervain! Teraz zdaje się pracuje w straży miejskiej. Gasvar, o ile wiem, wyjechał z miasta. Co do Eldeen wiem tylko, że jest w Allracji. Co do Pimpusia, to cóz...miał kojec w pokojach pani, a poza tym swobodnie przemieszczał się po całej posiadłości. Pimpuś był bardzo przyjacielskim i mało agresywnym krensharem, pomijając oczywiście, jego przypadłości.-
-Przypadłości?- spytał Vanyred.
-Lubił straszyć, zwłaszcza służbę. Ale cóż...to krenshar. Trudno mu się dziwić.-odparł Harvis.- Co zaś do posiadłości, oczywiście jest duża i ma prywatną straż. Żadnych nieumarłych i czy innego niegustownego stworzenia. To elita. Mieści się...szczegółów zdradzić nie mogę. Ale mieści się w prestiżowej części Dzielnicy reprezentacyjnej. Dookoła są podobne do nie wille. Magazyny w tej Dzielnicy ? Pan raczy żartować. Nawet tamtejsze sklepy, ekskluzywne oczywiście, mają magazyny poza Dzielnicą Reprezentacyjną. Parki są patrolowane, Dzielnica Reprezentacyjna to nie jest miejsce gdzie zdarzają się przestępstwa, dobry człow...eee..elfie.
Nikt nigdy nie groził porwaniem, dlatego zaginięcie Pimpusia było gromem z nieba. Mej pani zależy tylko na odzyskaniu swej maskotki. Dlatego los łajdaków którzy ją porwali, mało ją obchodzi. Chodź ja bym ich obił pod pręgierzem. Niemniej nie ma za nich nagrody. I w pańskiej gestii zostawiono rozwiązanie tej sprawy. Liczy się jedynie Pimpuś i jego bezpieczeństwo. Co do łasicy, cóż...Nie sądzę by miał pozwolenie na zabieranie magicznych zwierzaków na teren posesji. Nigdy nie wiadomo, co mogą potem powiedzieć swym właścicielom. A Pimpusia dostarczyć do restauracji. Tam też otrzyma pan wypłatę.


Tymczasem ...
Na dół, zszedł nieco chwiejnym krokiem półork.
- Karczmarzu podaj jakieś danie dnia lub cokolwiek innego dobrego i szklankę wody teraz, bo strasznie mnie suszy. –rzekł Thokk do satyra. Ten ugiął się w pasie i rzekł uprzejmym, acz stanowczym głosem.- Oczywiście panie, jak tylko zobaczę na własne oczy, monety którymi zamierzasz za nie zapłacić.-
Upewniwszy się, że półork ma czym zapłacić, nakazał swej pracownicy przyszykować posiłek i szklankę wody dla orka. Thokk więc siadł i jadł przez chwilę zatapiając się w swych myślach. Dopiero później dostrzegł znajomą twarz kumpla od kufelka, jedzącego posiłek z jakąś elfią lalą.

Targowisko, Karczma „Pod Złotym Mieszkiem”


Karczmarz zajęty oskubywaniem kolejnych „klientów” nie zwracał uwagi na nieobecność Awanara, także służba była zajęta swoimi sprawami. Obsługą klientów, flirtowaniem, plotkami. A w przypadku pewnej dwójki, figlowaniem na stryszku budowli. Niemniej sam Awanar miał spokój i pozostał sam na sam ze swymi(?) myślami. Mapy które trzymał w ręku były osobliwe jak te miasto. Nie pewno nie powalały na kolana dokładnością, ale tego mógł się spodziewać. Takich map nie sprzedaje się byle komu. Na mapach bowiem część budowli, a dokładniej sklepów, kuźni i kasyn zostało wyróżnionych kolorem. Opisanych dokładniej i polecanych słowami : „ najniższe ceny, kupuj tylko tutaj, zagraj” i tym podobnymi. Mapy były naznaczone dłonią nachalnej promocji. Niemniej pozwoliły stwierdzić Awanarowi iż Targowisko ma trzy duże rynki: Główny, Warzywny i Boczny. W Targowisku i Dzielnicy Alchemicznej pełno było sklepów. Przy czym w Dzielnicy Alchemicznej głównie były karczmy określane jako cechowe, zaś większość zwykłych karczm była na Targowisku. Świątynie były porozrzucane po wszystkich dzielnicach. A wielkością odznaczały się Dom Kości Irthalosa, Dom Róży Rosalithe, Dom Udanego Rzutu Aes’Quatis i Krokodylisko Ormesa ..Nigdzie natomiast nie był zaznaczony cmentarz. Co było co najmniej...dziwne.
Wszystkie duże świątynie ( a co za tym idzie, wpływowe) były skupione w Świetlistej Dzielnicy. Tam też znajdowały się kasyna, o czym krzykliwie informowała odpowiednia mapa.
 
__________________
I don't really care what you're going to do. I'm GM not your nanny.

Ostatnio edytowane przez abishai : 20-12-2008 o 15:00.
abishai jest offline