Wątek: Ia Drang 1965r.
Wyświetl Pojedyńczy Post
Stary 20-12-2008, 17:47   #64
Lost
 
Lost's Avatar
 
Reputacja: 1 Lost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwuLost jest godny podziwu
1635. 6 godzin do nocnego rajdu.
X-Ray


Pułkownik Moore ze spokojem słuchał meldunku z LZ Albany.
- Napór przeciwnika zmalał! Charlie wciąż podchodzą, ale napalm i nasz ostrzał znacząco ich osłabił! Pozycje ogniowe patrolu Nove...
Głośny trzask zagłuszył przekaz.
- Kapitanie Winston, słyszysz mnie? Zaniepokojony rzucił do słuchawki Moore.
Po drugiej stronie słychać było stłumione rozkazy. Kilka strzałów. Długa seria M60.
- Tu Winston, zgłaszam się X-Ray! Wietnamczycy podciągnęli chyba moździerz! Wracając, November odwaliło kawał dobrej roboty. Ich M60 osłoniły przedpole. Potrzebują jednak amunicji, luf i MASH'a dla rannych! Proszą o pozwolenie, na użycie H-19! Odbiór!
Moore, po krótkiej chwili odparł.
- Mają pozwolenie. Helikopter ich dyspozycji. Winston, utrzymajcie się tam jak najdłużej. Posiłki będą tam regularnie co godzinę. Powodzenia. Bez odbioru.


Nic więcej nie mógł zrobić.


1640. 6 godzin do nocnego rajdu.
Baza Plei Me


Drużyna Sierżanta Maciavellego zbliżała się do swojego Huey'a. Naszywki z mieczem, pociętym błyskawicami, kryły się w maskowaniu mundurów.


Wszyscy szybko i sprawnie wskoczyli do swojego Huey'a. Cała szóstka bez słowa obserwowała pomalowane twarze towarzyszy.
Mocne uderzenia łopat helikoptera zaczynały przecinać powietrze.
Maciavelli spojrzał na pilota helikoptera. Ten pokazał mu kciuk w górę i lekko się uśmiechnął.
Helikopter powoli wzniósł się. Ludzie na płycie lądowiska stawali się coraz mniejsi.
Myśli biegły jedna po drugiej. W głowie kolejny raz wykonywany był każdy punkt planu.
LZ Albany.
Patrol November.
Rajd.



1700. 6 godzin do nocnego rajdu.
Pozycje patrolu November.


- Jak dla mnie to się przerzedza.

Szeregowy Joe Roffley, znad swojej M60 obserwował perymetr. Ładowniczy leżąc obok sortował ostatnie taśmy.
- Żółci się cofają. Chyba się udało...


Jęki Sam'a wyrwały Roffley'a z zamyślenia.
Spojrzał do tyłu.
- Wydoli? Spytał O'Harr'e
- Nie wiem. Rana jest rozle..
Przerwały mu trzaski radia. Ski złapał za słuchawkę.
- ...amy dla was świeże bułeczki i MASH'a. Zbliżamy się. ETA: 5 minut. Odbiór.
- Tu November. Miło was słyszeć. Trzymamy pozycje. Czekamy na was. Bez odbioru.

Ski odłożył słuchawkę obserwując przedpole. Bitwa ucichła.
Krzyk Slo.
Dwie urywane serie.
- Podchodzą! Podchodzą!
 
__________________
Spacer Polami Nienawiści Drogą ku nadziei.

Ostatnio edytowane przez Lost : 20-12-2008 o 23:06.
Lost jest offline